Posty

[Recenzja] The Allman Brothers Band - "Seven Turns" (1990)

Obraz
Dwudziestolecie powstania The Allman Brothers Band, wypadające w 1989 roku, okazało się dobrym pretekstem do reaktywacji zespołu. Grupa zawiesiła działalność siedem lat wcześniej, z powodu konfliktu z ówczesnym wydawcą, wymuszającym na muzykach bardziej komercyjne brzmienie (czego efektem były najgorsze w dyskografii albumy "Reach for the Sky" i "Brothers of the Road" z początku lat 80.). W składzie reaktywowanego zespołu, oprócz czterech muzyków oryginalnego składu - Gregga Allmana, Dickeya Bettsa, Jaia Johansona i Butcha Trucksa - znalazło się także trzech nowych członków: gitarzysta Warren Haynes, klawiszowiec Johnny Neel (obaj występowali wcześniej w Dickey Betts Band), oraz basista Allen Woody. Sukces jubileuszowej trasy zachęcił grupę do zarejestrowania nowego materiału. Krótka sesja nagraniowa, pod okiem sprawdzonego producenta Toma Dowda, zaowocowała albumem "Seven Turns". Dzięki świeżej krwi, zespół odzyskał dawną energię i wrócił na właści

[Recenzja] King Crimson - "Epitaph" (1997)

Obraz
Przez blisko trzy dekady od powstania King Crimson, koncertowa dyskografia zespołu prezentowała się bardzo skromnie. Solidnie udokumentowane zostały tylko występy składu, w którym Robertowi Frippowi towarzyszyli John Wetton, Bill Bruford i David Cross (najpierw albumem "USA", później obszernym, 4-płytowym boksem "The Great Deceiver"). Poza tym, był jeszcze album "Earthbound" - fatalnej jakości rejestracja z czasów "Islands". I to wszystko. Sytuacja zaczęła się zmieniać w drugiej połowie lat 90. - koncertowe poczynania zespołu zaczęły być dokumentowane na bieżąco, a ponadto zaczęto publikować wydawnictwa z materiałem archiwalnym. Pierwszy album tego drugiego typu to wydany na początku 1997 roku "Epitaph", zawierający nagrania z 1969 roku, dokonane w oryginalnym składzie King Crimson, który wraz z Frippem tworzyli Greg Lake, Ian McDonald i Michael Giles. Dwupłytowe wydawnictwo rozpoczynają fragmenty radiowych sesji dla radia BB

[Recenzja] Miles Davis - "'Round About Midnight" (1957)

Obraz
Jednym z najbardziej przełomowych momentów w karierze Milesa Davisa, był występ na Newport Jazz Festival w lipcu 1955 roku. Wszyscy uznali go zgodnie za triumfalny powrót muzyka do formy, po kilku latach zmagania się z narkotykowym nałogiem (do którego, jak się z czasem okazało, wielokrotnie wracał). Porywające wykonanie kompozycji Theloniousa Monka "'Round Midnight" przeszło do historii jazzu, stając się równie ikonicznym momentem, jak np. występ Jimiego Hendrixa na Monterey dla historii rocka. Prasa rozpływała się w zachwytach. Pod wrażeniem byli także przedstawiciele Columbia Records, którzy z miejsca zaproponowali Davisowi podpisanie lukratywnego kontraktu. Propozycja była nie do odrzucenia i została przyjęta. Następnie Miles postanowił skompletować stały zespół. Tak narodził się Miles Davis Quintet, w którego pierwszym składzie znaleźli się: pianista Red Garland, basista Paul Chambers, perkusista Philly Joe Jones, oraz saksofonista Sonny Rollins, którego szybko

[Recenzja] Breakout - "Na drugim brzegu tęczy" (1969)

Obraz
Debiutancki album grupy Breakout, "Na drugim brzegu tęczy", to pierwszy prawdziwie (choć nie całkiem) rockowy album, jaki ukazał się w Polsce. Zespół ewidentnie był pod wpływem anglosaskiej muzyki. Co prawda, dziś można stwierdzić, że longplay jest spóźnioną o jakieś dwa lata odpowiedzią na tamtejsze granie, jednak trzeba pamiętać, że to były nieco inne czasy, gdy wszystko z Zachodu dochodziło tu ze znacznym opóźnieniem. Jedno jest pewne. W 1969 roku nikt w Polsce nie brzmiał tak, jak Breakout. Ciężkie gitarowe riffy i mocna gra sekcji rytmicznej w takich kawałkach, jak "Poszłabym za tobą", "Na drugim brzegu tęczy" czy "Gdybyś kochał, hej!", wyraźnie zdradzają wpływy prekursorów hard rocka - Cream i The Jimi Hendrix Experience. Zespół nie ogranicza się jednak do kopiowania wspomnianych klasyków. W "Poszłabym za tobą" pojawia się interesujące zwolnienie z solówką na flecie, a utwór tytułowy wzbogacony jest jazzującymi partiami sakso

[Recenzja] Peter Hammill - "Nadir's Big Chance" (1975)

[Recenzja] Alice Coltrane - "Transfiguration" (1978)

[Recenzja] The 13th Floor Elevators - "The Psychedelic Sounds of the 13th Floor Elevators" (1966)

Obraz
W drugiej połowie lat 60. muzyka rockowa przeszła fascynującą ewolucję. Jej czysto rozrywkowy charakter i prostota zastąpione zostały coraz bardziej odważnymi i ambitnymi eksperymentami. Muzycy, do tamtej pory czerpiący wyłącznie z bluesa, rock and rolla i rhythm and bluesa, nagle zaczęli szukać inspiracji także w innych gatunkach - folku, jazzie, muzyce poważnej, orientalnej, afrykańskiej, latynoskiej... - a także sięgać po nietypowe instrumentarium i eksperymentować z brzmieniem, wykorzystując technologiczne nowinki. Oprócz poszerzenia spektrum swoich muzycznych zainteresowań, chętnie zaczęli poszerzać także swoją percepcję - za pomocą środków psychoaktywnych. Stąd też wzięło się określenie rock psychodeliczny. Twórcą tej nazwy był podobno Tommy Hall, który użył jej jako opisu muzyki swojego zespołu, The 13th Floor Elevators. Grupa powstała w 1965 roku w Austin, stolicy stanu Texas. Początkowo używała nazwy The Lingsmen, jednak z czasem zmieniono ją bardziej adekwatną dla grup