Posty

Wyświetlam posty z etykietą blue cheer

[Recenzja] Blue Cheer - "Vincebus Eruptum" (1968)

Obraz
Pod koniec lat 60., gdy na amerykańskiej scenie rockowej wciąż dominowała psychodelia i granie o zabarwieniu folkowym, pojawiła się grupa zupełnie innego rodzaju. Był rok 1967, kiedy trójka młodych Kalifornijczyków postanowiła założyć zespół. Przybrana przez nich nazwa Blue Cheer, zaczerpnięta od jednego z określeń na LSD, to właściwie jedyny związek z psychodelią. Chociaż trio wyraźnie czerpało inspiracje od The Jimi Hendrix Experience i Cream, to z ich twórczości przejęło przede wszystkim dążenie do grania w jak najcięższy i najbardziej czadowy sposób. Nie było w muzyce Amerykanów miejsca na finezję czy wirtuozerię, za to w pełni pokazano tu potęgę prostych riffów z podkręconym na maksa przesterem, a także zwartej, intensywnej sekcji rytmicznej. Na współczesnych słuchaczach, którzy nie stronili od hard rocka czy różnych odmian metalu, raczej nie zrobi to wszystko większego wrażenia. Ważny jest jednak historyczny kontekst. Styczeń 1968 roku, gdy ukazał się debiutancki "Vinceb