Posty

[Recenzja] Wire - "Chairs Missing" (1978)

Obraz
Jak przystało na zespół, który udowodnił, że czysty punk rock może być inteligentnie zrobioną muzyką, Wire nie zamierzał stać w miejscu. Drugi album autorów kultowego "Pink Flag" przynosi wiele nowych pomysłów. Ponownie przyciąga uwagę okładką, na której znów graficznie przedstawiono tytuł wydawnictwa. Jednak "Chairs Missing", czyli brakujące krzesła, ma też inne znaczenie. W brytyjskim slangu oznacza osobę z zaburzeniami psychicznymi. W języku polskim istnieje zresztą podobne potoczne określenie, brak piątej klepki. Jak ten tytuł ma się do zawartej tutaj muzyki? Można go odnieść do szaleńczego zróżnicowania materiału i zmieniających się w szaleńczym tempie utworów. Choć już nie jest to tempo debiutu - zresztą same nagrania też są wolniejsze. Na trwającym trzydzieści pięć minut "Pink Flag" znalazło się dwadzieścia jeden utworów. "Chairs Missing" trwa o siedem minut dłużej, a zawiera tylko piętnaście ścieżek. To jednak wciąż daje średnio nie

[Recenzja] Amon Düül II ‎- "Wolf City" (1972)

Obraz
Piąty album Amon Düül II powstawał równolegle z innym wydawnictwem. Producent Olaf Kübler postanowił wykorzystać okazję do zrealizowania własnego albumu pod szyldem Utopia. W projekt zaangażowani byli także muzycy znani z innych niemieckich grup, jak Embryo czy Passport. Większości składu Amon Düül II pomysł od początku nie przypadł do gustu. Jednie Lothar Meid bardzo mocno się w niego zaangażował - jako jedyny zagrał we wszystkich utworach, które zresztą napisał wspólnie z Küblerem. Pozostali muzycy obawiali się, że producent chce wykorzystać ich popularność dla własnych korzyści. Podejrzenia budziła jego decyzja, aby jeden z utworów Utopii, "Deutsch Nepal", umieścić także na mającym ukazać się wcześniej "Wolf City" (w niezauważalnie innym miksie). O motywacjach Küblera sporo mówi też fakt wznowienia albumu "Utopia" w latach 80. pod szyldem Amon Düül II. Pod względem stylistycznym jest to, mimo pewnych podobieństw, wyraźnie inna muzyka, kierująca się

[Recenzja] Idris Ackamoor & The Pyramids - "Shaman!" (2020)

Obraz
Od dobrych paru lat znów panuje moda na wpływy afrykańskie w muzyce. Trend zdaje się szczególnie dotyczyć jazzu, gdzie nie jest tak naprawdę niczym nowatorskim. Jednak dowodzony przez Idrisa Ackamoora kolektyw The Pyramids trudno postawić w jednym rzędzie z wszelakimi epigonami i pogrobowcami. Z jednego prostego powodu - zespół działał już w latach 70. i aktywnie współtworzył ten cały spiritual-jazzowy nurt, będąc częścią Black Music Ensemble - założonej przez Cecila Taylora organizacji, w ramach której jego studenci zakładali własne zespoły. Wtedy, w połowie tamtej dekady, ukazały się trzy studyjne albumy The Pyramids. Szczególnie środkowy "King of Kings" jest dziś cenioną pozycją wśród miłośników uduchowionego free jazzu. Ale drogi muzyków szybko się rozeszły. Idris Ackamoor, a właściwie Bruce Baker, saksofonista i lider zespołu, skupił się na innego rodzaju aktywności kulturalnej. Niespełna dekadę temu, w 2011 roku, zespół powrócił z nowym albumem "Otherworldly&q

[Recenzja] Frank Zappa and The Mothers of Invention - "One Size Fits All" (1975)

Obraz
Przy okazji "One Size Fits All" Frank Zappa postanowił odświeżyć szyld The Mothers of Invention, choć zespół o tej nazwie zakończył działalność w 1969 roku, tuż przed nagraniem "Hot Rats". Zresztą z oryginalnego składu pozostał tylko lider. Album powstawał etapami, na przestrzeni paru miesięcy, od sierpnia 1974 do kwietnia 1975 roku. W międzyczasie Zappa intensywnie koncertował, co częściowo zostało udokumentowane koncertówką "Roxy & Elsewhere". Na żywo towarzyszył mu rozbudowany skład, złożony z kilkunastu niezwykle utalentowanych muzyków. W studiu grupa została zredukowana do sekstetu, składającego się z tych najważniejszych współpracowników: Ruth Underwood, George'a Duke'a, Napoleona Murphy'ego Broke'a, Toma Fowlera oraz Chestera Thompsona. To jeden z tych albumów Zappy, na których bardzo dużą rolę odgrywają wokalne wygłupy. W przeciwieństwie jednak do "Over-Nite Sensation" i "Apostrophe (')", na któryc

