Posty

[Recenzja] The Jimi Hendrix Experience - "Are You Experienced" (1967)

Obraz
Jimi Hendrix to prawdziwa ikona - muzyki rockowej i całej popkultury. Jeden z najbardziej wpływowych i inspirujących gitarzystów w dziejach. Jego eksperymenty z brzmieniem gitary znacząco wpłynęły na rozwój muzyki rockowej, przyczyniając się do powstania jej cięższych odmian. Choć trzeba pamiętać, że prekursorów było więcej - podobne rzeczy robili w tamtym czasie Eric Clapton (u Johna Mayalla i przede wszystkim z trio Cream) czy Jeff Beck (z The Yardbirds), a Hendrix sam przyznawał się do inspiracji nimi. Na jego status na pewno wpłynęła też przedwczesna śmierć, w momencie, gdy był wciąż u szczytu sławy. Niewątpliwie był jednak bardzo utalentowanym i kreatywnym muzykiem, o czym najlepiej świadczy chyba to, że współpracę z Jimim planował jeden z najwybitniejszych muzyków jazzowych, Miles Davis. O ile jednak sam Hendrix jest ikoną, tak jego twórczość zdaje się nieco ignorowana przez współczesnych słuchaczy. Każdy kojarzy wielki hit "Hey Joe", wielu wielbicieli rocka na p

[Artykuł] Najważniejsze utwory The Doors

Obraz
The Doors w oryginalnym składzie - z Jimem Morrisonem jako wokalistą - istniał zaledwie pięć lat. Przez ten czas muzycy zdążyli nagrać aż sześć albumów studyjnych i zyskać sławę jednego z najlepszych, ale też najbardziej kontrowersyjnych, amerykańskich zespołów rockowych. The Doors: Jim Morrison, John Densmore, Ray Manzarek i Robby Krieger. 1. "Break on Through (to the Other Side)" (z albumu "The Doors", 1967) Szybki utwór oparty na rytmie bossa novy (zaproponowanym przez perkusistę, Johna Densmore'a), otwierający debiutancki album zespołu. Gitarzysta Robby Krieger przyznaje, że główny riff zaczerpnął z utworu "Shake Your Moneymaker" w wykonaniu Paula Butterfielda (oryginał wykonywał Elmore James). Tekst Jima Morrisona został częściowo zainspirowany książką "City of Night" Johna Rechy'ego i mówi o strachu przed przemijaniem. Nie jest jednak tajemnicą, że tytułowe słowa odnoszą się do stanu po zażyciu narkotyków. Klawiszowi

[Artykuł] Podsumowanie roku 2013

Obraz
Zrewidowano: grudzień 2021 r. Ach tak, 2013. To w tym roku Black Sabbath wrócił z pierwszą płytą od trzydziestu pięciu lat, na której zaśpiewał oryginalny wokalista zespołu, Ozzy Osbourne. Oczywiście, nie mogło znaleźć się na niej nic innego, niż muzyka brzmiąca dokładnie tak, jak ta z początków działalności. Często wręcz nawiązująca do konkretnych utworów, niemal powtarzając te same riffy. Jednak Sabbath Sabbathem, ale 2013 to także powroty - z krótszego niebytu - innych dinozaurów, jak Deep Purple, Depeche Mode, Motörhead czy Saxon. Nawet były basista Metalliki Jason Newsted postanowił przypomnieć o sobie płytą pod własnym nazwiskiem. Nie zabrakło też albumów młodszych twórców, lecz kompletnie niedzisiejszych, jak Steven Wilson, Riverside, The Flying Eyes czy nienawiązujący do przeszłości aż tak dosłownie Ghost. Nic zatem dziwnego, że taki miłośnik klasycznego rocka, jakim wówczas byłem, pod koniec roku pisał:  nie pamiętam kiedy ukazało się tyle udanych albumów, co w ciągu ostat

[Recenzja] Emerson, Lake & Palmer - "I Believe in Father Christmas" (1995)

Obraz
"I Believe in Father Christmas" to zdecydowanie mój ulubiony przebój świąteczny. Ot, przyjemna piosenka z bardzo ładną melodią, bez tony lukru i kiczu, jakie przeważnie charakteryzują bożonarodzeniowe hity. Zresztą jego tekst, napisany przez Petera Sinfielda - tekściarza znanego przede wszystkim z czterech pierwszych albumów King Crimson - to właśnie krytyka komercjalizacji tych świąt. Pomimo tego, utwór stał się bardzo dużym przebojem i do dziś można usłyszeć go w radiu w okresie Bożego Narodzenia. Pierwotna wersja, która w 1975 roku wyszła jako solowy singiel Grega Lake'a - śpiewającego basisty i okazjonalnie gitarzysty Emerson, Lake & Palmer, a wcześniej frontmana wspomnianego już King Crimson - dotarła do 2. miejsca UK Singles Chart. Szczyt listy okupował wówczas "Bohemian Rhapsody" grupy Queen. Dwa lata później trio Emerson, Lake & Palmer wpędziło się w spore długi trasą koncertową z udziałem orkiestry symfonicznej. Aby podreperować budżet, na szybk

