Posty

[Recenzja] Keef Hartley Band - "Overdog" (1971)

Obraz
"Overdog" nie przynosi większych zmian. Nawet podstawowy skład nie uległ zmianie od czasu "The Time Is Near",  poprzedniego albumu w dyskografii Keef Hartley Band. Tradycyjnie nie zabrakło gości, tym razem znacznie liczniejszych. Wśród nich znaleźli się m.in. klawiszowcy Mick Weaver (znany już z "The Battle of North West Six") i Peter Dines (był członkiem zespołu na debiutanckim "Halfbreed"). Pomijając większą rolę brzmień klawiszowych, "Overdog" stylistycznie bardzo przypomina swojego bezpośredniego poprzednika, nawet jeśli jeszcze mocniej oddala się od bluesowych korzeni. Poszczególne nagrania - ponownie napisane głównie przez Millera Andersona - i ich kolejność wyjątkowo wiernie odzwierciedlają tamten longplay. Szkoda tylko, że wszystkie bez wyjątku ustępują swoim pierwowzorom. Czwarty album Keef Hartley Band, przy całej swojej wtórności, jest jednocześnie wydawnictwem zdradzającym bardziej merkantylne aspiracje muzyków. Przyk

[Recenzja] John Mayall - "The Turning Point" (1969)

Obraz
Pod koniec lat 60. w karierze Johna Mayalla nastąpił punkt zwrotny. Nie tylko ze względu na zmianę wydawcy z Decca Records na Polydor. Po odejściu Micka Taylora do The Rolling Stones, a następnie Colina Allena do Stone the Crows, Mayall zdecydował się zmienić formułę i całkowicie zrezygnować z gitary elektrycznej oraz perkusji. Było to całkiem odważne posunięcie. W tamtym czasie przedstawiciele blues rocka szli raczej w stronę cięższego grania, opartego głównie na tych dwóch instrumentach. Mayall poszedł w zupełnie przeciwnym kierunku. Do nowego zespołu zaangażował basistę Steve'a Thompsona (towarzyszącego mu już na "Blues from Laurel Canyon"), saksofonistę i flecistę Johna Almonda (znanego już z m.in. z albumów "Blues Breakers" i "A Hard Road", na których pełnił jednak mało znaczącą rolę), a także grającego na gitarze akustycznej Jona Marka. Nowy kwartet wyruszył na trasę koncertową, a fragmenty jednego z występów - z 12 czerwca 1969 roku w now

[Recenzja] Steven Wilson - "Hand. Cannot. Erase." (2015)

Obraz
Znany z niezliczonych muzycznych projektów Steven Wilson obecnie skupia się przede wszystkim na swojej solowej karierze. "Hand. Cannot. Erase." to już jego czwarty album wydany pod własnym nazwiskiem. Nie jest tajemnicą, że Wilson lubi mieć nad wszystkim pełną kontrolę, co nie jest do końca możliwe w działających bardziej demokratycznie zespołach. Jednak ten album spokojnie mógłby zostać wydany pod szyldem Porcupine Tree. Bo choć nagrany został z pomocą tych samych muzyków, co "The Raven That Refused to Sing (and Other Stories)", jest wyraźnym odcięciem się od jego retro-progresywnej stylistyki. Zamiast tego, otrzymujemy tu mieszankę współczesnego mainstreamu rockowego i neo-proga, z kilkoma cięższymi momentami. Album wypełniają zatem z jednej strony miałkie, poprockowe piosenki, przywołujących czasy "Stupid Dream" ("Hand Cannot Erase", "Transience", "Happy Returns"), a z drugiej - bardziej rozbudowane kompozycje, spraw

[Recenzja] The Aynsley Dunbar Retaliation - "Retaliation" (1969)

