[Recenzja] Wayne Shorter - "Speak No Evil" (1966)
"Speak No Evil" przyniósł istotną zmianę w muzycznym kierunku Wayne'a Shortera. O ile dwa poprzednie albumy saksofonisty, "Night Dreamer" i "JuJu", zdradzały silny wpływ Johna Coltrane'a, tak "Speak No Evil" bliższy jest muzyki, jaką Shorter grał wówczas z kwintetem Milesa Davisa, do którego dołączył w 1964 roku. Wśród nagrywających go muzyków znaleźli się zresztą dwaj inni członkowie kwintetu, Herbie Hancock i Ron Carter. Składu dopełnili Freddie Hubbard (często współpracujący z muzykami związanymi z Davisem; z Wayne'em grał już wcześniej w Jazz Messengers Arta Blakeya) i Elvin Jones (który grał już na dwóch poprzednich longplayach Shortera). Sesja nagraniowa odbyła się 24 grudnia 1964 roku w Van Gelder Studio, ale jej rezultat ujrzał światło dzienne dopiero w czerwcu 1966 roku. Na album składa się sześć premierowych kompozycji autorstwa lidera. Jak sam twierdził, tworzył je myśląc o zamglonych krajobrazach z dzikimi kwiatami