Posty

[Recenzja] Kraftwerk - "Ralf & Florian" (1973)

Obraz
"Ralf & Florian" to ostatnia z trzech wyklętych płyt Kraftwerk. Już na kolejnym wydawnictwie zespół obrał inny, bardziej komunikatywny kierunek. A jeszcze przed końcem dekady całkowicie zrezygnował z grania swojego wczesnego materiału na koncertach i wznawiania tych albumów. Dziś wczesny dorobek Kraftwerk funkcjonuje wyłącznie poza oficjalnym obiegiem, choć bynajmniej nie przynosi wstydu swoim twórcom. "Ralf & Florian", podobnie jak poprzednia płyta i zgodnie ze swoim tytułem, został zarejestrowany w duecie przez Ralfa Hüttera i Floriana Schneidera. Każdy z nich gra na różnych instrumentach, wykorzystując je przeważnie w tradycyjny sposób, co stanowi odejście od bardziej eksperymentalnych początków. Jednocześnie muzycy jeszcze nie zbliżają się tutaj do stylistyki, która przyniosła im popularność. To czyni ten album niepowtarzalną w dyskografii Kraftwerk. Jeśli pominąć dwa żywsze utwory, jest to muzyka o bardziej wyciszonym, subtelnym nastroju. Nierzadko zdaj

[Recenzja] Sonic Youth - "Dirty" (1992)

Obraz
Ogromny sukces Nirvany i albumu "Nevermind" przetarł szlak do mainstreamu nie tylko innym grupom z Seattle, ale praktycznie całej rockowej alternatywie. Skorzystało na tym wiele starszych zespołów, którym z kolei wspomniane trio wiele zawdzięczało pod względem muzycznym. Latem 1991 roku Nirvana zabrała na europejskie występy dwie zasłużone dla undergroundu kapele, Dinosaur Jr. oraz Sonic Youth. Ci ostatni postanowili maksymalnie wykorzystać koniunkturę. Już sam tytuł kolejnego albumu, "Dirty", wywołuje konotacje z grunge'em. Jednak o intencjach zespołu świadczy przede wszystkim zaangażowanie do współpracy producenta Butcha Viga i inżyniera dźwięku Andy'ego Wallace'a, odpowiedzialnych wcześniej za zrealizowanie "Nevermind". Jednak Sonic Youth wcale nie próbuje naśladować tu młodszych kapel, a wszystkie podobieństwa wynikają stąd, że sam był dla nich inspiracją. Można wręcz odnieść wrażenie, że styl zespołu wyraźnie okrzepł. Kwartet nie odchodzi

[Zapowiedź] Magazyn Lizard nr 40 już w marcu

Obraz
Już w tym miesiącu ukaże się nowy numer magazynu "Lizard", a w nim między innymi artykuły na temat SBB, Archiego Sheppa, Björk czy Gingera Bakera, jak również przeglądy: najciekawsza psychodelia lat 70. i 80. oraz progresywny antykanon, czyli niezbyt udane płyty prog-rockowych klasyków. Mój wkład to tym razem tekst na temat Comus, jednego z najbardziej unikalnych i dziwacznych zespołów około-rockowych, z omówieniem historii tej grupy oraz szczegółowym opisem doskonałego debiutu "First Utterance". Tradycyjnie nie zabraknie działu recenzji, w którym przypominam o kilku wartych uwagi wydawnictwach z ostatnich miesięcy. Szczegółowy opis zawartości 40. numeru "Lizarda" znajduje się na stronie internetowej magazynu: http://lizardmagazyn.pl/bez-kategorii/lizard-nr-40-2 Zamówienia można już składać na stronie wydawcy. Czytelnicy nabywający magazyn w ten sposób otrzymują możliwość skorzystania z opcji darmowej wysyłki, dostępnej dla nowych numerów. https://sklep.au

[Recenzja] Adam Makowicz - "Unit" (1973)

Obraz
Adam Makowicz, a właściwie Matyszkowicz, to jeden z niewielu polskich jazzmanów, którym faktycznie udało się zaistnieć na całym świecie. Muzykiem został właściwie przypadkiem. Fortepianem zainteresował się w dzieciństwie, gdy instrument ten trafił do rodzinnego domu zamiast jednej z wypłat dla jego ojca. Makowicz zaczynał od grania Chopina i innych klasycznych kompozytorów, jednak z czasem zafascynował go jazz. W okresie studenckim grał w jednym zespole z Tomaszem Stańko, do czasu gdy trębacz pod wpływem Ornette'a Colemana zrezygnował z pianisty w składzie. Następnie współpracował z Andrzejem Kurylewiczem, a także ze Zbigniewem Namysłowskim, z którym odbył swoją pierwszą albumową sesję. Zarejestrowany wówczas "Zbigniew Namysłowski Quartet" opublikowano w 1966 roku jako 6. pozycję serii Polish Jazz. W tym samym okresie Makowicz rozpoczął współpracę z Novi Singers, a następnie z Urszulą Dudziak i Michałem Urbaniakiem. W połowie lat 70. coraz częściej występował za granicą,

