Posty

Wyświetlam posty z etykietą slint

[Recenzja] Slint - "Spiderland" (1991)

Obraz
Nie podzielam dość powszechnych zachwytów nad rokiem 1991. A to dlatego, że kompletnie nie pociąga mnie ówczesny mainstream. Płyty, jakie wydały wówczas takie zespoły, jak Metallica, Nirvana, Pearl Jam, Red Hot Chili Peppers, U2, Queen czy, o zgrozo, Guns N' Roses, uchodzą dziś za klasykę rocka, jednak jest to zasługa kilku promowanych do porzygania kawałków, a nie jakiś głębszych walorów muzycznych. Bardzo przekonuje mnie natomiast to, co działo się wówczas poza rockowym mainstreamem, ewentualnie gdzieś na jego obrzeżach. Albumy takie, jak "Loveless" My Bloody Valentine, "Laughing Stock" Talk Talk, "Love's Secret Domain" Coil czy właśnie "Spiderland" Slint, dowodzą, że wciąż działy się wówczas ciekawe, inspirujące rzeczy, a rock mógł się jeszcze rozwijać, zamiast jedynie spoglądać sentymentalnie na lata 70. Premiera "Spiderland" w 1991 roku przeszła bez większego echa. W masowej świadomości album nie zaistniał, a nieliczne rece