tag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post8062196881327320301..comments2024-03-28T14:22:38.066+01:00Comments on Pablo's Reviews: Recenzje płyt: [Recenzja] Love Sculpture - "Forms and Feelings" (1970)Paweł Pałaszhttp://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comBlogger35125tag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-23251670129371404632023-03-01T17:48:30.537+01:002023-03-01T17:48:30.537+01:00Nie do końca, ponieważ niszowemu pismu, które ledw...Nie do końca, ponieważ niszowemu pismu, które ledwo na siebie zarabia, tym bardziej powinno zależeć na dobrych relacjach z wytwórniami. Natomiast taki "Teraz Rock" ma lepszą pozycję do negocjacji - to wytwórniom może bardziej zależeć na współpracy.<br /><br />Oczywiście, że przy kolejnych odsłuchach opinia może się zmienić na korzyść danego albumu lub wręcz przeciwnie. I tak bym właśnie pomyślał, gdyby to była pojedyncza sytuacja, a nie schemat.Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-89463055366219480192023-03-01T16:13:42.266+01:002023-03-01T16:13:42.266+01:00Tak, "Lizard" zostawia wielką swobodę au...Tak, "Lizard" zostawia wielką swobodę autorom, ale trzeba pamiętać, że jest to jednak pismo niszowe, a ponieważ nie płacą honorariów za teksty (chyba że teraz już płacą? Ja nigdy nic nie dostałem, ale też nie upominałem się, bo zdaję sobie sprawę, że pismo o takim nakładzie pozbawione dotacji budżetowej nie może płacić autorom) , no to taka swoboda jest wpisana w charakter magazynu. Jak pojawiają się pieniądze (czasem całkiem spore), no to pojawia się też presja (a czasami po prostu określone oczekiwanie) ze strony wydawcy i redakcji.<br />W przypadku Maiden , Purple itd. na początku może działać też magia marki. Oczywiście nie wyklucza to czysto usługo-marketingowego podejścia, ale płyta bardzo znanego zespołu, na którą się czeka, może rzeczywiście po pierwszych przesłuchaniach robić o wiele lepsze wrażenie niż później. Magia marki zresztą działa też w inny sposób - obliguje do wielokrotnego wsłuchiwania się w album, który na początku się nie podoba, aby w końcu się do niego przekonać. U Ciebie tak było bodaj z Lizard, Close to the Edge i Bitches Brew? <br />okechukwuhttps://www.blogger.com/profile/17602345121586525228noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-53219269094575581892023-03-01T13:31:46.442+01:002023-03-01T13:31:46.442+01:00Oczywiście, Leśniewski nie jest żadnym moralnym au...Oczywiście, Leśniewski nie jest żadnym moralnym autorytetem. Sam kupiłem u niego "Master of Reality" Black Sabbath, co do którego legalności mam wątpliwości, ale winyl brzmi świetnie. Jednak w tej sprawie akurat mu wierzę, bo zawyżanie ocen jest ewidentne. Pamiętam jak raz nowy album Iron Maiden dostał wysoką ocenę i mega entuzjastyczną recenzję, praktycznie bez żadnych zastrzeżeń. Minęło dosłownie kilka miesięcy, zrobili jakieś zbiorcze omówienie płyt zespołu i ten sam autor ocenił album już zdecydowanie niżej, nagle znajdując wiele wad, które raczej od początku były ewidentne. Tak samo bezkrytycznie podchodzili do innych premier, wywołując u mnie dysonans poznawczy.<br /><br />Dlatego cenię sobie współpracę z ”Lizardem”, bo nie tylko mam pełną swobodę w wyborze tematu do artykułu (raz tylko nie przeszła propozycja tekstu o Milesie Davisie, bo niby pojawiłby się za szybko po innych artykułach na jego temat) i proponowania płyt do recenzji, a jeśli już mam przydzielone z góry albumy, to nie odczułem presji, by pisać o nich pozytywnie, ani nigdy nie miałem polecenia poprawy na bardziej entuzjastyczne. A właśnie z obawy przed takim narzucaniem, co i jak mam pisać, nie jestem chętny do nawiązywania współpracy z innymi mediami.Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-66213926304148850852023-03-01T00:06:47.386+01:002023-03-01T00:06:47.386+01:00To wszystko prawda, tyle że Leśniewski jest ostatn...To wszystko prawda, tyle że Leśniewski jest ostatnią osobą, która powinna wytykać komuś podwójną moralność , bo on żył (i żyje) z pirackiego biznesu i zwyczajnego oszukiwania klientów. Niestety jest to powszechna praktyka we wszystkich redakcjach - recenzowania czy pisania tekstów "po koleżeńsku". Sam miałem sporo takich sytuacji i nie mogę powiedzieć, że we wszystkich przypadkach odmawiałem. Również książka, którą napisałem o Budce jest przykładem przeróżnych (czasem zgniłych) kompromisów. Choć zawsze starałem się zachowywać elementarną uczciwość i nigdy nie pisałem o wykonawcach, których twórczości w ogóle nie lubię (np. odmówiłem napisania tekstu o Bajmie na jakąś rocznicę i wzięcia udział w audycji poświęconej Kozidrakowej). okechukwuhttps://www.blogger.com/profile/17602345121586525228noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-60363642974555419392023-02-28T23:53:54.692+01:002023-02-28T23:53:54.692+01:00Niestety nie pamiętam, kto przeprowadzał wywiad, a...Niestety nie pamiętam, kto przeprowadzał wywiad, ale raczej nie Weiss, bo na takie coś w jego wykonaniu zwróciłbym chyba uwagę.<br /><br />Jeszcze jeden problem to obowiązkowo wysokie oceny dla premierowych albumów popularnych wykonawców dla dużych wytwórni. Ale to już chyba w czasach "Tylko Rocka" Leśniewski ujawnił cały mechanizm - pozytywne recenzje, a w zamian darmowe płyty, organizacja wywiadów i wejścia na koncerty.Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-72453306204366303242023-02-28T23:28:02.999+01:002023-02-28T23:28:02.999+01:00No to sporo się zmieniło, bo za "moich" ...No to sporo się zmieniło, bo za "moich" czasów poziom merytoryczny tekstów był bardzo przyzwoity. Pamiętasz kto przeprowadzał ten wywiad z Soft Machine? Bo chyba nie Weiss - jego wywiady są świetne, znaczenie lepsze od artykułów. W latach 90 kompetentnie pisali Królikowski i Celiński, o progu zazwyczaj Kszczotek i czasem Beksiński - obydwaj nieco zbyt emfatyczni, ale bezdyskusyjnie pasjonaci. Nawet o nielubianym przeze mnie metalu czytałem z przyjemnością, bo pisał o nim obdarzony dużym poczuciem humoru Igor Stefanowicz. Oczywiście trzeba wziąć poprawkę, że miałem wtedy 16-20 lat i nie wiem, jak odebrałbym te teksty teraz (numery leżą gdzieś w garażu - nie wracałem do nich).okechukwuhttps://www.blogger.com/profile/17602345121586525228noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-88063834055135681342023-02-28T23:18:25.099+01:002023-02-28T23:18:25.099+01:00W tym późniejszym okresie jeśli już pojawiało się ...W tym późniejszym okresie jeśli już pojawiało się coś ambitniejszego, to poziom merytoryczny często pozostawial sporo do życzenia. Np.w recenzji "Nosferatu" Popol Vuh autor przypisywał każdy utwór do konkretnej sceny obrazu Herzoga. Problem w tym, że w filmie większość nagrań z tej płyty się nie pojawiła. Widziałem też - ale to już lata po tym, gdy przestałem kupować - wywiad z kimś z zespołu obecnie grającego jako Soft Machine, całość na jedną stronę, a pytania takie, że można by je zadać komukolwiek. Wyglądało to tak, jakby przeprowadzający wywiad w ogóle nie znał Soft Machine.<br /><br />Ale najbardziej żenująca była lista najlepszych wokalistek, gdzie kandydatki wybierano na podstawie wyglądu.Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-66315648284952551352023-02-28T15:23:12.888+01:002023-02-28T15:23:12.888+01:00Three Friends recenzował Kszczotek. To była dość m...Three Friends recenzował Kszczotek. To była dość merytoryczny tekst - na pewno pisał o wpływie muzyki renesansowej, bajkowej aurze i o tym, że Three Friends to najbardziej przystępny album zespołu. Z innych mniej mainstreamowych rzeczy - na początku 96 była (dobra!) 12- stronicowa wkładka o Van Der Graafie. Były drobne teksty o Curved Air, Its A Beautiful Day i Atomic Rooster. Nie przypominam sobie natomiast nawet najmniejszej wzmianki o Magmie czy w ogóle bardziej awangardowym rocku z lat 70. Osobliwie traktowany był Zappa - pojawiał się stosunkowo często, ale zawsze były to króciutkie teksty czy notki - nigdy dłuższe artykuły. Kwestią jest też porównanie Tylko Rocka do innych pism. Przez pewien czas - końcówka lat 90 - kiedy byłem coraz bardziej rozczarowany Tylko Rockiem - kupowałem regularnie brytyjski MOJO w Empiku. W piśmie było o wiele więcej recenzji, ale sam poziom i muzyczne spektrum wcale nie był wyższe/większe niż w TR.okechukwuhttps://www.blogger.com/profile/17602345121586525228noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-61012414481296484142023-02-28T14:23:58.486+01:002023-02-28T14:23:58.486+01:00Moim zdaniem z repertuarem Ozzy'ego nienajgorz...Moim zdaniem z repertuarem Ozzy'ego nienajgorzej radził sobie Gillan, a Martin podołał w numerach Dio, więc różnie z tym bywało, nawet na przykładzie jednego zespołu. Oczywiście, zgadzam się, że wokal jest najsłabszym elementem Night Sun i płyta tylko by zyskała z innym wokalistą, ale ze względu na charakter materiału aż tak bardzo mnie to nie zniechęca.<br /><br />Na temat Gentle Giant w TR za ”moich” czasów była jedna wzmianka - tylko dlatego, że publikowali w częściach jakąś niby encyklopedię wykonawców. Okropny tekst. Nic o kontrapunktach i ogólnie umiejętnościach muzyków, nic o humorze, za to pojawił się zarzut o patos i dziwne porównanie do ELP, jeśli dobrze pamiętam. Na początek polecali "Three Friends" oraz ”Octopus” - w sumie nienajgorzej. Co dobrego mogę powiedzieć o tym piśmie, to tyle, że Paweł Brzykcy czasem polecał coś spoza rockowego mainstreamu, raz nawet "Trout Mask Replica”. Ogólnie jednak uważam, że ta gazeta bardziej hamowała mój rozwój muzyczny, niż w nim pomagała.Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-63628231868163856262023-02-28T14:03:31.956+01:002023-02-28T14:03:31.956+01:00W latach dwutysięcznych to było trochę inne pismo,...W latach dwutysięcznych to było trochę inne pismo, przestałem je w zasadzie kupować. Kupowałem okazjonalnie parę razy do pociągu i rzadko kiedy czytałem od deski do deski. Zresztą - w czasach, o których piszesz- był już internet i on stał się głównym źródłem wiedzy o muzyce. Zmieniła się też perspektywa czasowa - pamiętaj, że na początku lat 90 lata 70 były jeszcze naprawdę świeżą dekadą - to była zaledwie różnica 20 lat. Z ciekawostek - pierwszy tekst o Gentle Giant - obszerną recenzję płyty Three Friends - przeczytałem właśnie w Tylko Rocku - w 93 r. Od razu zacząłem szukać płyt i bardzo szybko udało mi się przegrać Acuiring the Taste z CD na kasetę (muzyka zrobiła na mnie ogromne wrażenie). Niestety, innych tytułów nie udało się dostać w żadnej postaci - chyba dopiero w 97 r. kupiłem Octopus na CD.okechukwuhttps://www.blogger.com/profile/17602345121586525228noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-22263946831680151382023-02-28T13:56:41.688+01:002023-02-28T13:56:41.688+01:00Ozzy śpiewał delikatnie "out of tune" - ...Ozzy śpiewał delikatnie "out of tune" - zwłaszcza na pierwszej płycie, ale generalnie jednak na płytach śpiewał czysto. Poza tym miał super barwę i nie tak znowu małą skalę. Natomiast