Posty

[Recenzja] Xhol Caravan - "Electrip" (1969)

Obraz
Historia tej niemieckiej grupy sięga 1967 roku. W oryginalnym składzie znaleźli się saksofoniści Tim Belbe i Hansi Fischer, basista Klaus Briest, oraz trzech Amerykanów: perkusista Gilbert "Skip" van Wyk, a także wokaliści James Rhodes i Ronnie Swinson. Wkrótce dołączył do nich gitarzysta Werner Funk. Początkowo występowali pod nazwą Soul Caravan. Pod tym szyldem ukazał się debiutancki album "Get in High", wypełniony przeciętną i zupełnie nieoryginalną muzyką w stylistyce psychodelicznego soulu. Wkrótce jednak ze składu odeszli obaj wokaliści i gitarzysta, a pozostali muzycy, wsparci przez klawiszowca Öckiego Breverta, zmienili nazwę na Xhol Caravan (później skróconą do Xhol, aby uniknąć pomyłek z brytyjskim Caravan) i podążyli w zupełnie inne, bardziej ambitne i eksperymentalne rejony. Opublikowany w 1969 roku album "Electrip" to jedno z najwcześniejszych krautrockowych wydawnictw. Oczywiście, w tamtym czasie nikt jeszcze nie nazywał takiej muzyki

[Recenzja] Miles Davis - "Bitches Brew Live" (2011)

Obraz
Tytuł "Bitches Brew Live" celowo wprowadza w błąd, żerując na popularności albumu Milesa Davisa z 1970 roku. W rzeczywistości nie jest koncertowa wersja tego wydawnictwa. Brakuje dwóch utworów ("Pharaoh's Dance", "John McLaughlin"), a pozostałe cztery (tytułowy, "Miles Runs the Voodoo Down", "Spanish Key", oraz zamieszczony tu dwukrotnie "Sanctuary") tak bardzo różnią się od wersji albumowych, że stały się praktycznie zupełnie nowymi kompozycjami. Zupełnie inny jest też skład - tamten album nagrywał rozbudowany ansambl, a tutaj słuchamy małych, dobrze zgranych grup. Można jednak wybaczyć wydawcy to małe oszustwo, gdyż sam materiał jest naprawdę bardzo interesujący i dobrze się stało, że został wydany. To godzina wspaniałej muzyki, zarejestrowanej podczas dwóch festiwalowych występów Milesa Davisa. Pierwsze dwadzieścia cztery minuty to zapis występu z 5 lipca 1969 roku na Newport Jazz Festival. Choć występ odbył się

[Recenzja] Captain Beefheart - "The Spotlight Kid" (1972)

Obraz
Po wydaniu pięciu albumów, Captain Beefheart i muzycy jego Magicznego Zespołu wciąż żyli w biedzie. Byli świadomi, że sytuacja ta się nie zmieni, dopóki będą grać zwariowaną, nieokiełznaną, muzykę w stylu "Trout Mask Replica". Stąd też decyzja o złagodzeniu swojego oblicza. Album "The Spotlight Kid" - sygnowany wyłącznie pseudonimem Van Vlieta (bez dopisku "...and His Magic Band") - zawiera muzykę bardziej przystępną, często o wręcz piosenkowym charakterze. Choć jest to piosenkowość raczej bluesowa niż popowa (np. "White Jam", "Blabber 'n Smoke", instrumentalny "Alice in Blunderland", "Click Clack", "Glider"). Jednak gdzieniegdzie słychać jeszcze przebłyski dawnej dzikości i bezkompromisowości ("I'm Gonna Booglarize You Baby", "When It Blows Its Stacks"). Jest też odrobina jamowego luzu, wywołująca - mimo piosenkowej formy  - skojarzenia z "Mirror Man" ("Ther

[Recenzja] John Coltrane - "Stellar Regions" (1994)

