Posty

[Recenzja] Cecil Taylor - "Unit Structures" (1966)

Obraz
Dyskografia Cecila Taylora z pierwszej połowy lat 60. wygląda bardzo skromnie. Parę miesięcy po sesji nagraniowej "The World of Cecil Taylor" z października 1960 roku, w styczniu 1961 odbyły się kolejne nagrania (znów z udziałem Archiego Sheppa, Buella Neidlingera i Denisa Charlesa, ale też paru dodatkowych muzyków). Światło dzienne ujrzały jednak dopiero w latach 70. i 80. Następnie pianista rozpoczął działalność tria Cecil Taylor Unit, z którym coraz śmielej zapuszczał się na terytorium zyskującego coraz większą popularność free jazzu. Składu dopełniali saksofonista Jimmy Lyons i perkusista Sunny Murray. Ten drugi przeszedł później pod skrzydła Alberta Aylera, a jego miejsce w Unit zajął Andrew Cyrille. Okres ten został udokumentowany dwiema koncertówkami: "Live at the Cafe Montmartre" i "Nefertiti, the Beautiful One Has Come". Obie zarejestrowano podczas tego samego występu w listopadzie 1962 roku (jeszcze z udziałem Murraya), a wydano odpowiedni

[Recenzja] Henry Cow - "Beginnings" (2017)

Obraz
"Beginnings" oryginalnie ukazał się w 2008 roku, wyłącznie jako część 10-płytowego zestawu "40th Anniversary Box". W 2017 roku postanowiono wydać wszystkie wchodzące w jego skład płyty (z wyjątkiem jedynej opublikowanej już wcześniej - "Stockholm & Göteborg") jako osobne wydawnictwa. Dzięki temu wielbiciele grupy dostali kolejną szansę na legalne zapoznanie się z rarytasami pochodzącymi z archiwum Henry Cow. "Beginnings" to szczególnie interesujący materiał. Dokumentuje on bowiem najwcześniejszy okres działalności zespołu, jeszcze sprzed nagrania debiutanckiego albumu "Legend" (nagrania pochodzą z lat 1971-73, ale dokładne daty rejestracji nie są znane). Niektóre utwory znacząco różnią się od muzyki, jaką zespół zaprezentował na swoim fonograficznym debiucie.  Zaś wszystkie dają pewien podgląd na to, jak rozwijał się styl Henry Cow we wczesnych latach istnienia. W nagraniach uczestniczyli dokładnie ci sami muzycy, którzy zare

[Recenzja] Tool - "Fear Inoculum" (2019)

Obraz
Wydany po trzynastu latach milczenia piąty album Tool to prawdopodobnie najbardziej wyczekiwana premiera tego roku. Zespół należy w końcu do ulubieńców muzycznych mediów, które od dawna podkręcały atmosferę. Nie obyło się bez pewnych kontrowersji. Przede wszystkim w kwestii wydania. Jak dotąd nie potwierdzono, czy album w ogóle doczeka się standardowej wersji fizycznej. Pojawiła się za to wersja limitowana, która poza płytą CD, zawiera urządzenie z czterocalowym ekranem, na którym można obejrzeć specjalny filmik (i nic więcej), głośnikami i kablem USB do ładowania. Brzmi absurdalnie? Nie tak bardzo, jak cena tego szajsu (w Stanach można go kupić za prawie 300 zł, w Polsce kosztuje już stówę więcej). Jeśli zespół chce zrewolucjonizować przemysł fonograficzny, to nie tędy droga, by czynić wersje fizyczne towarem luksusowym dla osób cierpiących na nadmiar gotówki. Ale bardziej wygląda mi to na kpinę z fanów, szczególnie zważywszy na fakt, że owa wersja fizyczna zawiera... niekomple

[Recenzja] McCoy Tyner - "Extensions" (1972)

Obraz
Efemeryczne współprace wielkich muzyków w przypadku jazzu nie są niczym zaskakującym, a wręcz można uznać je za normę. Trudno jednak nie odczuć ekscytacji, kiedy trafia się na kolejny album, w którego nagraniu brało udział kilku uznanych jazzmanów, których w takiej konfiguracji jeszcze się nie słyszało. Prawie zawsze jest to gwarancją najwyższej jakości. Rzadko, ale zdarza się, że ostateczny efekt takiej współpracy nie spełnia wielkich oczekiwań. Tak jest w przypadku "Extensions" McCoya Tynera. Podczas sesji mającej miejsce 9 lutego 1970 roku w Van Gelder Studio, pianista zebrał imponujący skład: Elvina Jonesa, Wayne'a Shortera i Rona Cartera, z którymi miał już wcześniej wielokrotnie okazje grać, a także Alice Coltrane i saksofonistę Gary'ego Bartza (jednego z następców Shortera w zespole Milesa Davisa), z którymi dotąd nie współpracował. Co mogło pójść nie tak przy takim składzie? Cóż, najwyraźniej zabrakło chemii pomiędzy muzykami. Dotyczy to Bartza i Coltra

