Posty

Wyświetlam posty z etykietą gonda sextet

[Recenzja] Gonda Sextet - "Sámánének" (1976)

Obraz
Węgierska scena muzyczna zdecydowanie nie jest dobrze znana ani ceniona na światowej arenie. Oczywiście, nie można Węgrom odmówić dużego wkładu w zachodnią kulturę w postaci dokonań Béli Bartóka i Györgya Ligetiego, dwóch spośród najwybitniejszych kompozytorów XX wieku. Z tzw. muzyką rozrywkową sprawa ma się zdecydowanie gorzej, choć nie brakowało twórców wartych uwagi. Oczywiście, należy ich szukać poza mainstreamem. Jednym z ciekawszych, choć niepozbawionych wad, znalezisk może okazać się Gonda Sextet, efemeryczny projekt pianisty Jánosa Gondy. Grupa pozostawiła po sobie tylko jeden album, zatytułowany "Samanenek", co można przetłumaczyć jako "pieśń szamana". I jest to nawet dość trafny tytuł, biorąc pod uwagę muzyczną zawartość longplaya. To mieszanka różnych rodzajów jazzu - od jazzu afrokubańskiego, przez post-bop, spiritual i free, po fusion - z domieszką innych wpływów. Oryginalności nadają na pewno partie wokalne w języku węgierskim, nawiązujące do tamtejsze