[Recenzja] King Gizzard & The Lizard Wizard - "L.W." (2021)

Obraz
King Gizzard & The Lizard Wizard słynie z częstych zmian stylu, dokonywanych nierzadko z albumu na album. Tym razem jednak po raz trzeci w karierze, a drugi z rzędu, proponuje zabawy ze skalami mikrotonowymi, psychodelią i orientalizmami. Jako trzecia część tego mikrotonowego cyklu, rozpoczętego przez "Flying Microtonal Banana" w 2017 roku, a zarazem bezpośrednia kontynuacja zeszłorocznego "K.G.", "L.W." przynosi raczej przewidywalną muzykę. Nie poczytuję tego za wadę, gdyż stylistyczne poszukiwania i wybory Australijczyków często bywają niezbyt trafne, natomiast w takim graniu odnajdują się wyjątkowo dobrze, a przy tym brzmi dość oryginalnie. Zastanawiam się jednak, czy kompozycje na dwa najnowsze albumy powstawały równolegle, a jeśli tak, to czy nie lepszym rozwiązaniem byłaby selekcja tych najlepszych i opublikowanie ich na jednym longplayu? "K.G." i "L.W." można traktować jako całość. dwie płyty tego samego albumu. Stylistyka je

[Recenzja] The Notwist - "Vertigo Days" (2021)

Obraz
Niemiecka grupa The Notwist działa już od ponad trzydziestu lat i ma kilkanaście wydawnictw na koncie. Z szerszym zainteresowaniem i uznaniem spotkał się jednak tylko jeden album, "Neon Golden" z 2002 roku. To akurat całkiem przyjemny przykład tzw, indietroniki, czyli mieszanki indie popu z różnymi formami elektroniki. Kolejnym płytom nie udało się powtórzyć sukcesu. Mogło to być jedną z przyczyn odejścia klawiszowca Martin Gretschmann, mającego niemały wpływ na graną przez zespół muzykę. Niedługo później nastąpiła wieloletnia przerwa wydawnicza. Dopiero miesiąc temu bracia Markus i Micha Acher, wsparci przez nowego muzyka Christopha Becka oraz licznych gości, powrócili z nowym albumem. Podobno najlepszym od lat. "Vertigo Days" to mój pierwszy kontakt z muzyką The Notwist. I to naprawdę udany. Ten nieprzesadnie długi, co bardzo mnie cieszy, longplay składa się z czternastu utworów, tworzących razem bardzo spójną całość. Czasem wręcz trudno zorientować się się, gdzie

[Recenzja] Elephant9 - "Arrival of the New Elders" (2021)

Obraz
Norweskie trio Elephant9 działa już od kilkunastu lat i zdążyło wydać kilka albumów, jednak dotąd nie miałem okazji recenzować jego dokonań. Wspominałem co prawda o dwóch koncertówkach o wspólnym tytule "Psychedelic Backfire", które uznałem za jedne z najlepszych płyt 2019 roku, jednak pełnych recenzji nie było. Zespół nie każe jednak długo czekać na swoje kolejne wydawnictwa, a ja w końcu postanowiłem poświęcić mu trochę miejsca. Opublikowany w tym miesiącu "Arrival of the New Elders", szósta pozycja w studyjnej dyskografii grupy, to w zasadzie longplay niewiele różniący się od poprzednich. Muzycy pozostają wierni dotychczasowym inspiracjom, obejmującym takich wykonawców, jak Miles Davis, The Tony Williams Lifetime, Mahavishnu Orchestra, Weather Report, King Crimson czy Hawkwind. Konsekwencję zespołu widać już po samej okładce, utrzymanej w stylu poprzednich, a także po instrumentarium, tradycyjnie ograniczającym się do różnych klawiszy, basu oraz perkusji, z okazj

[Recenzja] Fire! - "Defeat" (2021)

Obraz
Mats Gustafsson, Johan Berthling i Andreas Werliin niemal co roku prezentują premierową muzykę. Czy to nagraną w trio pod szyldem Fire!, czy też w bardziej rozbudowanym składzie i pod stosownie zmodyfikowaną nazwą Fire! Orchestra. Nie minął jeszcze rok od premiery koncertowego "Actions" - składającego się z odświeżonej wersji tytułowej kompozycji Krzysztofa Pendereckiego - a już do sklepów i na serwisy streamingowe trafiło kolejne wydawnictwo. Tym razem zarejestrowane w bardziej kameralnym składzie, po raz pierwszy od wydanego trzy lata temu "The Hands". Jednak podstawowy skład został tu wsparty przez dwóch muzyków bigbandowego wcielenia grupy: trębacza Gorana Kajfesa oraz grającego na puzonie i suzafonie Matsa Äleklinta. To nie jedyna zmiana. "Defeat" całkowicie odchodzi od bardziej rockowego brzmienia "The Hands", a Gustafsson chyba po raz pierwszy w karierze uczynił swoim głównym instrumentem flet. Longplay składa się z pięciu utworów o łączny