Posty

[Recenzja] Pink Floyd - "1965: Their First Recordings" EP (2015)

Obraz
W ostatni piątek, bez żadnych większych zapowiedzi, do sklepów trafiło nowe wydawnictwo grupy Pink Floyd. "1965: Their First Recordings" to podwójna EPka, wydana z okazji święta sklepów płytowych Records Store Day. Nakład wydawnictwa ograniczono do 1300 egzemplarzy, z czego trzysta przeznaczono do dystrybucji w Wielkiej Brytanii, a tysiąc w innych europejskich krajach. Zespół co prawda już zapowiedział, że wszystkie zawarte tutaj utwory w przyszłym roku staną się łatwiej dostępne dla każdego, jednak szkoda, że na razie tylko garstka szczęśliwców może cieszyć się tym materiałem. A jest to naprawdę fajna ciekawostka dla każdego wielbiciela słynnej grupy. Na dwie 7-calowe płyty winylowe trafiło sześć wcześniej niepublikowanych nagrań, zarejestrowanych na przełomie grudnia 1964 i stycznia 1965 roku. To prawdopodobnie najstarsze utwory Pink Floyd, który w tamtym czasie posługiwał się jeszcze nazwą The Tea Set. Grupa była w tamtym czasie kwintetem, w skład którego wchodzili Sy

[Recenzja] The Rolling Stones - "Sticky Fingers" (1971)

Obraz
Pod sam koniec lat 60. doszło do dwóch tragicznych wydarzeń związanych z grupą The Rolling Stones. 3 lipca 1969 roku, niedługo po opuszczeniu zespołu, Brian Jones utopił się we własnym basenie. Z kolei 6 grudnia, podczas występu na Altamont Free Concert, doszło do zabójstwa jednego z uczestników koncertów przez wynajętych do ochrony członków gangu motocyklowego Hell's Angels. Komuś udało się powiązać to zdarzenie z zagranym nieco wcześniej utworem "Sympathy for the Devil", a konserwatywne media amerykańskie znów zaczęły oskarżać zespół o satanizm, co rzekomo miało sprowadzić nieszczęście. Muzycy postanowili uniknąć podobnych sytuacji w przyszłości i od tej pory poświęcili całą swoją twórczość hasłu sex, drugs and rock'n'roll . Taka tematyka całkowicie zdominowała kompozycje wydane na kolejnym albumie grupy, "Sticky Fingers". Pierwszym opublikowanym we własnej wytwórni. Dzięki temu muzycy w końcu mieli pełną swobodę i nie musieli przejmować się termin

[Recenzja] The Yardbirds - "For Your Love" (1965)

Obraz
Pierwsze studyjne wydawnictwo The Yardbirds, zatytułowane "For Your Love", ukazało się jedynie w Stanach. I to wyłącznie w celu jak najszybszej kapitalizacji sukcesu singla o tym samym tytule oraz zbliżającej się pierwszej amerykańskiej trasy zespołu. To po prostu zbiór kawałków zarejestrowanych podczas kilku różnych sesji. Ponad połowa materiału pochodzi z trzech wydanych do tamtej pory singli ("I Wish You Would" / "A Certain Girl", "Good Morning Little Schoolgirl" / "I Ain't Got You" oraz "For Your Love" / "Got to Hurry"), dwa kolejne nagrania to niewydane wcześniej demówki ("Putty (in Your Hands)", "Sweet Music"), a trzy pozostałe przygotowano z myślą o wydanej nieco później brytyjskiej EPce "Five Yardbirds" ("I'm Not Talking", "I Ain't Done Wrong", "My Girl Sloopy"). Kompilacja pozostawia naprawdę sporo do życzenia. Pomiędzy poszczególnym

[Recenzja] Howlin' Wolf - "The London Sessions" (1971)

Obraz
Klasycy bluesa #4: Howlin' Wolf (część II)    Na przełomie lat 60. i 70. przedstawiciele Chess Records - czołowej wytwórni wyspecjalizowanej w chicagowskim bluesie - szukali coraz to nowych sposobów, aby wypromować swoich podopiecznych wśród młodszej publiczności. Norman Dayron, producent związany z firmą, osobiście udał się na koncert w kalifornijskim Fillmore Auditorium, podczas którego wystąpiły bluesrockowe grupy Butterfield Blues Band, Electric Flag i Cream. Dayron za kulisami wdał się w rozmowę z gitarzystą ostatniego z tych zespołów, Erikiem Claptonem. Wówczas przedstawił mu propozycję nagrania albumu ze słynnym bluesmanem Howlin' Wolfem. Młody muzyk od razu na nią przystał, po czym ustalono, że sesja odbędzie się w Londynie. Do nagrań doszło na początku maja 1970 roku. Clapton od razu planował zaangażować sekcję rytmiczną The Rolling Stones, czyli Billa Wymana, Charliego Wattsa oraz Ian Stewart. Wystąpili oni w większości nagrań, a podczas jednodniowej nieobecnoś

