Posty

Wyświetlam posty z etykietą soft cell

[Recenzja] Soft Cell - "Non-Stop Erotic Cabaret" (1981)

Obraz
Synthpop. Stylistyka przez jednych uważana za kompletny kicz, dla innych sentyment z młodości, a dla kolejnych muzyka, która pomimo swoich oczywistych wad, ma też pewien urok. Sam zaliczam się do tej ostatniej grupy. Nie jest to coś, czego słuchałbym na co dzień, ale potrafię docenić walory użytkowe, a niektórych płyt słucham z niekłamaną przyjemnością. Zaliczają się do nich przede wszystkim dzieła Depeche Mode i Kraftwerk, a w mniejszym stopniu dokonania Frankie Goes to Hollywood czy Soft Cell. Czas zatem przyjrzeć się temu ostatniemu wykonawcy, któremu jeszcze nie poświęciłem miejsca na tych łamach. Jego historia sięga końca lat 70., kiedy to współpracę nawiązali wokalista Marc Almond oraz grający na elektronicznych i tradycyjnych instrumentach David Ball, którzy poznali się na Leeds Metropolitan University. Duet zaczynał od grania minimalistycznej elektroniki o punkowym rodowodzie (nagrana w domowych warunkach EPka "Mutant Moments"). Wkrótce jednak nastąpiło podpisanie kon