[Recenzja] Emerson, Lake & Palmer - "Works (Volume 2)" (1977)

Obraz
"Works (Volume 2)" zupełnie nie przypomina wydanego parę miesięcy wcześniej "Volume 1". Trio zapewne planowało wydanie pod tym tytułem czegoś zupełnie innego, jednak okoliczności zmusiły muzyków do szybkiego działania. Wszystko przez szalony pomysł Keitha Emersona, aby na trasę promującą pierwszą część "Works" wyruszyć razem z 70-osobową orkiestrą symfoniczną. Opłacenie tak potężnego aparatu wykonawczego doprowadziło zespół na skraj bankructwa. Po zagraniu ledwie osiemnastu koncertów, muzycy byli stratni o trzy miliony dolarów (ostatni występ z orkiestrą, 26 sierpnia 1977 roku w Montrealu, został wydany dwa lata później na albumie "In Concert", wznawianym też jako "Works Live"). Zespół resztę trasy zagrał już bez orkiestry, a w celu podratowania funduszy szybko skompilowano materiał na "Volume 2", wydany już w listopadzie. Trafiło na niego dwanaście utworów zarejestrowanych podczas różnych sesji w latach 1973-76. Część

[Recenzja] Emerson, Lake & Palmer - "Works (Volume 1)" (1977)

Obraz
Po bardzo aktywnym początku kariery - w latach 1970-73 ukazało się aż pięć wydawnictw z premierowym materiałem Emerson, Lake & Palmer - trio postanowiło zrobić sobie dłuższą przerwę. Dotychczasowa działalność została niejako podsumowana koncertówką "Welcome Back, My Friends, to the Show That Never Ends ~ Ladies and Gentlemen" (1974). Nad nowym materiałem muzycy zaczęli pracować dopiero w 1976 roku. Praca zresztą znacznie różniła się od poprzednich sesji, bowiem muzycy przez większość czasu tworzyli i nagrywali niezależnie od siebie, z pomocą muzyków spoza zespołu. W efekcie powstał album zupełnie inny od wcześniejszych dokonań. Dwupłytowy "Works (Volume 1)" zawiera,  w wersji winylowej, trzy strony z solowymi nagraniami muzyków - po jednej dla Keitha Emersona, Grega Lake'a i Carla Palmera - a także jedną stronę z utworami zarejestrowanymi przez nich wspólnie. Całą pierwszą stronę wypełnia ponad 18-minutowa kompozycja Keitha Emersona, "Piano Con

[Recenzja] Emerson, Lake & Palmer - "Brain Salad Surgery" (1973)

Obraz
Choć od premiery "Brain Salad Surgery" minęło już czterdzieści lat, album wciąż wywołuje skrajne emocje i mieszane odczucia. To longplay nierówny, mający zarówno bardzo dobre, jak i zwyczajnie nieudane momenty. Zacznijmy od plusów. Pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne. Mroczna i klimatyczna okładka, stworzona przez kontrowersyjnego szwajcarskiego artystę H.R. Gigera, zdecydowanie zachęca do sięgnięcia po ten album. Bardzo dobre jest też pierwsze wrażenie muzyczne - "Jerusalem" to przepiękna interpretacja kompozycji Huberta Parry'ego napisanej w 1916 roku do słów poematu "And did those feet in ancient time" Williama Blake'a z 1808 roku. Greg Lake daje tu świetny popis wokalny, a w warstwie muzycznej prekursorsko wykorzystana została technologiczna nowinka - syntezator polifoniczny. Co ciekawe, utwór wywołał oburzenie wśród Anglików, traktujących tę kompozycję jak nieformalny hymn swojego kraju. Radio BBC wręcz zakazało jego transmisji, zar

[Recenzja] Emerson, Lake & Palmer - "Trilogy" (1972)

Obraz
Zaczyna się od delikatnych uderzeń serca. A tak naprawdę od przetworzonej perkusji Carla Palmera (później ten sam efekt wykorzystała grupa Pink Floyd na rozpoczęcie "The Dark Side of the Moon"). Po chwili dochodzą klawisze Keitha Emersona, a po dłuższym czasie bas Grega Lake'a. Mijają niemal dwie minuty, zanim utwór "The Endless Enigma" na dobre się rozkręci. Uwagę przyciąga rewelacyjna partia wokalna Lake'a, o podniosłym charakterze, lecz bez popadania w nadmierny patos. To jedna z najpiękniejszych i najbardziej chwytliwych linii wokalnych w twórczości grupy. W środku utworu pojawia się fortepianowy popis Emersona, nie do końca potrzebnie wyodrębniony jako osobna kompozycja ("Fugue"), płynnie przechodzący w zbiorową improwizację, po czym następuje powrót do głównego tematu z partią wokalną. Ten utwór to zdecydowanie jedno z największych dzieł zespołu. Następnie pojawiają się trzy prostsze utwory. "From the Beginning" przywołuje