Posty

Wyświetlam posty z etykietą donald byrd

[Recenzja] Donald Byrd - "Ethiopian Knights" (1972)

Obraz
Najlepszy jazz-funk grali Miles Davis i Herbie Hancock. To nie podlega dyskusji. Stworzonego przez nich materiału w tym stylu - na czele z "On the Corner", "Get Up with It", "Head Hunters" i "Flood" - starczyłoby na niejedną imprezę. Co jednak, gdy chcemy większej różnorodności? Są jeszcze oczywiście albumy Billy'ego Cobhama, Alphonse'a Mouzona, Stanleya Clarke'a, Weather Report czy Donalda Byrda. Nagrany przez tego ostatniego "Ethiopian Knights" to doskonała propozycja na (nie tylko) sylwestrową imprezę. Nie tak eksperymentalna, jak wspomniany "On the Corner", ale też nie idąca za daleko w stronę muzyki czysto użytkowej. Trębacz Donald Byrd to ważna postać w świecie jazzu, mająca na koncie donioślejsze dokonania, niż "Ethiopian Knights". Zaczynał jeszcze w czasach bopu, w połowie lat 50. Nagrywał m.in. z Jazz Messengers Arta Blakeya, Cannonballem Adderleyem, Kennym Burrellem, Johnem Coltrane'e