Posty

[Recenzja] Bobby Hutcherson - "Dialogue" (1965)

Obraz
Wibrafon nie należy do najczęściej stosowanych instrumentów. Zwłaszcza obecnie wydaje się reliktem przeszłości (choć jego historia zaczęła się ledwie sto lat temu). Znalazł jednak zastosowanie w wielu gatunkach muzycznych, przede wszystkim w jazzie. W latach 60. wielu z tych jazzmanów, którzy poszukiwali nowych środków artystycznego wyrazu, chętnie wzbogacało brzmienie o wibrafon, pełniący rolę instrumentu harmonicznego (często zastępując nim pianino). Jednym z najbardziej rozchwytywanych wibrafonistów był Bobby Hutcherson. Jazzem interesował się od najmłodszych lat, początkowo próbując sił jako saksofonista, trębacz i pianista. Jednak dopiero usłyszenie nagrań wibrafonisty Milta Jacksona wskazało mu właściwą drogę. Jak wielu innych jazzowych muzyków w tamtym czasie, Hutcherson przeniósł się do Nowego Jorku, gdzie szybko zwrócił na siebie uwagę. W pierwszej połowie lat 60. współpracował m.in. z Erikiem Dolphym (np. "Out to Lunch"), Tonym Williamsem ("Life Time&quo

[Recenzja] Embryo - "Father, Son And Holy Ghosts" (1972)

Obraz
Okres po wydaniu "Embryo's Rache" był niezwykle dla zespołu niezwykle pracowity. W ciągu ośmiu miesięcy, począwszy od września 1971 roku, Embryo zarejestrował materiał na aż trzy albumy. Udało się to pomimo licznych zmian w składzie, jakie nastąpiły w tym okresie. Jeszcze przed przystąpieniem do nagrań odszedł flecista Hansi Fischer, a po dołączeniu basisty Davida Kinga, Roman Bunka przerzucił się na gitarę, by w trakcie tych sesji zastąpił go Siegfried Schwab. Ponadto, przez skład przewinęli się klawiszowcy Mal Waldron i Jimmy Jackson, jak również basista Jörg Evers. Jedynymi muzykami, biorącymi udział we wszystkich nagraniach, byli Christian Burchard, Edgar Hofmann i David King. Ówczesny wydawca zespołu, United Artists Records, uznał większość materiału za zbyt mało komercyjny i zgodził się opublikować tylko jeden album (pozostałe nagrania zostały opublikowane w następnym roku przez wytwórnię Brain na albumach "Steig Aus" i "Rocksession"). Na 

[Recenzja] Return to Forever - "Where Have I Known You Before" (1974)

Obraz
Zanim zespół przystąpił do nagrywania tego albumu, doszło do kolejnej zmiany składu. Bill Connors postanowił odejść, gdyż nie był zwolennikiem elektrycznego brzmienia ani tras koncertowych. Ponadto, nie dogadywał się ponoć najlepiej z Chickiem Coreą. Jego następcą został wówczas 19-letni Al Di Meola. W ten sposób powstał najsłynniejszy i najtrwalszy skład Return to Forever, mający na koncie w sumie trzy albumy. Pierwszy z nich, czyli właśnie "Where Have I Known You Before", został zarejestrowany latem 1974 roku w nowojorskim Record Plant Studio. Pod względem stylistycznym, album stanowi bezpośrednią kontynuację poprzedniego w dyskografii "Hymn of the Seventh Galaxy". Dalej słyszalna jest inspiracja Mahavishnu Orchestra i rockiem progresywnym. Wciąż dominuje brzmienie elektrycznych instrumentów, nadające właśnie rockowego charakteru. Ale doszły też nowe elementy. Przede wszystkim, jest to pierwszy album, na którym Corea sięgnął po syntezatory - Minimooga i ARP

[Recenzja] Massacre - "Killing Time" (1981)

