[Artykuł] Najważniejsze utwory The Beatles - część II

W drugiej części listy udało się zamieścić trochę mniej znanych, niesinglowych utworów Beatlesów, bardzo jednak ważnych dla rozwoju całej muzyki rockowej (np. "Tomorrow Never Knows", "Happiness Is a Warm Gun", "Helter Skelter"). Ponadto, tym razem obok utworów podpisanych nazwiskami Lennon/McCartney, znalazło się miejsce dla kilku kompozycji George'a Harrisona. Niestety, dla żadnego z dwóch kawałków Ringo Starra nie starczyło już miejsca (z drugiej strony, na listę ewentualnie mógłby trafić tylko "Don't Pass Me By" - jako pierwsza autorska kompozycja perkusisty).
Na liście brakuje natomiast trzech utworów, które doszły do 1. miejsca brytyjskiego i/lub amerykańskiego notowania ("Hello, Goodbye", "Lady Madonna" i "The Ballad of John and Yoko"), ponieważ, pomijając ich komercyjny sukces, nie są ważne ani w historii samego zespołu, ani tym bardziej dla ogółu muzyki rockowej.

The Beatles: George Harrison, John Lennon, Paul McCartney i Ringo Starr.


21. "Taxman" (z albumu "Revolver", 1966)

Utwór napisany przez George'a Harrisona, po tym, jak gitarzysta zorientował się, że większość zarobionych pieniędzy traci przez wysokie podatki - Beatlesi, ze względu na swoje ogromne dochody, znaleźli się w grupie, która musiała oddawać państwu aż 95% swoich dochodów. Odkryłem, że płaciłem ogromną część zarabianych pieniędzy dla poborców - mówił Harrison. Najpierw jesteś szczęśliwy, że w końcu zacząłeś zarabiać pieniądze, a następnie dowiadujesz się o podatkach. W tamtych czasach płaciliśmy 19 szylingów i 6 pensów z każdego funta [1 funt = 20 szylingów], i wraz z superpodatkiem, nadpodatkiem i podatkiem od podatku, to stało się idiotyczne. Trzeba było zapłacić ciężką karę za zarabianie pieniędzy. To był duży minus dla Brytanii. Każdy, kto zaczął zarabiać duże pieniądze, przenosił się do Ameryki, lub gdziekolwiek indziej.
Chociaż Harrison jako kompozytor dał się poznać już na albumie "With the Beatles" (utwór "Don't Bother Me"), a później skomponował po dwa kawałki na "Help!" ("I Need You", "You Like Me Too Much") i "Rubber Soul" ("Think for Yourself", "If I Needed Someone"), tym razem zgłosił się po pomoc w dokończeniu utworu do Johna Lennona. Pamiętam jak zadzwonił do mnie i poprosił o pomoc w "Taxman", jednym ze swoich pierwszych numerów - mówił Lennon. Rzuciłem mu kilka linijek, pojedynczych wersów, ponieważ o to poprosił. Przyszedł do mnie, bo nie mógł się z tym udać do Paula, który w tamtym czasie nie pomagał innym w pisaniu. Ja także nie chciałem tego zrobić. Ale ponieważ go kochałem, nie mogłem i nie chciałem go skrzywdzić. Powstrzymałem trochę swój język i odparłem: "OK".


22. "Yellow Submarine" (z albumu "Revolver", 1966)

