tag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post9200559344288739450..comments2024-03-29T15:15:42.612+01:00Comments on Pablo's Reviews: Recenzje płyt: [Recenzja] Jack Bruce - "Songs for a Tailor" (1969)Paweł Pałaszhttp://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comBlogger7125tag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-62055900983390403012024-03-15T01:58:14.456+01:002024-03-15T01:58:14.456+01:00Colloseum znam, tylko dość powierzchownie (głównie...Colloseum znam, tylko dość powierzchownie (głównie parę kawałków z debiutu, The Valentine Suite i Live'a). Jest to jeden z tych zespołów, które miałem już od dawna w planach do przesłuchania (licząc w sumie Bare Wires Mayalla), lecz nigdy nie poświęcałem mu większej uwagi. W sumie sam nie wiem czemu, bo od dłuższego słucham trochę Jazz Rocka oraz Fusion, które bardzo mi przypadły do gustu.<br /><br />Jeżeli chodzi o wokal Litherlanda, to nigdy mi jakoś szczególnie nie przeszkadzał. W sumie taki wokalista, którego rola sprowadza się do wypełniania tła dla muzyki. Cat's Squirrelhttps://www.blogger.com/profile/14497245751449590131noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-27745560260539239982024-03-15T01:19:29.066+01:002024-03-15T01:19:29.066+01:00Colosseum nie miał szczęścia do wokalistów, szczeg...Colosseum nie miał szczęścia do wokalistów, szczególnie ten Farlowe to porażka, ale instrumentalnie bardzo fajny zespół. Świetnie rozwinęli tę fuzję blues-rocka i jazzu z "Bare Wires" Mayalla, przy okazji kładąc podwaliny rocka progresywnego.Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-21719154527804320942024-03-14T22:47:31.183+01:002024-03-14T22:47:31.183+01:00Posłuchałem wersji Colloseum i nie wypada instrume...Posłuchałem wersji Colloseum i nie wypada instrumentalnie jakoś źle (choć zdecydowanie zbyt zachowawczo, można było jakos pokombinować ze strukturą i aranżacją), ale nieudolny quasi soulowy wokal Farlowa psuje jakiekolwiek dobre wrażenie. Gdyby wystąpił tu jakiś wokalista o większych umiejętnościach wokalnych jak np. Steve Winwood, Miller Anderson, Greg Lake czy nawet Czesław Niemen, mogłoby by być świetnie (pod warunkiem mniejszej zachowawczości muzycznej względem oryginału).<br /><br />Cat's Squirrelhttps://www.blogger.com/profile/14497245751449590131noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-80693775923038334452024-03-14T11:30:27.488+01:002024-03-14T11:30:27.488+01:00Kiedyś chyba preferowałem tę Mountain, ale dziś pe...Kiedyś chyba preferowałem tę Mountain, ale dziś pewnie też skłaniałbym się ku oryginałowi. Jest jeszcze wersja Colosseum.Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-90458254624830844482024-03-14T01:43:14.393+01:002024-03-14T01:43:14.393+01:00A tak swoją drogą, jaką wersje "Theme For An ...A tak swoją drogą, jaką wersje "Theme For An Imaginary Western" preferujesz/preferowałeś? Ja chyba od zawsze wolałem oryginał Bruce'a za ten nostalgiczno-melancholijny klimat. Z kolei wersja Mountain wydaję mi się zbyt przelukrowana uwypuklonymi klawiszami, co w połączeniu z tym patetycznym śpiewem Papalardiego daję strasznie mdły i ckliwy efekt.Cat's Squirrelhttps://www.blogger.com/profile/14497245751449590131noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-23688224451623562832024-03-14T01:33:00.708+01:002024-03-14T01:33:00.708+01:00"Do twórczości Cream najbliżej energetycznym ..."Do twórczości Cream najbliżej energetycznym "Weird of Hermiston" i "The Clearout", z szalejącym na basie liderem - co nie powinno dziwić, skoro obie kompozycje powstały podczas prac nad "Disraeli Gears". Trochę w sumie dziwne, czemu skończyły jako odrzuty."<br /><br />Skończyły jako odrzuty, bo były zwyczajnie strasznie banalne. Na Disraeli Gears w wersji deluxe, oba utwory są zamieszczone jako bonusy w wersjach demo i po ich poziomie nie trudno się domyśleć dlaczego nie znalazły się na albumie. Na szczeście na "Tailorze" zostały nieco przearanżowane i dzięki temu trzymają wyższy poziom kompozycyjny.Cat's Squirrelhttps://www.blogger.com/profile/14497245751449590131noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-90308332838249568082015-05-22T16:53:41.222+02:002015-05-22T16:53:41.222+02:00Jack Bruce po rozpadzie Cream brał udział w nagran...Jack Bruce po rozpadzie Cream brał udział w nagraniu sporej liczby płyt, czasem naprawdę dobrych - jedna świetna - , co pokazuje, że facet miał nadal wielki potencjał, był jednak nieco zagubiony. Turn It Over -The Tony Williams Lifetime to naprawdę piękna rzecz i to chyba ten jeden album z Brucem wydany po rozpadzie Cream, który może się równać z tym, co grał w latach 60'. Stylistyka jest oczywiście mocno inna, ale poziom niewiele niższy. Warto również odnotować jego obecność na albumach Carli Bley, Lou Reeda, Franka Zappy czy Johna McLaughlina - i jeszcze paru innych artystów naprawę dużego formatu, tylko że jego rola na tych nagraniach to w zasadzie rola muzyka sesyjnego, niewiele więcej. <br /><br />Jego solowe albumy miewały momenty, zarówno ten, który zrecenzowałeś jak i Out of the Storm (dwa ostatnie numery są tu znakomite). Poza tym Things We Like to całkiem miła rzecz, chociaż mam wrażenie, że Jack z kolegami wypuścili się na zbyt głęboka wodę, bo żeby grać free jazz trzeba dobrze wiedzieć co się robi i nie każdemu się to udaje.<br /><br />Trochę szkoda, że tak się jego kariera potoczyła bo to wspaniały muzyk, ale mam wrażenie, że sam nie do końca wiedział co chce robić. Z jednej strony współpracował z niszowymi muzykami z którymi grał ciekawe rzeczy, z drugiej jego solowe płyty, poza wspomnianą Things We Like to bardzo mainstreamowa muzyka, która fanom Michaela Mantlera i Tony Williamsa niewiele ma do zaoferowania. Co gorsza poziom tych płyt jest w sumie średni, są nierówne, dużo tam bardzo przeciętnego grania, więc o komercyjnym sukcesie nie mogło być mowy. I chyba właśnie brak konsekwencji zepchnął go w niebyt. Szkoda.Anonymousnoreply@blogger.com