Obraz
Wkrótce po przeprowadzce do Nowego Jorku, Fred Frith - brytyjski gitarzysta, znany z grup Henry Cow i Art Bears - stał się aktywnym członkiem tamtejszej podziemnej sceny muzycznej. A w tamtym czasie, pod koniec lat 70., działo się na niej sporo, żeby wspomnieć tylko o nurcie no wave. Był on twórczym rozwinięciem punk rocka, zachowującym jego bezkompromisowość i agresję, zarazem odrzucając jego schematyczność i prostotę, na rzecz inspiracji awangardą, noisem, free jazzem czy funkiem. Frith otarł się o tę stylistykę podczas współpracy z grupą Material, a jeszcze bardziej w nią zagłębił z własnym trio Massacre. Składu dopełnili członkowie wspomnianego Material - basista Bill Laswell (znany przede wszystkim z późniejszej działalności jako producent) i perkusista Fred Maher. W ciągu swojej kilkunastomiesięcznej kariery, trio intensywnie koncertowało po Stanach i Europie, a także wydało jeden album. "Killing Time" zarejestrowano częściowo w nowojorskim OAO Studio (czerwiec

[Recenzja] Albert Ayler Trio - "Spiritual Unity" (1965)

Obraz
Ornette Coleman pokazał jazzowej publiczności, że można zrezygnować z tonalności i grania akordami. Saksofonista Albert Ayler poszedł o krok dalej, odrzucając ograniczenia stwarzane przez rytm. Swoją koncepcję wyzwolonego jazzu zaprezentował na albumie "Spiritual Unity", nagranym 10 lipca 1964 roku z pomocą basisty Gary'ego Peacocka i perkusisty Sunny'ego Murraya. Na oryginalnym wydaniu longplaya znalazły się trzy kompozycje lidera, w tym jedna w dwóch wersjach. Ów powtarzający się utwór, "Ghosts", stał się prawdopodobnie najbardziej znaną kompozycją Aylera. Dla przypadkowego słuchacza, "Spiritual Unity" może sprawiać wrażenie kompletnego chaosu. Brzmi to trochę tak, jakby trio chciało grać zwyczajny hardbop, taki z ładnymi tematami i ich rozwinięciami, ale nie potrafiło grać w tonacji, trzymać się rytmu, ani współpracować ze sobą. Saksofon charczy, skrzypi, co chwilę słychać przedęcia i nagłe skoki rejestrowe. Partie kontrabasu są tak swobo

[Recenzja] The Keith Tippett Group - "You Are Here... I Am There" (1970)

Obraz
Pianista Keith Tippett pamiętany jest głównie dzięki współpracy z King Crimson. Trudno wyobrazić sobie albumy "In the Wake of Poseidon", "Lizard" i "Islands" bez jego udziału. Robert Fripp proponował mu nawet stałą posadę, w roli współlidera. Tippett jednak odmówił, bo tak naprawdę interesowało go tworzenie nieco innej muzyki, co mógł realizować z własną grupą. The Keith Tippett Group, znany też jako Keith Tippett Sextet, powstał w 1967 roku. Trzon składu tworzyli muzycy, których pianista poznał w trakcie muzycznego kursu: saksofonista Elton Dean, kornecista Marc Charig i puzonista Nick Evans (wszyscy trzej współpracowali później z Soft Machine, dwaj ostatni także z King Crimson). Oczywiście, potrzebna była też sekcja rytmiczna - jej skład jednak kilkakrotnie się zmieniał. Podczas sesji nagraniowych debiutanckiego albumu, zatytułowanego "You Are Here... I Am There", rolę basisty pełnił Jeff Clyne (późniejszy muzyk Nucleus), a za perkusją zas

[Recenzja] Oliver Nelson with Eric Dolphy - "Straight Ahead" (1961)

Obraz
Niespełna tydzień po sesji nagraniowej "The Blues and Abstract Truth", 1 marca 1961 roku, Oliver Nelson i Eric Dolphy wrócili do studia Rudy'ego Van Geldera, by zarejestrować kolejny materiał. Tym razem towarzyszyli im pianista Richard Wyands, basista George Duvivier i perkusista Roy Haynes, natomiast rolę producenta pełnił Esmond Edwards. Wszyscy współpracowali ze sobą już przy okazji albumu "Screamin' the Blues" Nelsona (nagranego w maju 1960, wydanego na początku 1961 roku), a niektórzy mieli okazję pracować ze sobą już więcej razy, więc sesja odbyła się w błyskawicznym tempie. Według eseju Joego Goldberga z okładki albumu, nagrania nie trwały nawet trzech godzin - muzykom tak świetnie się razem grało, że całość została zarejestrowana w jednym podejściu. Pięć premierowych kompozycji autorstwa Nelsona, a także interpretacja kompozycji "Ralph's New Blues" Milta Jacksona, są utrzymane w charakterystycznym dla tamtych czasów, hardbopowy