wokal w Night Sun to jakiś kompletny dramat, coś co nie powinno mieć miejsca nawet na płytach punkowych. Dio w pisanym dla niego repertuarze śpiewał zazwyczaj fenomenalnie - Rainbow Rising to jest zdecydowanie najlepiej zaśpiewana płyta w historii hardrocka pod każdym względem - techniki, ekspresji, skali - właściwie popis jednego aktora, bo muzycznie tu i ówdzie mogłoby być lepiej. Natomiast problem z zaśpiewaniem utworów pisanych dla poprzedniego wokalisty grupy rockowej jest w zasadzie powszechny - to nie był tylko problem Dio.okechukwuhttps://www.blogger.com/profile/17602345121586525228noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-84868834872906178762023-02-28T13:16:27.182+01:002023-02-28T13:16:27.182+01:00Ja czytałem "Teraz Rocka" w okresie od 2...Ja czytałem "Teraz Rocka" w okresie od 2006 roku do 2011 czy 2012, plus jakieś pojedyncze późniejsze numery do 2016. I chociaż Budgie nie był jakoś bardzo często wspominany, a dedykowanych mu materiałów było ledwie kilka, to zawsze pisano o nim bardzo entuzjastycznie, praktycznie stawiając w jednym rzędzie z tymi największymi, bez żadnej refleksji, że w sumie był epigonem tych popularniejszych kapel. Na pewno bardziej ich lansowano niż inne grupy z podobnej półki, czyli np. Uriah Heep, Thin Lizzy czy UFO.<br /><br />King Crimson wcale nie pojawiał się tam już często w tych czasach. Ulubionymi zespołami redakcji były przede wszystkim Metallica, Pink Floyd, Black Sabbath, Led Zeppelin, Deep Purple, Nirvana, Guns N' Roses - rzadkością były numery, żeby nie pojawił się większy materiał o którymś z nich albo powiązanych muzykach.Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-31513911154756522722023-02-28T12:56:33.243+01:002023-02-28T12:56:33.243+01:00"Swoje zrobił też "Tylko/Teraz Rock"..."Swoje zrobił też "Tylko/Teraz Rock", który jeszcze parę, może kilkanaście lat temu był dość opiniotwórczym pismem także dla młodszych słuchaczy". <br />Byłem zapalonym czytelnikiem "Tylko Rocka" w zasadzie od pierwszego numeru aż do końca lat 90. Właściwie każdy numer zaczytywałem na śmierć - po wielokroć - czytaliśmy je też razem z kolegami w liceum, szczegółowo omawiając poszczególne teksty i wkładki, Wówczas nie było żadnego innego pisma, które fachowo pisałoby o rocku, więc jego wpływ na czytelników był ogromny (i zupełnie naturalny). "Tylko Rock" miał wówczas 70 tys nakładu. I tu może Cię zaskoczę - Budgie nie należało do jakichś specjalnych faworytów pisma. Wkładka pojawiła się stosunkowo późno, oczywiście były jakieś artykuły i recenzje, ale naprawdę rzadko i bez jakichś zachwytów. Zdecydowanymi faworytami pisma były od początku dwie grupy Deep Purple i King Crimson. okechukwuhttps://www.blogger.com/profile/17602345121586525228noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-47283102126790008182023-02-28T12:50:40.358+01:002023-02-28T12:50:40.358+01:00Też na ogół nie przepadam za solówkami rockowych b...Też na ogół nie przepadam za solówkami rockowych bębniarzy. Ale akurat muzycy Toad, szczególnie basista, byli za dobrzy, żeby sprowadzać ich do roli akompaniatorów. Wokal w Night Sun pasuje mi do surowej muzyki. Ozzy też był kiepskim wokalistą, a w Black Sabbath pasował idealnie, za to lepszy od niego Dio kompletnie sobie nie radził w starym repertuarze, jego teatralne interpretacje są po prostu okropne.Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-39866728813494134842023-02-28T01:08:32.776+01:002023-02-28T01:08:32.776+01:00Bas i perkusja to jednak instrumenty rytmiczne i i...Bas i perkusja to jednak instrumenty rytmiczne i ich emancypacja nie zawsze wychodziła na dobre (zwłaszcza długaśne solówki perkusyjne uważam za jedną z gorszych cech muzyki z tak lubianego przeze mnie okresu). High Tide to jeden z najbardziej oryginalnych zespołów brytyjskiego undergroundu) pierwsza płyta jest wybitna I to również w zestawieniu z tuzami. Night Sun instrumentalnie świetni zawodnicy, niestety wokal jest fatalny, mało jest płyt, w których wokalista aż tak by fałszował.okechukwuhttps://www.blogger.com/profile/17602345121586525228noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-86329093459891015792023-02-27T23:30:32.154+01:002023-02-27T23:30:32.154+01:00Nie jestem wielbicielem takiego premiowania jedneg...Nie jestem wielbicielem takiego premiowania jednego muzyka zespołu. Skoro reszta składu jest tylko tłem, to po co nazywać taki skład zespołem? Nawet Hendrix w niektórych grupach - Band of Gypsys przede wszystkim - grywał w bardziej zespołowy sposób.<br /><br />Popularność Budgie w Polsce ewidentnie wynika z tego, że koncertowali tu w latach 80. i mocno ich wtedy promowali radiowcy. Ludzie, którzy się wtedy na to złapali, musieli polecać ten zespół kolejnym pokoleniom. Swoje zrobił też "Tylko/Teraz Rock", który jeszcze parę, może kilkanaście lat temu był dość opiniotwórczym pismem także dla młodszych słuchaczy. No i fakt, że kawałki Budgie grała Metallica czy Iron Maiden. Tak więc przyczyny tego kultu są jasne, tylko mało ma to wszystko wspólnego z muzyką.<br /><br />Recenzja November jest, tylko zmienił się link. Zaraz to poprawię. Jak coś nie działa, to zawsze warto spróbować sprawdzić w wyszukiwarce na górze strony.<br /><br />Z hard rocka, poza wiadomą trójką (ale raczej ich wybranymi płytami) i rzeczami bliskimi bluesa, najbardziej sobie cenię:<br />Atomic Rooster - Death Walks Behind You (1970)<br />High Tide - Sea Shanties (1969)<br />Lucifer's Friend - Lucifer's Friend (1970)<br />Night Sun - Mournin' (1972)<br />T2 - It'll All Work Out in Boomland (1970)<br />UFO - UFO II: Flying - Space Rock (1971)<br />Wishbone Ash - Wishbone Ash (1970)Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-11242944277789206572023-02-27T21:00:36.848+01:002023-02-27T21:00:36.848+01:00Pełne równouprawnienie nie do końca było wskazane,...Pełne równouprawnienie nie do końca było wskazane, bo Vergeat - gitarzysta Toad - to jest jeden z najfajniej grających wioślarzy tamtych lat (mówię oczywiście tylko o nurcie hard/bleus rock/heavy). Dużo młodzieńczej brawury - oczywiście słychać że inspirował się Hendrixem Beckiem, ale gra bardzo naturalnie ,z wielką swobodą (to nie są mozolnie "wypalcowane" sola jak Dave'a Edmundsa). <br />Co do Budgie się zgadzam - nigdy nie rozumiałem fascynacji tym zespołem w Polsce (albo inaczej - jakoś rozumiałem u starszego pokolenia, bo radio jednak robiło swoje).<br />Z płyt, które recenzowałeś, wróciłem jeszcze w ostatnim tygodniu do May Blitz (i nieźle się słucha, CD raczej ze mną zostanie), Kin Ping Meh (ze starego Cdroma, okrutna amatorka, odpuściłem po 3 numerze, nie żałuję że pozbyłem się CD), debiut Captain Beyond (fantastyczny poziom, słuchałem kilka razy pod rząd - lepsze wrażenie niż przed laty! mają podejście do wszystkich hardrockowych kapel łącznie z "wielką trójką"), pierwsze trzy Atomic Rooster (generalnie zgadzam się z Twoimi ocenami, jakbym miał ich na cennych winylach, a nie CD to zostawiłbym sobie tylko "Śmierć") i dwa pierwsze Novembery (bardzo stylowe granie, choć pewnie wyżej oceniam ze względu na śpiew w narodowym języku - masz wykonawcę, ale nie ma recenzji - usunąłeś?).