Utwór McCartneya, wyjątkowo zaśpiewany przez Ringo Starra. Pewnej nocy, w momencie tuż przed zaśnięciem, gdy przychodzą na myśl różne dziwactwa, wpadłem na wers: "We all live in a yellow submarine..." - opowiadał kompozytor. Lubię dziecięcą wyobraźnię, jej surrealizm. Pomyślałem później, że Ringo - mający z dziećmi znakomity kontakt - idealnie nada się do zaśpiewania tej piosenki. Perkusista przyznawał: Wiedziałem, że to interesujący utwór, bardzo pasujący do mnie... W końcu został napisany specjalnie dla mnie.
W dokończeniu tekstu tradycyjnie pomógł Lennon, ale swój udział miał także zaprzyjaźniony muzyk, Donovan Phillips Leitch. Doszło do tego przypadkiem, kiedy Paul odwiedził go w jego mieszkaniu. Zagrał jedną piosenkę o żółtej łodzi podwodnej - mówił Donovan. Powiedział, że zgubił linijkę i musi ją uzupełnić. Wyszedłem z pokoju, a potem wróciłem z wersami "Sky of blue and sea of green / In our yellow submarine". To nie było nic wielkiego, ale jemu się spodobało i tak zostało w piosence.
Utwór wyróżnia się wieloma efektami dźwiękowymi, udziałem orkiestry dętej, a także refrenem, chóralnie zaśpiewanym przez wszystkich członków zespołu, menadżerów Mala Evansa i Neila Aspinalla, producenta George'a Martina, inżyniera dźwięku Geoffa Emericka, piosenkarkę Marianne Faithfull, gitarzystę The Rolling Stones, Briana Jonesa, a także żonę Harrisona, Pattie Boyd.
Utwór został wydany na singlu, razem z inną kompozycją McCartneya, "Eleanor Rigby", w równoważnej roli. Była to jedna z nielicznych małych płyt wydanych w ojczyźnie muzyków, która powtarzała materiał z albumu długogrającego. "Yellow Submarine" doszedł do 1. miejsca w Wielkiej Brytanii, oraz do 2. w Stanach.


23. "Eleanor Rigby" (z albumu "Revolver", 1966)

McCartney skomponował ten utwór na pianinie, ale ostatecznie został zaaranżowany wyłącznie na instrumenty smyczkowe. Zastosowanie skrzypiec to pomysł Paula - przyznawał Lennon. Jane [Asher, ówczesna dziewczyna McCartneya] bardzo nakręciła go Vivaldim. I to był znakomity pomysł - skrzypce, prosto z Vivaldiego. Nie mam niestety w tym żadnej zasługi. Początkowo skrzypce miały być tylko dodatkiem, ale kiedy basista przedstawił swój pomysł Martinowi, producent stwierdził, że najlepszym rozwiązaniem będzie udział podwójnego kwartetu smyczkowego, który zastąpi wszystkie instrumenty. Udział Beatlesów w nagraniu sprowadza się do partii wokalnych - za główny wokal odpowiada McCartney, a Lennon i Harrison za harmonie.
Kiedy basista po raz pierwszy zaprezentował utwór pozostałym muzykom, miał gotowy tylko pierwszy wers tekstu. Cała reszta powstała z sugestii pozostałej trójki Beatlesów, a także ich przyjaciela, Pete'a Shottona. Refrenowe słowa Look at all the lonely people wyszły od Harrisona, istotny wkład mieli także Starr i Shotton. Jeżeli zaś chodzi o Lennona - on sam utrzymywał, że napisał 70% tekstu, podczas gdy inni twierdzą, że jego wkład był bliski zera. Utwór został jednak tradycyjnie podpisany nazwiskami Lennon/McCartney.
"Eleanor Rigby" została wydana na singlu (patrz wyżej) i osiągnęła szczyt brytyjskiego notowania. Amerykanie przyjęli ją znacznie chłodniej - utwór doszedł zaledwie do 11. miejsca. Było to związane z bojkotem zespołu, po kontrowersyjnej wypowiedzi Lennona, że Beatlesi są popularniejsi od Jezusa.


