[Recenzja] Anthony Williams - "Spring" (1966)
Niemal równo rok po swojej pierwszej sesji w roli lidera, 12 sierpnia 1965 roku Tony Williams wrócił do Van Gelder Studio, by zarejestrować materiał na kolejny autorski album. Tym razem sesja zajęła tylko jeden dzień i wzięło w niej udział mniej muzyków. Perkusista ponownie skorzystał z pomocy Sama Riversa, Herbiego Hancocka i Gary'ego Peacocka, dodając do składu drugiego saksofonistę - w tej roli wystąpił nie kto inny, jak Wayne Shorter. Cały materiał został skomponowany przez Williamsa. W porównaniu ze swobodnym i spontanicznym "Life Time", "Spring" sprawia wrażenie bardziej uporządkowanego, ale jednocześnie przez większość albumu można odnieść wrażenie, że muzycy starają się ten porządek zburzyć. To kolejna próba kreatywnego rozszerzenia bopowej formuły, odejścia od utartych schematów. Może i nieco bardziej zachowawcza, ale dzięki temu odrobinę przystępniejsza dla mniej osłuchanych z jazzową awangardą, a niekoniecznie mniej porywająca. Nie może być zre