Posty

Wyświetlam posty z etykietą manfred schoof

[Recenzja] Manfred Schoof Quintet - "Scales" (1976)

Obraz
Minęło trochę czasu, nim Manfred Schoof zaprezentował następcę cenionego we freejazzowych kręgach albumu "European Echoes" z 1969 roku. Przez kolejne lata trębacz był aktywny głównie jako sideman oraz członek różnych zespołów. Dopiero w połowie kolejnej dekady podpisał kontrakt z JAPO Records, odziałem ECM, czego wynikiem było powstanie Manfred Schoof Quintet i trzech wydanych pod tym szyldem albumów. W oryginalnym składzie tej grupy znalazło się czterech innych doświadczonych instrumentalistów. Kontrabasista Günter Lenz, perkusista Ralf Hübner oraz grający na klarnecie basowym Michel Pilz byli, podobnie jak Schoof, częścią niemieckiej sceny muzyki improwizowanej, a ich drogi już niejednokrotnie się krzyżowały. Kwintetu dopełnił holenderski klawiszowiec Jasper van't Hof, wcześniej członek ansamblu Association P.C., proponującego mieszankę bezkompromisowego free jazzu z elektrycznym brzmieniem fusion. "Scales", pierwszy album Manfred Schoof Quintet, pokazuje całk

[Recenzja] Manfred Schoof - "European Echoes" (1969)

Obraz
"European Echoes" to jedno z najsłynniejszych dzieł europejskiej sceny improwizowanej lat 60. ubiegłego wieku. Na albumie, zarejestrowanym w czerwcu 1969 roku pod wodzą niemieckiego trębacza Manfreda Schoofa (którego możecie kojarzyć z recenzowanego tu niegdyś "Jazz Meets India"), wystąpiło w sumie szesnastu prominentnych przedstawicieli owej sceny. Poza samym liderem, byli to m.in. Peter Brötzmann, Evan Parker, Derek Bailey, Enrico Rava, Irène Schweizer, Alexander von Schlippenbach, Paul Rutherford czy Han Bennink, by wymienić tylko tych najbardziej znanych. Rzecz jasna, popularnych w swojej niszy. Zarejestrowana przez nich muzyka wpisuje się w ramy radykalnego europejskiego free jazzu. A właściwie ramy te ostatecznie ukształtował, wespół z wydanym rok wcześniej "Machine Gun" oktetu Brötzmanna (aż sześciu muzyków było zaangażowanych w powstanie obu płyt). Longplay składa się wyłącznie z tytułowego nagrania "European Echoes" - trwającej pół godzi

[Recenzja] Dewan Motihar Trio, Irene Schweizer Trio, Manfred Schoof, Barney Wilen ‎- "Jazz Meets India" (1967)

Obraz
Mogłoby się wydawać, że niewiele łączy klasyczną muzykę indyjską z jazzem. Korzenie tej pierwszej sięgają tysięcy lat, a przez większość tego czasu pełniła głównie religijną, medytacyjną rolę. Jazz powstał po drugiej stronie świata niewiele ponad sto lat temu, a początkowo miał wyłącznie rozrywkowy charakter. Z czasem jednak ewoluował w coraz bardziej ambitne rejony. I już pod koniec lat 50. ubiegłego wieku niektórzy jazzmani, z Johnem Coltranem na czele, zaczęli szukać inspiracji w muzyce hindustańskiej (klasycznej muzyce indyjskiej z północnej części Indii i otaczających je krajów), przede wszystkim wykorzystując charakterystyczne dla niej skale. Co jednak istotne, żaden z tych jazzmanów nie wpadł na pomysł wykorzystania w swoich nagraniach tradycyjnego indyjskiego instrumentarium. Tymczasem w połowie lat 60., George Harrison, będący pod wpływem indyjskiego mistrza sitaru, Raviego Shankara, postanowił wykorzystać ten instrument w utworze Beatlesów, "Norwegian Wood".