24. "Tomorrow Never Knows" (z albumu "Revolver", 1966)

Jeden z najbardziej innowacyjnych utworów w repertuarze zespołu, pełen studyjnych sztuczek (nałożone na siebie pętle dźwiękowe - tzw. loopy, oraz modulacja partii wokalnych i instrumentalnych). To Paul eksperymentował w  domu ze swoim magnetofonem, usuwając z nich głowice do zamazywania i wrzucając na nie loopy, które wzbogacały taśmę o różne dziwne dźwięki - wyjaśniał George Martin. Wytłumaczył chłopakom jak to robił i później Ringo i George przynosili mi swoje loopy. Słuchałem ich na rożnych prędkościach, od końca i normalnie, by wybrać te najciekawsze. To był dziwny utwór, bo gdy go skończyliśmy, nie mogliśmy go już powtórzyć w tej samej formie.
John nigdy nie lubił swojego głosu - kontynuował Martin. Nie wiem dlaczego, bo miał najwspanialszy z możliwych. Zawsze chciał go zniekształcić  - ciągle chciał bym coś z nim zrobił, zdublował go lub sztucznie poprzerabiał. Chciał aby jego głos w "Tomorrow Never Knows" brzmiał jak głos dalajlamy, nawołującego ze szczytów gór. Doskonale wiedziałem, że zwyczajne echo czy pogłos nic tu nie dadzą, bo wyjdzie z tego bardzo odległy głos. Potrzebowaliśmy czegoś dziwnego i metalicznego. Kiedy pomyślałem o dalajlamie, przyszły mi na myśl rogi alpejskie i ludzie w śmiesznych nakryciach głowy. Nigdy nie byłem w Tybecie, ale wyobraziłem sobie, jak brzmiałby głos  wydobywający się z takiego rogu. Aby uzyskać pożądany efekt, producent przepuścił głos Lennona przez obrotowy zestaw głośników Leslie, używany wcześniej w organach Hammonda.
"Tomorrow Never Knows" był pierwszym utworem, nad którym zespół zaczął pracować w czasie sesji albumu "Revolver", ale ukończony został jako ostatni. Kawałek został skomponowany przez Lennona. On także odpowiada za tekst, inspirowany książką "The Psychedelic Experience: A Manual Based on The Tibetan Book of the Dead" Timothy'ego Leary'ego i Richarda Alperta. To ja w okresie fascynacji "Tybetańską księgo umarłych" - tłumaczył muzyk. Wykorzystałem przejęzyczenie Ringo jako tytuł. żeby zdjąć filozoficzny ciężar z tego tekstu. Jeżeli zaś chodzi o muzykę, cały utwór opiera się na jednym akordzie. Rozwiązanie to zostało zapożyczone z muzyki hinduskiej. Hinduska muzyka nie moduluje, po prostu płynie, trwa - wyjaśniał Harrison. Sam wybierasz klucz do dostania się do niej. Myślę, że "Tomorrow Never Knows" była pierwszym utworem opartym tylko na jednym akordzie.


25. "Penny Lane" (niealbumowy singiel, 1967)
26. "Strawberry Fields Forever" (niealbumowy singiel, 1967)

Dwa utwory napisane i nagrane podczas sesji nagraniowej albumu "Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band", ale nie umieszczone na nim, a wydane na singlu - trzecim w dyskografii Beatlesów z podwójną stroną A. Po latach George Martin twierdził, że była to największa pomyłka w mojej profesjonalnej karierze. To właśnie teksty tych dwóch kawałków mogły stać się zalążkiem tzw. albumu koncepcyjnego, czyli płyty, na której wszystkie utwory opowiadają jedną historię (aczkolwiek "Sgt. Pepper" i tak powszechnie uznawany jest za taki album - pierwszy w historii muzyki - choć zaprzeczali temu sami Beatlesi). Zarówno napisany przez Lennona "Strawberry Fields Forever", jak i "Penny Lane" McCartneya, są nostalgicznym wspomnieniem młodzieńczych lat spędzonych w Liverpoolu.
Podobnie jak single "We Can Work It Out"/"Day Tripper" i "Yellow Submarine"/"Eleanor Rigby", także ta płytka w Wielkiej Brytanii została potraktowana jako całość (znalazła się na 2. miejscu w notowaniu), natomiast na amerykańską listę oba utwory weszły osobno - "Penny Lane" dotarł na szczyt, podczas gdy "Strawberry Fields Forever" zatrzymał się na 8. miejscu.


