Posty

[Recenzja] Andrew Hill - "Compulsion" (1967)

Obraz
Na poprzednich albumach Andrew Hill wypracował swój własny styl, mieszczący się mniej więcej dokładnie pomiędzy głównym nurtem, a jazzową awangardą. Pianista nie chciał jednak stać w miejscu, a zamiast tego próbować nowych rozwiązań. Album "Compulsion" to próba zdefiniowania się na nowo. Zdecydowany krok w bardziej awangardowym kierunku. Nie jest to może pójście w kompletny freejazzowy radykalizm, jednak zawarta tu muzyka ma bardzo wyzwolony charakter. Jednak album jest przede wszystkim próbą nawiązania do afrykańskiego dziedzictwa lidera i jego współpracowników. Materiał został zarejestrowany 8 października 1965 roku w studiu Van Geldera, a w sesji uczestniczyli tacy muzycy, jak trębacz Freddie Hubbard, grający na saksofonie tenorowym i klarnecie basowym John Gilmore (stały współpracownik Sun Ra), basiści Cecil McBee i Richard Davis (ten drugi wystąpił tylko w jednym utworze), perkusista Joe Chambers, a także grający na afrykańskich perkusjonaliach Renaud Simmons i Na

[Recenzja] Bob Dylan - "Bob Dylan" (1962)

Obraz
Eponimiczny debiut Boba Dylana pozostaje w cieniu wielu jego późniejszych wydawnictw. I właściwie trudno się temu dziwić, bo to dość niepozorny album, jakich wówczas nagrywano wiele. Składający się głównie z interpretacji tradycyjnych utworów folkowych i bluesowych, zarejestrowanych wyłącznie z akompaniamentem gitary akustycznej i harmonijki. Dylan napisał jedynie dwa spośród trzynastu utworów: gadany blues "Talkin' New York", w którym opisuje swoje wrażenia po przeprowadzce do tytułowego miasta, a także "Song for Woody", hołd dla folkowego pieśniarza Woody'ego Guthrie. Nie jest to jeszcze ten zaangażowany społecznie i politycznie Dylan, którego doskonale napisane teksty uczyniły "głosem pokolenia", a zarazem jednego z najbardziej rozpoznawalnych wykonawców wszech czasów. Pod względem stricte muzycznym wszystko jednak jest już na swoim miejscu. Zarówno charakterystyczny, zachrypnięty głos, jak i nie mniej rozpoznawalny styl gry na gitarze i

[Recenzja] Neu! - "Neu! '75" (1975)

Obraz
Klaus Dinger i Michael Rother nie popisali się na swoim drugim albumie. "Neu! 2" w znacznej części brzmi jak zbiór odpadków po eponimicznym debiucie duetu, z niewielką ilością nowych rozwiązań, które są zdecydowanie niedopracowane. Niedługo potem drogi muzyków rozeszły się na pewien czas (Rother nawiązał w tym czasie współpracę z muzykami Cluster, tworząc supergrupę Harmonia), by zejść się ponownie pod koniec 1974 roku. Duet zarejestrował jeszcze jeden album, na którym wrócił do formy z debiutu i ciekawie rozwinął pomysły z "dwójki", aczkolwiek zauważalny jest brak nowych rozwiązań i balansowanie na granicy autoplagiatu. Niemniej jednak "Neu! '75" (znany też jako "Neu! 3") jest wydawnictwem wartym uwagi. W trakcie sesji nagraniowej, odbywającej się w grudniu '74 i styczniu '75 w studiu Conny'ego Planka, Dinger i Rother wciąż nie mogli dojść do porozumienia w kwestii muzycznego kierunku. Kompromis osiągnięto poprzez podziele

[Recenzja] The Ornette Coleman Trio - "At the 'Golden Circle' Stockholm" (1966)

Obraz
Ornette Coleman powrócił na scenę w 1965 roku, wraz z zupełnie nowym składem - tym razem trzyosobowym, z basistą Davidem Izenzonem i perkusistą Charlesem Moffettem - oraz z nowymi pomysłami i umiejętnościami. Świetnym dokumentem tego okresu są dwa albumy o wspólnym tytule "At the 'Golden Circle' Stockholm". Znalazły się na nich fragmenty występów tria z 3 i 4 grudnia 1965 roku w sztokholmskim klubie Gyllene Cirkeln. Był to debiut Colemana w barwach wytwórni Blue Note. Według wielu źródeł obie płyty ukazały się się jeszcze w 1965 roku. Biorąc pod uwagę datę rejestracji, jest to możliwe, ale bardzo nieprawdopodobne - dlatego przyjmuję rok 1966 za datę wydania. Choć poszczególne części "At the 'Golden Circle' Stockholm" nigdy nie zostały oficjalnie skompilowane jako jedno wydawnictwo, najlepiej potraktować je jako całość. Wówczas otrzymujemy najpełniejszy obraz ówczesnych występów Ornette'a. Skrzących się od porywających solówek lidera na sak

[Recenzja] Heldon - "Electronique Guerilla" (1974)

