Posty

[Recenzja] Miles Davis - "1969 Miles - Festiva De Juan Pins" (1993)

Obraz
Wydany wyłącznie w Japonii "1969 Miles - Festiva De Juan Pins" to zapis występu, jaki kwintet Milesa Davisa (w składzie z Waynem Shorterem, Chickiem Coreą, Davem Hollandem i Jackiem DeJohnette'em) dał 25 lipca 1969 roku na francuskim Festiva de Juan Pins. Był to bardzo interesujący czas w twórczości trębacza - niespełna miesiąc później zarejestrowano materiał na "Bitches Brew". Na koncertach muzycy używali już elektrycznych instrumentów (ściślej mówiąc, używali ich Corea i Holland), lecz nie grali jeszcze tak awangardowo i agresywnie, jak kilka miesięcy później. W repertuarze wciąż zresztą były obecne dość konwencjonalne jazzowe tematy, jak "Milestones", "Footprints" i "'Round Midnight". Wykonane zostały co prawda bardziej ekspresyjnie, a elektryczne pianino uwspółcześniło brzmienie, lecz wciąż wyraźnie słyszalna jest różnica między nimi, a nowymi kompozycjami w rodzaju "Directions", "Miles Runs the Voodoo Do

[Recenzja] Captain Beefheart & His Magic Band - "Mirror Man" (1971)

Obraz
"Mirror Man" zawiera nagrania dokonane pod koniec 1967 roku, z myślą o wydaniu ich na następcy debiutanckiego "Safe as Milk". Do wydania albumu jednak nie doszło. Przyczyna tego nie jest do końca jasna, jednak niektórzy twierdzą, że to producent Bob Krasnow, który właśnie założył własną wytwórnię płytową, doprowadził do zerwania kontraktu z dotychczasowym wydawcą. Nie mając większego wyboru, wiosną 1968 roku zespół zarejestrował z nim nowy materiał. Niestety, utwory zostały poddane przez Krasnowa dziwacznej obróbce dźwięku, przez którą brzmienie "Strictly Personal" pozostawia bardzo wiele do życzenia. Na szczęście, poprzedni wydawca zachował prawa do nagrań z wcześniejszej sesji i po czterech latach zdecydował się je opublikować - bez żadnej ingerencji w materiał. Na "Mirror Man" składają się trzy długie bluesowe jamy, oraz oryginalna wersja "Kandy Korn", zarejestrowanego ponownie na "Strictly Personal". Różnica w por

[Recenzja] Herbie Hancock - "Sextant" (1973)

Obraz
"Sextant" jest w dyskografii Herbiego Hancocka tym, czym u Milesa Davisa "Bitches Brew". Absolutnym szczytem kreatywności i kompozytorsko-wykonawczego natchnienia. A także bardzo nowatorskim albumem, który pokazał zupełnie nowe oblicze jazzu. Oba longplaye mają też wiele wspólnego pod względem muzycznym. Choć jednak wpływ "Bitches Brew" na "Sextant" jest oczywisty, ten drugi idzie jeszcze dalej w kierunku eksperymentu i poszerzania ram muzyki jazzowej. Mniej tu też spontaniczności, a więcej świadomego zmierzania w konkretnym celu. Oczywiście, utwory dalej opierają się na improwizacji i wzajemnej interakcji muzyków, którzy tworzyli bardzo zgrany i zwarty zespół. Podobnie jak poprzednie albumy Mwandishi, "Sextant" składa się z trzech utworów - dwóch krótszych na jednej stronie i jednego kolosa na drugiej (tym razem wszystkie skomponował Herbie). Uwagę zwracają niesamowite, bardzo prekursorskie pod względem sonorystycznym brzmie

[Recenzja] Miles Davis - "Star People" (1983)