Obraz
Po premierze "Interstellar Space" nastąpiła długa przerwa w wydawaniu pośmiertnych płyt Johna Coltrane'a z premierowym materiałem studyjnym. Dopiero dwadzieścia lat później okazało się, że jego archiwa przez cały ten czas wciąż skrywały niepublikowane nagrania. Odnaleziono wówczas taśmę z zapisem sesji z 15 lutego 1967 roku, podczas której saksofoniście towarzyszyli Alice Coltrane, Jimmy Garrison i Rashied Ali. Była to jedna z dwóch sesji, których efekty złożyły się na album "Expression" (druga odbyła się 7 marca). Materiał postanowiono wydać pod tytułem "Stellar Regions", zarówno w wersji winylowej, jak i wzbogaconej o trzy alternatywne podejścia wersji kompaktowej. Nie jest to całkiem premierowy materiał. Tutejsze wykonanie "Offering" to dokładnie to samo podejście, które trafiło na "Expression". Natomiast temat z "Stellar Regions" został ponownie wykorzystany w nagraniu "Venus", zarejestrowanym równo ty

[Recenzja] Radiohead - "Kid A" (2000)

Obraz
Po ogromnym sukcesie "OK Computer" mogli spocząć na laurach. Nagrywać kolejne przebojowe albumy w tym stylu i nie martwić się o zyski. Wybrali jednak inną drogę. Bardziej ambitną i odważną. Postanowili zbudować swój styl na nowo, odchodząc od dawnej przystępności i przebojowości, a także od typowo rockowego brzmienia. Poświęcili wiele czasu na tworzenie nowego materiału - napisali w sumie około czterdziestu utworów, z których nagrali około połowę. Dziesięć z nich ukazało się na albumie "Kid A", jedenaście kolejnych na wydanym rok później "Amnesiac". Wydając pierwszy z nich, niemal całkowicie zrezygnowano z tradycyjnych form promocji - żadnych singli, teledysków, nawet trasy koncertowej. Zamiast tego, wykorzystano na szeroką skalę możliwości internetu, co było prawdziwie nowatorskim rozwiązaniem. Choć "Kid A" ukazał się jeszcze w XX wieku, tak naprawdę wprowadził muzykę w XXI wiek. Pod względem ściśle muzycznym nie jest to zupełnie nowators

[Recenzja] Herbie Hancock - "Man-Child" (1975)

Obraz
Herbie Hancock postanowił nagrać ten album w znacznie poszerzonym składzie. W sesji wzięło udział równo dwudziestu instrumentalistów, w tym wszyscy członkowie Head Hunters (włącznie z byłym perkusistą Harveyem Masonem), a także tacy muzycy, jak chociażby Wayne Shorter, Stevie Wonder, czy gitarzysta Wah Wah Watson. Album "Man-Child" stanowi logiczne rozwinięcie "Head Hunters" i "Thrust" - Herbie odchodzi tu jeszcze dalej od swoich jazzowych korzeni, na rzecz typowego funku. Ograniczone zostały improwizacje, które na dwóch poprzednich albumach wciąż odgrywały istotną rolę. Zamiast tego otrzymujemy zbiór dość krótkich (jak na standardy Hancocka), zwartych kawałków o zdecydowanie tanecznym charakterze (np. singlowy "Hang Up Your Hang Ups", "Heartbeat", czy "Steppin' in It" zbudowany na linii basu podobnej do tej z "Chameleon"), uzupełnionych dwiema łagodnymi balladami ("Sun Touch" i nieco mniej komercy

[Recenzja] Yatha Sidhra - "A Meditation Mass" (1974)

Obraz
Niemieckie trio Yatha Sidhra pozostawiło po sobie tylko jeden album. Jeden, ale za to jakże piękny. "A Mediatation Mass" w całości wypełnia tytułowa czteroczęściowa suita, będąca wspaniałą mieszanką krautrocka, psychodelii, folku i jazz rocka, przesiąkniętą klimatem środkowo-południowej Azji. Choć całość jest bardzo spójna, nie bez powodu podzielono ją na części. "Part 1" - najdłuższa, 18-minutowa część - ma medytacyjny charakter i hipnotyzujący nastrój, tworzony przez przepiękne partie fletu, którym towarzyszy jednostajny podkład gitary i egzotycznych perkusjonaliów, oraz elektroniczne szumy w tle. Pojawiają się też partia wokalna o nieco wschodnim charakterze.  Krótki, ledwie trzyminutowy "Part 2", jest bezpośrednią kontynuacją poprzedniej części, ale zmienia się instrumentarium - tym razem partii fletu towarzyszy elektryczne pianino, transowa partia elektrycznego basu, oraz dość zwyczajna perkusja. W drugiej połowie milknie flet, a pozostałe instru