<br />okechukwuhttps://www.blogger.com/profile/17602345121586525228noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-67688946224327349052023-02-27T19:49:01.477+01:002023-02-27T19:49:01.477+01:00Moim zdaniem Budgie to w ogóle jest przereklamowan...Moim zdaniem Budgie to w ogóle jest przereklamowany w naszym kraju. Miewali niezłe momenty, ale nie była to wielka kapela, na pewno nie poziom Led Zeppelin czy Black Sabbath, od których na początku mocno zrzynali.<br /><br />Na debiucie Toad bardzo mi odpowiada to pełne równouprawnienie między instrumentalistami w wykonaniu i w miksie - to drugie też znacząco wpływa na efekt. Ogólnie takie podejście bardzo dobrze się sprawdza w takim graniu.Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-81233647200333078222023-02-27T18:05:58.356+01:002023-02-27T18:05:58.356+01:00Na Tomorrow Blues- jak najbardziej ta współpraca ...Na Tomorrow Blues- jak najbardziej ta współpraca jest, tyle że bas nie jest tak uwypuklony w miksie. Riffy są ciekawsze, solówki naprawdę porywające . Plus fajna balladka z fantastycznym klasycznym skrzypkiem (Helmut Lipsky - uczeń słynnego Itzhaka Perlmana). Od Love Sculpture to oczywistość - dla mnie są znacznie lepsi np. od Budgie - Top 20 klasycznego hard.okechukwuhttps://www.blogger.com/profile/17602345121586525228noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-56115070256969384942023-02-27T17:45:12.095+01:002023-02-27T17:45:12.095+01:00Na debiucie Toad lubię tę współpracę gitary i basu...Na debiucie Toad lubię tę współpracę gitary i basu, brak mi tego na "Tomorrow Blue". Kapela na pewno lepsza od Love Sculpture.Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-13071245569202542802023-02-27T16:48:24.744+01:002023-02-27T16:48:24.744+01:00Masz absolutną rację co do tej płyty- słuchałem je...Masz absolutną rację co do tej płyty- słuchałem jej w zeszłym tygodniu i sam jestem zadziwiony jak mogłem ją kiedyś ocenić na 4/5 na RYM. Dwa to jest max - te przeróbki klasyki okropnie toporne, a piosenki banalne - razem to jest wyjątkowo ciężkostrawny "gulasz". Cd już powędrował do kolegi. A z kolei Toad (który też recenzowałeś, a ja mam ostatnio fazę na mocne gitarowe granie z przełomu lat 60/70 i przesłuchuję płyty po latach) słuchało mi się świetnie (obydwu płyt Tomorrow Blue nawet lepiej niż debiutu) - to jest czad - wymiatają aż miło!okechukwuhttps://www.blogger.com/profile/17602345121586525228noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-56997650397790441072022-03-22T15:11:20.432+01:002022-03-22T15:11:20.432+01:00rozumiemrozumiemCymbergajhttps://www.blogger.com/profile/06736168461811106692noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-12964971547282376142022-03-21T00:33:18.638+01:002022-03-21T00:33:18.638+01:00Może w tym tygodniu się uda. Ostatnio nie mam za ...Może w tym tygodniu się uda. Ostatnio nie mam za bardzo chęci na pisanie czegokolwiek.Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-84979090368178411892022-03-21T00:27:30.511+01:002022-03-21T00:27:30.511+01:00Szefie, kiedy jakaś nowa poprawa? Szefie, kiedy jakaś nowa poprawa? Cymbergajhttps://www.blogger.com/profile/06736168461811106692noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-24930220814321893452022-02-23T20:37:58.029+01:002022-02-23T20:37:58.029+01:00"Burn" i "Stormbringer" począt..."Burn" i "Stormbringer" początkowo raczej też miały niskie oceny, nie więcej niż 6. Ten okres w twórczości DP doceniłem jakoś na początku 2014, może pod koniec 2013 - w każdym razie niedługo przed tym, jak się zabrałem za recenzowanie Whitesnake. Ale te dwa albumy miały więcej wspólnego z Mark II, więc nie oberwało im się tak, jak "Come Taste the Band", gdzie chyba głównie Bolina się czepiłem.Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.com