[Recenzja] Klaus Schulze - "Irrlicht" (1972)

Obraz
Klaus Schulze zaczynał karierę jako perkusista. W tej roli przewinął się przez składy Tangerine Dream i Ash Ra Tempel, biorąc udział w nagraniu ich debiutanckich albumów. Sławę zyskał jednak jako twórca muzyki elektronicznej, wydawanej pod własnym nazwiskiem. Początki były trudne, bo młodego muzyka nie było stać na zakup syntezatora. Muzykę na swój pierwszy solowy album, "Irrlicht", nagrał głównie za pomocą zmodyfikowanych organów elektrycznych Teisco, taśm z zapisem orkiestry (odtwarzanych wspak), a także niewielkiego udziału gitary, cytry i perkusjonaliów. Efekt ma więcej wspólnego z musique concrète , niż muzyką elektroniczną w dzisiejszym znaczeniu. Słychać tu wpływy Karlheinza Stockhausena, partie organów wywołują skojarzenia z twórczością Oliviera Messiaena. W podobnych rejonach poruszała się wówczas grupa Tangerine Dream. Nie sposób nie usłyszeć podobieństw z wydanym w tym samym czasie, w sierpniu 1972 roku (aczkolwiek nagranym kilka tygodni później) "Zeit&

[Recenzja] Anthony Williams - "Spring" (1966)

Obraz
Niemal równo rok po swojej pierwszej sesji w roli lidera, 12 sierpnia 1965 roku Tony Williams wrócił do Van Gelder Studio, by zarejestrować materiał na kolejny autorski album. Tym razem sesja zajęła tylko jeden dzień i wzięło w niej udział mniej muzyków. Perkusista ponownie skorzystał z pomocy Sama Riversa, Herbiego Hancocka i Gary'ego Peacocka, dodając do składu drugiego saksofonistę - w tej roli wystąpił nie kto inny, jak Wayne Shorter. Cały materiał został skomponowany przez Williamsa. W porównaniu ze swobodnym i spontanicznym "Life Time", "Spring" sprawia wrażenie bardziej uporządkowanego, ale jednocześnie przez większość albumu można odnieść wrażenie, że muzycy starają się ten porządek zburzyć. To kolejna próba kreatywnego rozszerzenia bopowej formuły, odejścia od utartych schematów. Może i nieco bardziej zachowawcza, ale dzięki temu odrobinę przystępniejsza dla mniej osłuchanych z jazzową awangardą, a niekoniecznie mniej porywająca. Nie może być zre

[Recenzja] Gong - "Gong est Mort, Vive Gong" (1977)

Obraz
"Gong est Mort, Vive Gong" to pamiątka po niezwykłym wydarzeniu. 28 maja 1977 roku w paryskim Hippodrome de Pantin odbył się 24-godzinny festiwal zorganizowany przez Jacquesa Pasquiera, w całości składający się z występów muzyków i grup powiązanych z Gong. Swoje koncerty zagrali m.in. Tim Blake, Steve Hillage, Daevid Allen z Euterpe, Didier Malherbe z Bloom, efemeryczny zespół Mike Howletta - Strontium 90 (jego składu dopełniali Andy Summers, Stewart Copeland i Sting, którzy w tym samym czasie utworzyli The Police), a także różne wcielenia Gongu: w składzie z "Shamal", w składzie z "Gazeuse!" i to najbardziej ekscytujące, czyli w składzie z "Angel's Egg" i "You" (aczkolwiek bez grającej na obu tych albumach Mireille Bauer, za to z występującą tylko na drugim z nich Miquette Giraudy). Fragmenty tego ostatniego występu wypełniły recenzowany album, oryginalnie wydany wyłącznie we Francji (dopiero w XXI wieku ukazały się ogólnoeuro

[Recenzja] Cecil Taylor - "The World of Cecil Taylor" (1960)

Obraz
"The World of Cecil Taylor" uchwycił ciekawy moment w twórczości Cecila Taylora i w ogóle w historii jazzu. Jest to bowiem jeden z w sumie nielicznych albumów, na których można obserwować narodziny free jazzu. Zawarta tu muzyka nie ma jeszcze wiele wspólnego z tym stylem, ale słychać już pewne idee, które doprowadziły do przeistoczenia się bopu w "nową rzecz", jak początkowo określano ten styl, zanim krytycy spopularyzowali termin "free jazz". Materiał został zarejestrowany 12 i 13 października 1960 roku. Pianista skorzystał z pomocy sprawdzonej (chociażby na albumie "Looking Ahead!") sekcji rytmicznej: basisty Buella Neidlingera i perkusisty Denisa Charlesa. W studiu pojawiło się także dwóch początkujących muzyków: saksofonista Archie Shepp (była to jego pierwsza sesja nagraniowa, jeszcze zanim stał się jednym z czołowych przedstawicieli free jazzu) i perkusista Sunny Murray (późniejszy współpracownik Alberta Aylera). Pierwszego z nich mo