Obraz
Producentem trzeciego albumu The Aynsley Dunbar Retaliation został John Mayall. Ten sam John Mayall, który niespełna trzy lata wcześniej wyrzucił Dunbara ze swojego Bluesbreakers. A na którym perkusista zemścił się nazywając własny zespół w tak cudaczny sposób. Na szczęście obaj panowie się pogodzili, odnowili współpracę, a efektem tego jest najbardziej dopracowany longplay Retaliation. Warto też odnotować, że skład poszerzył się o klawiszowca Tommy'ego Eyre, najbardziej chyba znanego z późniejszej współpracy z Garym Moorem. Dzięki temu Victor Brox mógł się bardziej skupić na śpiewaniu i wychodzi mu to lepiej, niż kiedykolwiek wcześniej. Co ciekawe, w Wielkiej Brytanii, Francji oraz Australii i Nowej Zelandii album wyszedł pod prostym tytułem "Retaliation". Jednak w innych krajach europejskich, a także w Stanach i Kanadzie, jako tytuł uznano pojawiający się na okładce napis "To Mum, from Aynsley and the Boys" (na amerykańskim wydaniu bardziej widoczny dz

[Recenzja] Colosseum - "The Grass Is Greener" (1970)

Obraz
"The Grass Is Greener" to w zasadzie amerykański odpowiednik "Valentyne Suite". Bardzo mocno różni się jednak od swojego europejskiego pierwowzoru. Nie było innego wyjścia, skoro "The Kettle" i znaczna część tytułowej "Valentyne Suite" w Stanach zostały już opublikowane na "Those Who Are About to Die Salute You". Pojawił się zatem pomysł, aby dograć nowe utwory. W międzyczasie ze składu Colosseum odszedł jednak śpiewający gitarzysta James Litherland. Jego następcą został David "Clem" Clempson, wcześniej członek bluesrockowego tria Bakerloo. Ponieważ nowe utwory zostały nagrane już z jego udziałem, zdecydowano by muzyk zarejestrował także wokal i gitarę na miejsce oryginalnych partii Litherlanda w trzech z czterech utworów powtarzających się z "Valentyne Suite" (jedynie "Elegy" pozostawiono bez zmian). Te kontrowersyjne, choć uzasadnione zmiany w zasadzie niewiele zmieniły. Clempson to co najmniej tak s

[Recenzja] Scorpions - "Return to Forever" (2015)

Obraz
W tym roku mija 50 lat działalności Scorpions. Co prawda debiutancki album niemieckiej grupy ukazał się dopiero w 1972 roku, ale jej początki to właśnie 1965 rok. Największe sukcesy przyszły jednak dopiero w latach 80. oraz na początku następnej dekady, gdy ogólnie wielką popularnością cieszyły się wygładzone odmiany hard rocka. Wkrótce koniunktura na takie granie minęła, a muzycy nie potrafili się odnaleźć w nowych czasach, nieudolnie eksperymentując np. z ówczesnym popem na albumie "Eye II Eye". Dopiero w XXI wieku pogodzili się z faktem, że nie pozostaje im nic innego, jak granie dla coraz mniej licznego grona podstarzałych wielbicieli hard rocka. Efektem tego był utrzymany w dawnym stylu album "Unbreakable" z 2004 roku. Od tamtej pory zespół regularnie wydaje kolejne płyty w takiej stylistyce, czego kolejnym przejawem jest tegoroczny "Return to Forever" (bynajmniej nie jest to nawiązanie do dawnej grupy Chicka Corei), dwudzieste wydawnictwo w stud

[Recenzja] John Mayall - "Looking Back" (1969)

Obraz
"Looking Back" to pierwsza kompilacja w dyskografii Johna Mayalla. Wydana została przede wszystkim w celu wypełnienia zobowiązań kontraktowych z wytwórnią Decca Records. Muzyk zdecydował się przenieść pod wydawniczą opiekę Polydoru. Składanka nie zawiera jednak utworów znanych z regularnych albumów, a wybór kawałków wydanych wyłącznie na singlach lub wcześniej niepublikowanych. Kluczowym słowem jest tu wybór , ponieważ wydawnictwo tylko w niewielkim stopniu wyczerpuje temat niealbumowych nagrań. Chociaż współpraca z Deccą trwała zaledwie pięć lat, od 1964 do 1968 roku, to liczne sesje nagraniowe Mayalla - zarówno solowe, jak i z pomocą Bluesbreakers - zaowocowały mnóstwem materiału. Nawet po wydaniu dwa lata później kolejnej kompilacji tego typu, "Thru the Years", wciąż pozostało trochę utworów bez premiery na dużej płycie. Jednak oba wydawnictwa zawierają przynajmniej ten najciekawszy materiał. Na "Looking Back" cofamy się do samych początków karie