[Recenzja] Jimi Hendrix - "Woodstock" (1994)
Krótka kariera Jimiego Hendrixa przyniosła dwa prawdziwie ikoniczne wydarzenia. Pierwsze z nich to występ na Monterey Pop Festival w czerwcu 1967 roku, a ściślej mówiąc, sam jego finał, z widowiskowym podpaleniem gitary. Do drugiego doszło dwa lata później, podczas udziału w The Woodstock Music and Art Fair, gdy Jimi wykonał swoją interpretację amerykańskiego hymnu "Star Spangled Banner", pełną zgrzytów i sprzężeń, mających symbolizować trwające właśnie walki w Wietnamie. O ile pierwszy z tych występów był momentem przełomowym w karierze artysty - dzięki niemu zyskał sławę w Stanach - tak podczas drugiego miał już ugruntowaną pozycję. Jednak w powszechnej świadomości silniej utrwaliło się właśnie to drugie wydarzenie. Na przestrzeni lat występ obrósł prawdziwą legendą. Uznawany jest nie tylko za kulminacyjny punkt kariery Hendrixa, ale też jedno z najwspanialszych wydarzeń w historii muzyki. Wbrew powszechnej opinii nie był to jednak najbardziej udany występ. W znaczny