[Recenzja] Deep Purple - "Slaves and Masters" (1990)
Ian Gillan odszedł z zespołu po raz kolejny, a Ritchie Blackmore namówił pozostałych muzyków, aby nowym wokalistą został Joe Lynn Turner. W ten sposób doszło niejako do powstania hybrydy Deep Purple i Rainbow, jako że w drugim z tych zespołów w latach 80. występowali nie tylko Blackmore i Turner, ale także Roger Glover. Niestety, fuzja nastąpiła wyłącznie w kwestii personalnej. Stylistycznie jest to praktycznie czyste Rainbow, tyle że pod szyldem Deep Purple. Zespół zwrócił się zatem w stronę sztampowego, tandetnego i do bólu komercyjnego AOR-u, niezbyt odległego Bon Jovi, Foreigner i innych koszmarnych grup. Dla mnie jest to kompletnie niesłuchalna i bezwartościowa muzyka. "Slaves and Masters" to zdecydowanie najgorszy album Deep Purple. A właściwie jeden z najgorszych albumów Rainbow. Ocena: 1/10 Deep Purple - "Slaves and Masters" (1990) 1. King of Dreams; 2. The Cut Runs Deep; 3. Fire in the Basement; 4. Fortuneteller; 5. Truth Hurts; 6. Breakfas