Obraz
Francja ma niezwykle bogatą ofertę ambitnej muzyki. Ograniczając się tylko do ostatniego półwiecza i okolic muzyki rockowej, należy wymienić przede wszystkim zespół Gong, niemal całą scenę zeuhlową, z Magmą, Eskaton i Dün na czele, Art Zoyd, Lard Free czy Heldon. Pomysłodawcą tego ostatniego był Richard Pinhas, doktor z Sorbony, w wolnych chwilach grający na gitarze w amatorskich kapelach bluesrockowych i psychodelicznych (jego główną inspiracją w tamtym czasie był Jimi Hendrix). Nieco poważniejszym przedsięwzięciem był zespół Schizo, który pozostawił po sobie dwa single, wydane na początku lat 70. Jeden z nich, "Le Voyageur", powstał z pomocą filozofa Gillesa Deleuze'a, recytującego fragmenty książki "Ludzkie, arcyludzkie" Friedricha Nietzschego. Filozofia była bowiem największą, obok muzyki, pasją Pinhasa. Po usłyszeniu wspólnego albumu Roberta Frippa i Briana Eno, zdecydował się stworzyć nowy projekt, któremu nadał nazwę Heldon (zaczerpniętą z powieści &

[Recenzja] Prince Lasha & Sonny Simmons - "Firebirds" (1968)

Obraz
Okładka może i nie zachęca do sięgnięcia po "Firebirds", ale muzyka zawarta na drugim wspólnym albumie Prince'a Lashy i Sonny'ego Simmonsa zdecydowanie zasługuje na uwagę. Już sam skład robi wrażenie. Oprócz dwójki liderów, w sesji nagraniowej (odbywającej się w dniach 28 i 29 września 1967 roku) udział wzięli wibrafonista Bobby Hutcherson, basista Buster Williams (najbardziej znany ze współpracy z Herbiem Hancockiem w okresie Mwandishi) oraz perkusista Charles Moffett (występujący wcześniej m.in. z Ornette'em Colemanem). Obaj liderzy zagrali na saksofonach altowych, a ponadto Lasha wykorzystał flet i klarnet altowy, zaś Simmons tak rzadko spotykany w jazzie instrument, jak rożek angielski (Sonny uczył się na nim grać jako nastolatek, zanim zdecydował się na saksofon). Bardzo ciekawie urozmaica i wzbogaca to brzmienie albumu. Muzyka zawarta na "Firebirds" mieści się gdzieś pomiędzy jazzowym mainstreamem, a jazzową awangardą, gdzieś pomiędzy bopową

[Recenzja] Planet Gong - "Live Floating Anarchy 1977" (1978)

Obraz
Pod koniec lat 70. na muzycznej scenie zaroiło się od zespołów kontynuujących dziedzictwo grupy Gong. Wystarczy tylko popatrzyć na ich nazwy: Pierre Moerlen's Gong, Planet Gong, Mother Gong, New York Gong. We wszystkich z nich występowali muzycy oryginalnego zespołu. Często jednak proponowali zupełnie inną muzykę. Inaczej sprawa ma się jednak z Planet Gong. Co nie powinno dziwić, bowiem jego inicjatorami byli współzałożyciele pierwotnej grupy - Daevid Allen i Gilli Smyth. Składu dopełnili członkowie brytyjskiej grupy spacerockowej Here & Now (wówczas istniejącej już kilka lat, ale jeszcze nie mającej na koncie żadnego albumu). Planet Gong okazał się efemerydą. Zespół zagrał ledwie kilka koncertów we Francji i Wielkiej Brytanii. Występy były darmowe, ale wśród publiczności zbierano datki na benzynę i inne potrzeby muzyków. Koncert z 6 listopada 1977 roku we francuskim Toulouse został zarejestrowany, a jego fragmenty (wyłącznie wcześniej niewydane kompozycje) opublikowano na

[Recenzja] Cecil Taylor - "Silent Tongues" (1975)

Obraz
W latach 70., po rozwiązaniu grupy Unit, Cecil Taylor skupił się na występach solowych. W bardzo ścisłym tego słowa znaczeniu - bez żadnych dodatkowych instrumentalistów, jedynie z towarzyszeniem pianina marki Bösendorfer. Okres ten podsumowuje kilka albumów, z których powszechnie najbardziej cenionym jest "Silent Tongues". To zapis występu z 2 lipca 1974 roku na szwajcarskim Montreux Jazz Festival. Na 50-minutowy album składa się tytułowa, pięcioczęściowa kompozycja Taylora, a także zagrane na bis jej fragmenty. W tym samym roku ukazał się także bodajże najsłynniejszy album na fortepian solo, "The Köln Concert" Keitha Jarretta. Dzieło Taylora znacząco różni się od tamtego wydawnictwa. Podczas gdy Jarrett czerpał głównie z jazzowego mainstreamu, nawiązując też do muzyki klasycznej, Taylor nagrał album o zdecydowanie freejazzowym charakterze, z silnymi wpływami poważnej, współczesnej awangardy. "Silent Tongues" to swego rodzaju fortepianowy odpowiedn