27. "With A Little Help From My Friends" (z albumu "Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band", 1967)

Kolejne dzieło McCartneya i Lennona (albo tylko Paula z niewielką pomocą Johna, jak skromnie przyznawał po latach ten drugi), w którym rolę wokalisty powierzono Ringo Starrowi. Postrzegam to jak coś w rodzaju pisania utworu do filmu z Jamesem Bondem - mówił McCartney. Jako wyzwanie, coś dla nas niezwykłego, bo musieliśmy trafić w tonację Ringo i dorzucić odrobinę ironii. Pamiętam, jak chichotaliśmy z Johnem przy słowach: "What do you see when you turn out the light? I can't tell you, but I know it's mine". Mogło chodzić o to, że zabawiał się pod kołdrą siusiakiem, mogło też o coś głębszego.
Utwór początkowo nosił tytuł "Bad Finger Boogie", ponieważ Lennon po raz pierwszy grał tą melodię środkowym palcem, przez uraz palca wskazującego.


28. "Lucy in the Sky with Diamonds" (z albumu "Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band", 1967)

Inspirację do napisania tego utworu dostarczył syn Lennona, Julian. Mój syn przyszedł do domu i pokazał mi swój rysunek z dziwnie wyglądającą kobietą lecącą na tle nieba - opowiadał John. Spytałem go co przedstawia rysunek, a on odparł, że to Lucy na niebie z diamentami. Od razu napisałem o tym piosenkę. Lucy O'Donnell była koleżanką z klasy Juliana.
W dokończeniu utworu pomógł McCartney. John miał tytuł i pierwszy wers piosenki - mówił basista. Usiadłem koło niego i pisałem z nim. Zaproponowałem zwroty "cellophane flowers" i "newspapers taxis". a John odpowiadał na to "kaleidoscope eyes". Pamiętam które słowa były czyje, ponieważ wspólnie bawiliśmy się swoimi słowami, jak to zawsze robiliśmy. W naszych myślach była "Alicja w Krainie Czarów", którą obaj kochaliśmy.
Tytuł utworu szybko zaczął być uważany za akronim LSD - substancja halucynogenna, popularna wśród hipisów. Dopiero później ludzie wymyślili, że to LSD - bronił się McCartney. Przysięgam, nie zauważyliśmy tego w momencie nagrywania. W gruncie rzeczy, gdyby być precyzyjnym, otrzymalibyśmy skrót LitSwD. Ale oczywiście LSD wygląda o wiele atrakcyjniej. Muzycy mieli co prawda już wcześniej kontakt z LSD, ale pod jego wpływem nie mogliby ani tworzyć, ani tym bardziej nagrywać. Nigdy jednak nie ukrywali, że podczas rejestracji "Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band" nagminnie palili marihuanę. W swojej audycji telewizyjnej na temat płyty [George Martin] zapytał mnie: "Wiesz skąd wziął się Sierżant Pieprz?" - wspominał McCartney. Odpowiedziałem: "Mówiąc jednym słowem, z narkotyków. Z trawy". George: "Nie, nie byliście pod wpływem cały czas". Owszem, byliśmy. "Sgt. Pepper" to płyta narkotykowa.


29. "All You Need Is Love" (niealbumowy singiel, 1967)


Hymn epoki flower power, którego premiera miała miejsce 15 czerwca 1967 roku, w transmitowanym drogą satelitarną na cały świat programie telewizyjnym "Our World", który oglądało ponoć 400 milionów widzów. Nie sądzę, żebyśmy napisali ten utwór specjalnie do tego programu - mówił McCartney. Po prostu była to jedna z piosenek, które w tamtym czasie napisaliśmy. Dopiero niespełna miesiąc później, 7 lipca, utwór został wydany na singlu. Dla nikogo nie było zaskoczeniem, że mała płyta doszła na szczyt brytyjskiego i amerykańskiego notowania.
Utwór - stworzony głównie przez Johna Lennona - rozpoczyna się pierwszymi taktami "Marsylianki" (hymnu Francji), a kończy długim wyciszeniem z fragmentami różnych utworów - od tradycyjnej pieśni folkowej "Greensleeves" z XVI wieku i 8. inwencji Bacha, przez utwór "In the Mood" Glenna Millera z 1939 roku, po własny "She Loves You". Zasadnicza część utworu wyróżnia się wieloma zmianami metrum.