[Recenzja] Zbigniew Namysłowski Quartet - "Zbigniew Namysłowski Quartet" (1966)

Obraz
Poszczególne pozycje z kultowej serii Polish Jazz - wydawanej od połowy lat 60., z przerwami, do dziś - nie zawsze trzymają tak samo wysoki poziom. Jednak to właśnie w jej ramach ukazała się zdecydowana większość najwybitniejszych polskich albumów jazzowych. Szczególnie owocne pod tym względem były pierwsze lata projektu. Szczytowy moment przypadł na przełom lat 1965/66, gdy kolejno ukazały się wydawnictwa kwintetów Andrzeja Trzaskowskiego i Krzysztofa Komedy oraz kwartetu Zbigniewa Namysłowskiego, oznaczone numerami od czwartego do szóstego. O dwóch pierwszych już pisałem, dlatego pora przyjrzeć się bliżej trzeciemu. Podobnie jak wcześniej "The Andrzej Trzaskowski Quintet" i "Astigmatic", "Zbigniew Namysłowski Quartet" był próbą przeniesienia na polski grunt ówczesnych eksperymentów w zachodnim jazzie. Zanim jednak przejdę do samego albumu, warto zatrzymać się na chwilę przy osobie lidera. Zbigniew Namysłowski zaczynał od nauki gry na pianinie, w s

[Recenzja] David Bowie - "The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders from Mars" (1972)

Obraz
"The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders from Mars" to jeden z najsłynniejszych albumów w całej historii fonografii. To właśnie ten longplay uczynił z Davida Bowie prawdziwą gwiazdę. Od niemal pięćdziesięciu lat wydawnictwo trafia na praktycznie wszystkie listy płyt roku, dekady i wszech czasów. Przez ten czas powstały też setki recenzji, z czego zdecydowana większość - jeśli nie wszystkie - jest całkowicie zgodna w kwestii, że to dzieło wybitne. Czy tak jest jednak w rzeczywistości? Czy może jednak album obrósł takim kultem, że mało kto odważy się wyrazić odmienne zdanie, by nie wyjść na ignoranta? Warto zastanowić się, czy to rzeczywiście tak wielka muzyka, czy tylko efekt sprytnej strategii marketingowej wymyślonej przez samego artystę. W nagraniu albumu wziął udział niemal dokładnie ten sam skład, który towarzyszył Bowiemu na "Hunky Dory", tzn. gitarzysta Mick Ronson, basista Trevor Bolder i perkusista Mick Woodmansey, bez Ricka Wakemana, któr

[Recenzja] The Band - "The Band" (1969)

Obraz
Na debiutanckim "Music from Big Pink" muzycy The Band wspomagali się utworami napisanymi z Bobem Dylanem. Na swoim drugim, niezatytułowanym albumie - czasem nazywanym  brązowym ze względu na tło okładki - postawili wyłącznie na własny materiał. Po nieudanej próbie zarejestrowania go w jednym z nowojorskich studiów, gdzie ukończono tylko trzy utwory, zdecydowano się na sprawdzone wcześniej rozwiązanie. Zespół wynajął willę na Hollywood Hills w Los Angeles, którą przerobiono na prowizoryczne studio. Od tego momentu nagrania szły już znacznie sprawniej, a wyluzowana atmosfera znacznie się przysłużyła muzykom i korzystnie wpłynęła na ostateczny efekt. Podobnie jak poprzedni "Music from Big Pink", "The Brown Album" wypełnia muzyka zupełnie bezpretensjonalna, nieskomplikowana, ale wysmakowana, charakteryzująca się pogodnym, luzackim klimatem. Przy pierwszym, powierzchownym kontakcie album może wydawać się nieco jednostajny. Raz jest bardziej energetyczni

[Recenzja] The Group - "The Feed-Back" (1970)

Obraz
Skoro może być zespół o nazwie The Band, to czemu nie miałoby być grupy posługującej się szyldem The Group? Tak naprawdę włoski kolektyw zaczął swoją działalność kilka lat wcześniej, w 1964 roku, początkowo posługując się znacznie dłuższą nazwą Gruppo di Improvvisazione Nuova Consonanza. W składzie znaleźli klasycznie wykształceni muzycy, z których największą karierę zrobił później Ennio Morricone. Światową sławę niedawno zmarłemu kompozytorowi przyniosła przede wszystkim tworzona przez niego muzyka filmowa, szczególnie ta towarzysząca dziełom Sergia Leone (choć w Polsce pamięta się go głównie za ścieżkę dźwiękową "Misji" Rolanda Joffé'a). Tutaj Morricone występuje w roli trębacza, a sama muzyka ma zdecydowanie bardziej awangardowy charakter. Najwcześniejsze dokonania Gruppo di Improvvisazione Nuova Consonanza łączyły improwizację z eksperymentami brzmieniowymi, wykorzystując preparowane instrumenty, taśmy, elektroniczne generatory oraz inne techniki zaczerpnięte z