[Recenzja] The Rolling Stones - "Get Yer Ya-Ya's Out!" (1970)

Obraz
Lata 70. Stonesi rozpoczęli od koncertówki. "Get Yer Ya-Ya's Out!" to pierwszy w dyskografii zespołu album koncertowy z prawdziwego zdarzenia. Poprzedni, starszy o cztery lata "Got Live If You Want It!", nie dość, że brzmi fatalnie, to kompletnie nic nie wnosi, gdyż cały materiał został odegrany bardzo wiernie studyjnym wersjom. Jednak recenzowany album powstał już w innych czasach. Z jednej strony możliwe było już zarejestrowanie koncertu w jakości zbliżonej do studyjnej, zaś z drugiej - grupy rockowe zaczęły podczas swoich występów znacznie swobodniej podchodzić do kompozycji. Dzięki temu wszystkiemu koncertówki stały się pełnowartościowymi pozycjami w dorobku poszczególnych wykonawców, nierzadko też po prostu najlepszymi. Akurat tego ostatniego o "Get Yer Ya-Ya's Out!" bym nie powiedział, aczkolwiek jest to bardzo fajne uzupełnienie regularnych płyt The Rolling Stones z przełomu dekad. Materiał zarejestrowano podczas amerykańskiej trasy zesp

[Recenzja] Queen - "A Night at the Odeon - Hammersmith 1975" (2015)

Obraz
Dziś mija równo czterdzieści lat od ukazania się przełomowego w dyskografii Queen albumu "A Night at the Opera". To właśnie na nim znalazł się utwór "Bohemian Rhapsody", który zapewnił zespołowi międzynarodową popularność. Z tej okazji do sklepów właśnie trafiło wydawnictwo zatytułowane "A Night at the Odeon - Hammersmith 1975" z zapisem jednego z koncertów trasy promującej ten album, który odbył się 24 grudnia 1975 roku w londyńskim Hammersmith Odeon. Po dekadach posuchy w kwestii publikacji rejestracji występów zespołu z pierwszych lat działalności, drugie w ciągu niewiele ponad roku wydawnictwo z tego okresu powinno być powodem do radości. Niestety, nowy album nie wnosi do dyskografii Queen tak wiele, jak zeszłoroczny "Live at the Rainbow '74". Głównie dlatego, że oba wydawnictwa mają bardzo podobną tracklistę. Tutaj w dodatku uboższą o kilka mniej znanych utworów, których miejsce zajęły "Bohemian Rhapsody" - grany w dwóch o

[Recenzja] The Yardbirds - "Five Live Yardbirds" (1964)

Obraz
Grupa The Yardbirds niewątpliwie zapisała się w historii muzyki rockowej. Jednak wcale nie ze względu na swoją twórczość, lecz z powodu muzyków, którzy właśnie w niej zaczynali swoją karierę, a swoje największe osiągnięcia zaliczyli później. Brytyjski zespół był prawdziwą kuźnią talentów. To właśnie podczas jej koncertów publiczność po raz pierwszy mogła przekonać się o talencie takich gitarzystów, jak Eric Clapton, Jeff Beck i Jimmy Page. Z kolei wokalista Keith Relf oraz perkusista Jim McCarty przyczynili się do powstania prog-rockowej grupy Renaissance, która jednak najbardziej cenione albumy nagrała dopiero po ich odejściu. Dokonania The Yardbirds pozostają w cieniu późniejszych dokonań członków zespołu. Wpływ na to miały różne czynniki. Z jednej strony sami muzycy nie do końca mieli na siebie pomysł, ale zawinili też producenci i menadżerowie, których nietrafione decyzje nie pomagały w wykorzystaniu drzemiącego w zespole potencjału. Niezbyt imponująco prezentuje się długograją

[Recenzja] Howlin' Wolf - "The Howlin' Wolf Album" (1969)

Obraz
Klasycy bluesa #3: Howlin' Wolf (część I)   W odpowiedzi na umiarkowany sukces albumu "Electric Mud", pokazującego bardziej rockowe wcielenie Muddy'ego Watersa, decydenci Cadet Records, pododdziału Chess Records, postanowili przygotować jego kontynuację. Do nagrania zaangażowano niemal dokładnie tych samych muzyków, jednak pierwszoplanową rolę tym razem miał pełnić Howlin' Wolf, który i tak nie miał wyboru z powodu podpisanego kontraktu. Wolf, a właściwie Chester Arthur Burnett był jednym z kluczowych przedstawicieli chicagowskiego bluesa, bardzo charakterystycznym wokalistą, a także zdolnym gitarzystą i kompozytorem. To właśnie on napisał takie standardy, jak "Smokestack Lightning", "Moanin' at Modnight", "Killer Floor" czy "How Many More Years". Był też pierwszym wykonawcą wielu słynnych kompozycji Williego Dixona, by wspomnieć tylko o "Back Door Man", "Evil", "I Ain't Superstitions",