30. "Hey Jude" (niealbumowy singiel, 1968)


Najdłuższy przebój Beatlesów - mimo długości przekraczającej siedem minut, utwór był numerem 1. po obu stronach Atlantyku (w Stanach pozostawał na szczycie listy Billboardu przez dziewięć tygodni, co było tamtejszym rekordem zespołu). Wydaniu utworu na stronie A singla sprzeciwiał się John Lennon, uważający, że powinien znaleźć się na niej "Revolution" (kawałek ze strony B, w wolniejszej wersji powtórzony potem na albumie "The Beatles", pod tytułem "Revolution 1").
Autorem "Hey Jude" jest Paul McCartney, który napisał go dla Juliana Lennona, aby złagodzić jego cierpienie związane z rozwodem rodziców. Początkowo tytuł brzmiał zresztą "Hey Jules", ale ostatecznie został zmieniony na lepiej brzmiący "Hey Jude", zaś syn Johna Lennona dopiero po dwudziestu latach dowiedział się, że utwór dedykowany był własnie jemu. Paul powiedział, że napisał to o moim synu, Julianie - przyznawał John. On wiedział, że chcę się rozstać z Cynthią, a więc tym samym z Julianem. Paul bardzo często odwiedzał Juliana, był dla niego dobrym wujkiem, przyjaźnili się. Potem napisał "Hey Jude", rozumiałem zawsze tą piosenkę jako moje osobiste orędzie.
W nagraniu utworu, oprócz członków zespołu, wzięła udział orkiestra złożona z 36 muzyków. Podczas prób doszło do konfliktu między McCartneyem, a Georgem Harrisonem, który dodawał własne partie gitarowe. Paul nie chciał aby ktokolwiek grał w jego piosenkach, dopóki sam nie zdecyduje, co kto ma grać. Myślałem: "Co ja tu robię?" - wyjaśniał Harrison, który zresztą na początku 1969 roku opuścił grupę na kilka dni, właśnie z tego powodu.


31. "While My Guitar Gently Weeps" (z albumu "The Beatles", 1968)

Jeden z niewielu bardziej znanych utworów zespołu autorstwa George Harrisona. Nie byłem Lennonem ani McCartneyem - przyznawał gitarzysta. Byłem sobą. Jedynym powodem, dla którego zacząłem pisać piosenki było, że pomyślałem, że skoro oni potrafią pisać, to ja też. Bo tak naprawdę każdy potrafi pisać piosenki, jeśli zechce. Wystarczy chęć i trochę muzycznej wiedzy. Komponowanie jest tym samym, czym pisanie książek, artykułów, malowanie - im więcej próbujesz, ćwiczysz, robisz to coraz lepiej i zaczynasz rozumieć na czym to polega. Więc zacząłem pisać piosenki.
O samym utworze mówił: Napisałem "While My Guitar Gently Weeps" w domu mojej matki w Warrington. Myślałem o chińskiej Księdze Przemian, "I Ching". Na Wschodzie uważają, że cokolwiek się dzieje, tak właśnie ma być, nie ma czegoś takiego jak zbieg okoliczności - wszystko ma swój cel. Tekst "While My Guitar Gently Weeps" po prostu opiera się na tej teorii. Postanowiłem napisać piosenkę opartą na tym, co zobaczę po otwarciu przypadkowej książki w przypadkowym miejscu - i powiążę to ze swoimi aktualnymi przeżyciami. Wybrałem losową książkę, zobaczyłem wyrażenie "gently weeps", odłożyłem ją i napisałem tekst.
Gitarową solówkę w utworze gościnne zagrał przyjaciel George'a, Eric Clapton.


