tag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post4170052344295372049..comments2024-03-28T14:22:38.066+01:00Comments on Pablo's Reviews: Recenzje płyt: [Recenzja] Miles Davis - "Sketches of Spain" (1960)Paweł Pałaszhttp://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comBlogger12125tag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-52837426856447384652023-03-17T23:08:40.665+01:002023-03-17T23:08:40.665+01:00Bardzo dobrze, zachęcam do wyrabiania sobie własny...Bardzo dobrze, zachęcam do wyrabiania sobie własnych opinii na temat recenzowanych płyt. Możliwe, że dziś też inaczej odebrałbym ten album, zwłaszcza że gust przesunął mi się w stronę pogodniejszego grania.Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-14394668639325891862023-03-17T21:58:57.457+01:002023-03-17T21:58:57.457+01:00Właśnie dorwałem tę płytę Milesa Davisa. Faktyczni...Właśnie dorwałem tę płytę Milesa Davisa. Faktycznie emanuje hiszpańskim leniwym ciepłem, gdzie nawet muchy nie latają. W Polsce zimny marzec, ale ja już czuję lato (dzięki tej muzyce). Magia! Jak dla mnie super i ta oszczędność instrumentarium wydaje się na miejscu. Tak jak ktoś napisał wcześniej, nadawałaby się do filmu.. spaghetti western może nie, bo jest lekko taneczna. Z większością recenzji na blogu czuję zgodność, ale Sketches Of Spain odkładam na półkę z napisem "rewelacja" ;)Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-25053825207524222362021-06-14T12:37:28.657+02:002021-06-14T12:37:28.657+02:00Długo próbowałem się przekonać do tego albumu. Nau...Długo próbowałem się przekonać do tego albumu. Nauczyłem się go doceniać, jednak ciężko mi się go słuchało. W pewnych momentach dęciaki wychodzą na takie rejestry, że aż kuło w uszy. I generalnie nie wracałem już do niego.<br /><br />Z czasem zmieniłem sprzęt na lepszy. Zdarzyło mi się przesłuchać kolejny raz mojego CDka, ale lepszy sprzęt jeszcze bardziej uwydatnił to drażniące brzmienie.<br /><br />Aż trafiła się okazja posłuchać tej płyty w wydaniu MoFi na SACD. Inna bajka. Brzmienie jest pełne, zgrzytliwe dęciaki zaczęły brzmieć potężniej, irytujące talerze nabrały blasku. <br /><br />Ten album jest jednym z tych, na który odbiór ogromny wpływ ma master oraz sprzęt, na którym jest grany. Ta "powszechna" wersja, która jest na streamingach i którą mam na CD (w wersji z trzema bonusami) przy MoFi brzmi po prostu tanio i tandetnie. Dzięki temu i same kompozycje nabrały w moich oczach (uszach) sznytu i dzięki właśnie wydaniu zrozumiałem fenomen tej płyty. Zamówiłem też od razu swoją kopię :). Będę chciał jeszcze kiedyś dopaść wersje mono na winylu.twilitekidhttps://www.blogger.com/profile/08500341759393430021noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-79320336160940286002021-03-13T11:22:20.722+01:002021-03-13T11:22:20.722+01:00Dziwi mnie, że pominięto tu osobę znakomitego aran...Dziwi mnie, że pominięto tu osobę znakomitego aranżera tego projektu - znakomitego Gila Evansa (przedstawiony jedynie jako dyrygent). Przecież wspaniała aranżacja, w której pobrzmiewa stylistyka jazzowa, jest głównym atutem tejże ciekawej płyty.rajzbihttps://www.blogger.com/profile/00184703253246128136noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-20770201421204766942019-12-10T23:09:55.293+01:002019-12-10T23:09:55.293+01:00Aż dziwne że nie wykorzystano tej muzyki do filmu....Aż dziwne że nie wykorzystano tej muzyki do filmu. Mi najbardziej kojarzy się z westernem, w którym ukazana jest wojna secesyjna lub konflikt na granicy z Meksykiem. Rewelacyjnie by to zabrzmiało w The Good, The Bad And The Ugly.