Obraz
Na "Star People" zebrano studyjne i koncertowe nagrania dokonane na przestrzeni siedmiu miesięcy, od sierpnia 1982 do lutego następnego roku. Davisowi przez cały ten czas towarzyszył w miarę stabilny skład, z saksofonistą Billem Evansem, gitarzystą Mikiem Sternem, basistą Marcusem Millerem (na początku 1983 roku zastąpionym przez Toma Barneya), perkusistą Alem Fosterem i perkusjonistą Mino Cinelu. W międzyczasie dołączył do nich drugi gitarzysta, John Scofield, którego bluesowy styl gry interesująco dopełnił brzmienie grupy. Świetnie wypadają oba nagrania koncertowe, czyli "Come Get It" i "Speak". W przeciwieństwie do wydanej kilka miesięcy wcześniej koncertówki "We Want Miles", tutaj nie brakuje szaleństwa, energii i intensywności, jakie cechowały występy Davisa w poprzedniej dekadzie. Podobnie jak wtedy, muzycy mieszają funk, rock i jazz, choć już nie w tak awangardowy sposób, a psychodeliczny nastrój został zastąpiony klimatem i brzmi

[Recenzja] Captain Beefheart and the Magic Band - "Lick My Decals Off, Baby" (1970)

Obraz
Album "Lick My Decals Off, Baby" mógłby być trzecią płytą "Trout Mask Replica". Ponownie mamy do czynienia z dziwaczną mieszanką bluesa i free jazzu. Tym razem przyrządzoną z nieco innych składników. Bez utworów śpiewanych a capella i akustycznego bluesa, z mniejszą rolą dęciaków (obecne są tylko w "Japan in a Dishpan" i "Flash Gordon's Ape"). Pojawiają się za to zupełnie nowe elementy. Przede wszystkim warto odnotować obecność nowego członka zespołu - Arta Trippa, grającego na różnych perkusjonaliach, lecz głównie na marimbie (stąd też jego pseudonim - Ed Marimba). Instrument ten największą rolę odgrywa w "Petrified Forest", "The Smithsonian Institute Blues (or the Big Dig)" i "The Clouds Are Full of Wine (not Whiskey or Rye)". Ten ostatni to zresztą jeden z najciekawszych fragmentów longplaya, wyróżniający się za sprawą bardziej subtelnego brzmienia głosu Beefhearta. Niespodzianką są także akustyczne ins

[Recenzja] Herbie Hancock - "Crossings" (1972)

Obraz
Przed przystąpieniem do nagrywania "Crossings" - drugiej części "trylogii Mwandishi" - Herbie Hancock postanowił rozbudować swój klawiszowy zestaw. Do tamtej pory grał wyłącznie na pianinie akustycznym i elektrycznym, Teraz zdecydował się sięgnąć także po melotron i syntezatory. W związku z tymi ostatnimi, nawiązał współpracę z Patrickiem Gleesonem, który początkowo miał zająć się jedynie programowaniem, lecz ostatecznie wziął udział w nagrywaniu albumu (a wkrótce potem stał się pełnoprawnym członkiem Mwandishi). Nie wszystkim muzykom w zespole podobał się pomysł wykorzystania syntezatorów. Przeciwny temu był zwłaszcza Buster Williams, który twierdził, że nie jest to nawet instrument. Na "Crossings" syntezatory zostały jednak użyte ze smakiem i wyczuciem, zresztą pełnią niewielką rolę, polegającą na różnych niuansach i urozmaiceniu brzmienia. Dopiero na kolejnym albumie zostały wykorzystane na szerszą skalę. Kolejna zmiana zaszła w samym podejściu

[Recenzja] Larry Young - "Lawrence of Newark" (1973)

Obraz
Larry Young, znany także pod arabskim imieniem Khalid Yasin, był jednym z najsłynniejszych jazzowych organistów. Choć pamiętany jest głównie ze względu na udział w nagraniu "Bitches Brew" i jako członek The Tony Williams Lifetime (jamował także z Jimim Hendrixem, czego efekt można usłyszeć na kompilacji "Nine to the Universe"), pozostawił po sobie także kilkanaście albumów solowych. Do najciekawszych z nich bez wątpienia należy wydany w 1973 roku "Lawrence of Newark", nagrany w prawie 20-osobowym składzie (z czego blisko połowa to perkusiści i perkusjonaliści). Album genialnie łączy elementy fusion (elektryczne brzmienie) i spiritual jazzu (wyraźne wpływy muzyki arabskiej i afrykańskiej). Całość zanurzona jest w psychodelicznym brzmieniu elektrycznych organów lidera i egzotycznych, polirytmicznych partii perkusyjnych. Razem tworzą dość subtelny, orientalno-oniryczny nastrój, kontrapunktowany jednak przez ostre dźwięki gitary elektrycznej Jamesa Ulme