32. "Happiness Is a Warm Gun" (z albumu "The Beatles", 1968)

Utwór Johna Lennona, który można uznać za prototyp rocka progresywnego - pomimo krótkiego czasu trwania (niespełna trzy minuty) składa się z pięciu odmiennych stylistycznie sekcji. Połączyłem fragmenty trzech różnych piosenek - przyznawał kompozytor, po czym dodawał, że utwór brzmi jakby przepływał przez wszystkie rodzaje muzyki rockowej.
Tytuł utworu pochodzi z okładki magazynu, który George Martin pokazał Lennonowi. To był magazyn o broni palnej - uściślał John. Pomyślałem, że to fantastyczny tytuł. Ciepły pistolet oznacza, że właśnie kogoś zastrzeliłeś.
Paul McCartney i George Harrison zgodnie przyznawali, że "Happiness Is a Warm Gun" to ich ulubiony utwór z tzw. "Białego albumu".


33. "Helter Skelter" (z albumu "The Beatles", 1968)

Utwór Paula McCartneya powszechnie uznawany za prototyp muzyki heavy metalowej. Inspiracją do napisania "Helter Skelter" był dla basisty wywiad z gitarzystą The Who, Petem Townshendem, z 1967 roku, w którym twierdził on, że napisany przez niego utwór "I Can See for Miles" jest najgłośniejszym, najbardziej surowym i najbardziej brudnym, jaki kiedykolwiek powstał. McCartney podjął wyzwanie i stworzył "Helter Skelter" - utwór, który miał być protestem przeciwko wizerunkowi Beatlesa od ballad, jaki przyległ do niego po napisaniu "Yesterday". Pomyślałem, że nie mamy żadnej mocnej piosenki, w której faktycznie krzyczymy, szkoda, że tamten zespół wpadł na to pierwszy - mówił basista. Później posłuchałem ich piosenki i okazało się, że wcale aż tak się nie drą, że w sumie to ona jest spokojna. Więc pomyślałem, że sam mogę zrobić mocniejszy kawałek. Nazwałem go "Helter Skelter", bo to jest taka głupawa piosenka. Zrobiliśmy ją, żeby narobić krzyku.
Helter skelter to nazwa konkretnego typu zjeżdżalni, w kształcie wieży ze spiralą wokół. W Anglii termin ten używany jest także jako określenie lekkiego pomieszania zmysłów.


34. "Get Back" (niealbumowy singiel, 1969)


Zaproponowany przez McCartneya powrót do korzeni - "Get Back" to prosty rock and rollowo blues rockowy kawałek. Poza tym, po raz pierwszy został publicznie zaprezentowany nie z płyty, a na żywo - podczas słynnego koncertu na dachu siedziby założonej przez muzyków firmy Apple, który odbył się 30 stycznia 1969 roku. Był to pierwszy występ grupy od sierpnia 1966 roku, a także ostatni w ogóle (jedynie McCartney uważał, że grupa powinna wrócić do grania koncertów).
Na singlu "Get Back" został wydany w kwietniu (osiągnął 1. miejsce na brytyjskim i amerykańskim notowaniu), zremiksowana wersja trafiła później na album "Let It Be". W utworze gościnnie wystąpił pianista Billy Preston, znany także ze współpracy m.in. z Little Richardem i Rayem Charlesem.