<br />Ogólnie album dobry. Z czasem męczą mnie, mam nadzieję że dobrze sie wyrażę, te cykajace 'kastaniety' w każdym kawałku.Gabrielpeterhttps://www.blogger.com/profile/02844094671269683656noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-41424299462609189512019-03-11T10:47:44.389+01:002019-03-11T10:47:44.389+01:00Ale Sketches właśnie jest tak zagrane że nie jest ...Ale Sketches właśnie jest tak zagrane że nie jest pstrokate a dostojne. Ja też nie cierpię banalnego flamenco i tych południowych klimatów ani żadnych innych folków ale ta płyta nie brzmi banalnie a właśnie bardzo poważnie, przez co jest trochę patetyczna.Pumpciuśhttps://www.blogger.com/profile/01741414217670584713noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-27556153351510997552017-08-29T20:15:17.280+02:002017-08-29T20:15:17.280+02:00Po prostu kompletnie nie trafia w mój gust. Tak sa...Po prostu kompletnie nie trafia w mój gust. Tak samo jak muzyka latynoska. Jest zbyt "pstrokata". I jednoznacznie kojarzy się z ciepłym klimatem, którego nie znoszę.Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-21588279815380956012017-08-29T19:38:34.970+02:002017-08-29T19:38:34.970+02:00co Ci się ni podoba w muzyce hiszpańskiej?co Ci się ni podoba w muzyce hiszpańskiej?Upierdliwiecnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-73295721770622388392017-08-29T16:53:50.927+02:002017-08-29T16:53:50.927+02:00A odnosząc się do meritum Twojej wypowiedzi, dla m...A odnosząc się do meritum Twojej wypowiedzi, dla mnie "Kind of Blue" jest albumem, który w ogóle się nie starzeje. Brzmienie jest niesamowite, jak na lata 50., chyba żaden inny album z tamtej dekady nie brzmi tak naturalnie, bez spadku jakości spowodowanego ówczesnymi technikami nagrywania. Nie sądzę też, żeby sposób grania muzyków się zestarzał, bo w ten sposób (lecz niekoniecznie na tak wysokim poziomie) grano jeszcze co najmniej przez całe lata 60. Dla mnie "Kind of Blue" to jeden z albumów wszech czasów ;)<Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-66877792866770997812017-08-29T16:19:03.586+02:002017-08-29T16:19:03.586+02:00Nie, po prostu dziś wyjątkowo są dwie recenzje, wi...Nie, po prostu dziś wyjątkowo są dwie recenzje, więc jedna pojawiła się pół godziny przed zwykłą porą, a druga pół godziny po ;)Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-41068967456315388672017-08-29T14:02:15.596+02:002017-08-29T14:02:15.596+02:00Pierwszy album Davisa, który naprawdę lubię. Zapro...Pierwszy album Davisa, który naprawdę lubię. Zaproponował coś na tle ówczesnego jazzu naprawdę oryginalnego, bardzo mi się podoba styl tej płyty. Może jestem jakimś dziwnym przypadkiem, ale to jedyny album Davisa od początku jego działalności do "In a Silent Way", który naprawdę do mnie trafia. Nawet za tym "Kind of Blue" niespecjalnie przepadam - dla mnie to taka trochę staroświecka muzyka, która może i ma swój urok, ale na dłuższą metę nie mógłbym tego słuchać (mimo że już kilkukrotnie podchodziłem do albumów z tego okresu). Uwielbiam natomiast właściwie wszystko, co Davis nagrał w latach 69-79 z moimi najulubieńszymi albumami wszech czasów - "Bitches Brew" i "Dark Magus" - na czele.<br><br>PS. Zmieniłeś godzinę wstawiania recenzji?Anonimowynoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-86045261353600485042017-08-29T13:48:17.196+02:002017-08-29T13:48:17.196+02:00Uwielbiam "Saetę" z tej płyty, jeden z n...Uwielbiam "Saetę" z tej płyty, jeden z najbardziej przejmujących utworów, jakie znam. Reszta też pozostawia mnie w stanie... pełnej uznania obojętności, ale dla tego jednego kawałka warto mieć płytę.Procellahttps://www.blogger.com/profile/15208131924020842488noreply@blogger.com