35. "Come Together" (z albumu "Abbey Road", 1969)


Utwór Lennona, zainspirowany nieudaną kampanią Timothy'ego Leary'ego, ubiegającego się o fotel gubernatora Kalifornii, która zakończyła się gdy Leary - profesor Harvardu i jeden z inicjatorów ruchu hippisowskiego - został aresztowany za posiadanie marihuany. Hasło owej kampanii brzmiało: "Come together, join the party".
"Come Together" był jednym z niewielu utworów, z których John był zadowolony, wykonywał go na żywo także po rozpadzie zespołu. Jest tu funky, ale i coś z bluesa - podkreślał z dumą. W tekście sparafrazował fragment utworu "You Can't Catch Me" Chucka Berry'ego - posiadacz praw do tego kawałka wytoczył później muzykowi proces.
"Come Together" został wydany na singlu, razem z utworem "Something" - była to kolejna mała płyta zespołu z podwójną stroną A. W Brytanii nie odniosła ona wielkiego sukcesu (4. miejsce w notowaniu), za to w Stanach "Come Together" doszedł na szczyt listy Billboardu ("Something" notowany był osobno - patrz niżej).


36. "Something" (z albumu "Abbey Road", 1969)


Jedyna strona A singla Beatlesów, której autorem jest George Harrison. Gitarzysta napisał utwór dla swojej ówczesnej żony, Pattie Boyd. Tytuł - i cały pierwszy wers - zaczerpnął z utworu "Something in the Way She Moves" amerykańskiego piosenkarza  Jamesa Taylora. Napisałem ją w czasie gdy robiliśmy podwójny album - mówił Harrison. Miałem pierwszą linijkę, która pojawiła się już w milionach piosenek. Nic specjalnego, ale wydawała się do zaakceptowania. Zazwyczaj piszę kilka pierwszych wersów tekstu razem z melodią, później kończę muzykę i wracam do pisania słów. W tym przypadku pierwszy wers mówił wszystko, co chciałem zawrzeć w piosence. Problemy zaczęły się, kiedy musiałem napisać resztę. John [Lennon] podpowiedział mi, że kiedy zaczyna się pisać tekst, najlepiej skończyć go od razu, kiedy jest się w odpowiednim nastroju. Z czasem się tego nauczyłem.
W Wielkiej Brytanii singiel z utworem "Something" doszedł do 4. miejsca, w Stanach utwór notowany był na 3. miejscu. Mimo umiarkowanego sukcesu na listach, jest to jeden z najbardziej rozpoznawalnych utworów zespołu, a także jeden z najczęściej nagrywanych przez innych wykonawców - tylko "Yesterday" dorobił się więcej przeróbek.


37. "I Want You (She's So Heavy)" (z albumu "Abbey Road", 1969)

Jeden z najdłuższych utworów The Beatles (prawie osiem minut). Został skomponowany przez Johna Lennona, który połączył tutaj blues rockowy motyw z hard rockowym ciężarem i psychodelicznym odlotem w końcówce. Tekst nawiązuje do awangardowych poematów Yoko Ono - niektóre z nich składały się tylko z jednego słowa. "I Want You (She's So Heavy)" nie jest aż tak ekstremalnie - Lennon śpiewa tu na zmianę trzy wersy: "I want you, I want you so bad", "It's driving me mad" i "She's so heavy". Zakończenie utworu to trzy minuty powtarzania głównego riffu, granego coraz bardziej intensywnie. Pierwotny miks utworu trwał osiem minut i cztery sekundy, ale Lennon kazał Geoffowi Emerickowi przeciąć taśmę na siódmej minucie i czterdziestej czwartej sekundzie, dzięki czemu nastąpiło nagłe urwanie utworu - jedyne w twórczości Beatlesów.
To bardzo ciężki utwór - mówił Harrison. John gra w nim na gitarze i śpiewa to samo, co gra. To trochę jak w bluesie. Riff, który śpiewa i gra, jest bardzo bluesowy. Ale sam utwór jest oryginalny, charakterystyczny dla Johna.
Lennon w utworze gra nie tylko na gitarze, ale także na syntezatorze Mooga. Poza tym w nagraniu wziął udział Billy Preston, grający na organach Hammonda.


38. "Here Comes the Sun" (z albumu "Abbey Road", 1969)


Kolejny z najbardziej znanych utworów George'a Harrisona - gitarzysta skomponował go w ogródku Erica Claptona, do którego się udał, aby odpocząć od spraw biznesowych, związanych z firmą Apple. Pojechałem do domu przyjaciela na wieś - mówił Harrison. Był słoneczny dzień, wszystko to uwolniło napięcie, jakie tkwiło we mnie. Był to naprawdę piękny, słoneczny dzień. Wziąłem gitarę, po raz pierwszy od kilku tygodni, w czasie których byłem bardzo zajęty. To była pierwsza rzecz jaka mi przyszła do głowy, po prostu pojawiła się. Słońce. Dokończyłem piosenkę gdy byłem na wakacjach na Sardynii.
W nagraniu utworu nie brał udziału John Lennon. Zamiast niego wystąpiła kilkunastoosobowa orkiestra - muzycy grający na instrumentach smyczkowych i dętych, których nazwiska nie są znane.
W 1970 roku "Here Comes the Sun" został wydany na singlu (z "Oh! Darling" McCartneya w równoważnej roli), ale tylko w Japonii.


39. "Let It Be" (z albumu "Let It Be", 1970)


"Helter Skelter" miał przełamać stereotyp ukazujący Paula McCartneya jako twórcę ballad, ale już rok później basista skomponował kolejną piękną balladę, zdradzającą wpływ muzyki gospel "Let It Be". Tekst utworu powstał pod wpływem snu, w którym McCartney ujrzał swoją nieżyjącą od wielu lat matkę.
Istnieje kilka wersji utworu, z których dwie najbardziej znane to singlowa i albumowa. W każdej z nich wykorzystano inną solówkę Harrisona. Singlowa zawierała bardziej wygładzoną, a albumowa - ostrzejszą, wysuniętą do przodu w miksie. Utwór doszedł do 1. miejsca na amerykańskim notowaniu, oraz do 2. na brytyjskim. Była to ostatnia mała płyta Beatlesów, przed oficjalnym zakończeniem działalności, którego nie dało się uniknąć po ogłoszeniu odejścia przez Paula McCartneya (10 kwietnia 1970), oraz wcześniejszym, ukrywanym przed prasą, odejściem Johna Lennona (wrzesień 1969).


40. "The Long and Winding Road" (z albumu "Let It Be", 1970)


Utwór odczytywany jest jako pożegnanie McCartneya z zespołem i opis długiej, krętej drogi, jaką przebył zespół. W rzeczywistości tekst basisty dotyczy okolicy szkockiej farmy, na której zamieszkał. Pod względem muzycznym jest to kolejna, typowa dla tego kompozytora, ballada. Muzyk nie był jednak zadowolony z rozbudowanej aranżacji, którą do utworu dodał producent Phil Spector - partie około pięćdziesięciu muzyków, w tym chóru oraz sekcji smyczkowej i dętej. Alenn Klein [menadżer zespołu od 1968 roku] zdecydował - prawdopodobnie skonsultował to z innymi, ale nie ze mną - że album "Let It Be" powinien być ponownie wyprodukowany przez Spectora, który dodał tam mnóstwo rzeczy, jak żeńskie głosy w "The Long and Winding Road", czego ja sam nigdy bym nie zrobił - narzekał McCartney.
"The Long and Winding Road" został wydany na singlu w Stanach, gdzie zajął 1. miejsce. Był to ostatni singiel Beatlesów, wydany za życia wszystkich czterech muzyków.


Komentarze

  1. Szkoda, że zabrakło miejsca dla "A Day in the Life", z albumu "Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band". Genialny utwór; dla wielu fanów najwybitniejszy z katalogu grupy. Z kolei, z tego co widziałem, w wielu ankietach utrzymywał się na czołowych pozycjach w kategorii "najlepsze nagranie XX wieku".

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Republika - "Nowe sytuacje" (1983) / "1984" (1984)

[Recenzja] Death - "Human" (1991)

[Recenzja] Extra Life - "The Sacred Vowel" (2024)

[Zapowiedź] Premiery płytowe kwiecień 2024

[Recenzja] Carme López - "Quintela" (2024)