tag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post2974568228171868396..comments2024-03-29T14:53:46.821+01:00Comments on Pablo's Reviews: Recenzje płyt: [Recenzja] Queen - "Hot Space" (1982)Paweł Pałaszhttp://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comBlogger11125tag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-65487071844671655202022-01-15T13:14:08.994+01:002022-01-15T13:14:08.994+01:00Lubię Hot Space. Moja ulubiona. Poznawałem na bież...Lubię Hot Space. Moja ulubiona. Poznawałem na bieżąco w radiowej Trójce w latach licealnych. Nagrana na kasetę i słuchana oraz często grana na szkolnych dyskotekach (w tamtych czasach tańczyło się do rockowych zespołów). Moje ulubione kawałki to Cool Cat i Back Chat. W latach 90'tych kupiłem cd i nadal cieszyłem z tej muzyki (chociaż brzmienie było takie plastikowe) . Dopiero niedawno kupiłem trochę lepszy sprzęt audio i tu rozczarowanie - płyta brzmi...jakaś taka przytłumiona. Poszukałem w sieci i znalazłem wersję revision hd, chyba zrobioną przez fana. I szok. Nagrania nabrały blasku, są energetyczne i przestrzenne. Zaskoczony pozytywnie bo cd, który posiadam to wersja zremasterowana a przy revision brzmi jak dobra demówka. Polecam poszukać i posłuchać, płyta zyskuje bardzo. Romeq65 Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/12502736748070904821noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-13689216309324590032020-10-30T13:36:39.697+01:002020-10-30T13:36:39.697+01:00Life Is Real było wykonywane kilka razy w amerykań...Life Is Real było wykonywane kilka razy w amerykańskiej części trasy Hot Space.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-40928685920039650942020-04-24T19:54:56.180+02:002020-04-24T19:54:56.180+02:00Pocieszam się w duchu, że Queen nagrało gorsze pły...Pocieszam się w duchu, że Queen nagrało gorsze płyty (oczywiście w moim odczuciu). Wracam do tego krążka z niemałą przyjemnością.blackwaterparkhttps://www.blogger.com/profile/07482063325264816883noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-22540762064117264982018-12-01T12:22:55.494+01:002018-12-01T12:22:55.494+01:00Bo funk/disco to muzyka do tańca, a nie nucenia po...Bo funk/disco to muzyka do tańca, a nie nucenia pod prysznicem czy śpiewania przy ognisku. Tutaj liczy się rytm, nie melodia. I pierwsze trzy utwory, szczególnie "Back Chat", doskonale się sprawdzają jako tego typu muzyka. "Hot Space" mógłby być świetnym albumem na imprezę, gdyby nie wepchnięto tu na siłę paru kawałków w starym stylu, które (poza przyzwoitym, ale nic więcej "Life Is Real") są naprawdę tragiczne.Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-37724318286263353962018-12-01T10:20:51.954+01:002018-12-01T10:20:51.954+01:00pamiętam że notowaniach Trójki Marka Niedźwiedzkie...pamiętam że notowaniach Trójki Marka Niedźwiedzkiego najpierw Body Language bujał się obok "pudła" a Las Palabras de Amor był na 1 miejscu w sierpniu 82 i na tym był koniec. Nie słuchałem wtedy tej płyty ale pomyślałem że skoro tak - to album musi być naprawdę cienki. <br />Wydawało mi się kiedyś że jak nawet płyta ma słabe piosenki to siłą Queen jest to że się je nuci. Proszę próbować zanucić : Back cHat albo coś innego - po prostu te utwory nie zapadają w pamięć <br />Za każdym razem mam wrażenie że słyszę je po raz pierwszy<br />A jak powiedział inżynier Mamoń - "No jakże może podobać mi się piosenka, którą pierwszy raz słyszę". <br />pozdrawiamAnonymoushttps://www.blogger.com/profile/00973761479837991322noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-59509107677762314632018-12-01T09:49:39.484+01:002018-12-01T09:49:39.484+01:00postanowiłem przypomnieć sobie album, w pewnym mom...postanowiłem przypomnieć sobie album, w pewnym momencie słuchania tzw. pierwszej strony przypomniały mi się słynne słowa z Misia : zaraz odwiozą mnie do Tworek. Ulga nadeszła przy Put Out the Fire gdy usłyszałem gitarę Maya. niestety trwała krótko - Life is Real - gdyby nie była songiem for Lennon nikt by jej nie zapamiętał, chyba nawet nie stała koło znanych melancholików Mercurego. proszę mnie poprawić - może się pomylę ale utwór chyba nawet nie wszedł do zestawu koncertowego. Nie będę pisał co by było gdyby Lennon to usłyszał. Potem było już tylko gorzej. na końcu Under Pressure chyba najlepszy z zestawu Hot Space - ale raczej przekombinowany. <br /><br />kocham Queen ale 4 to zdecydowanie za wysoko, <br />może jeden ? ale wyjdę na łajdaka <br />no to 2 <br />reasumując -- Hot Space to dziwak <br />za mało cukru w cukrze czyli Queena w Queen<br />Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/00973761479837991322noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-72392584014565107752018-11-29T23:48:43.058+01:002018-11-29T23:48:43.058+01:00Co za pozytywna recenzja, liczyłem na większe zjec...Co za pozytywna recenzja, liczyłem na większe zjechanie tego albumu i ocenę 2/10przemek9810https://www.blogger.com/profile/13788398596303283453noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-49578529766151372342017-10-23T13:40:31.031+02:002017-10-23T13:40:31.031+02:00Inny, świeży i niedoceniany album. Innowacyjny, dl...Inny, świeży i niedoceniany album. Innowacyjny, dlatego jeden z moich ulubionych w dyskografii Queen. Dęciaki dały nowy koloryt zespołowi, sporo eksperymentów. Jeden z moich ulubionych albumów Queen. Natomiast najgorsze albumy Queen to dla mnie News of the World, Jazz oraz Works. Pomimo, że na każdym z nich znajdują się perełki czy hity, to rażą jednak poziomem produkcji, chaotycznością lub zgiełkliwościąSanoviushttps://www.blogger.com/profile/01985135605444984690noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-66818062949462925892016-08-27T20:12:06.331+02:002016-08-27T20:12:06.331+02:00No tak, w Back Chat jest nawet fajna solówka Brian...No tak, w Back Chat jest nawet fajna solówka Briana (np. w Milton Keynes). Kiedyś miałem też bootleg z koncertu z USA gdzie grali nawet Body Language, Calling All Girls i Put Out The Fire. Wygląda na to że na tej trasie grali większość kawałków z tej miernej płyty. NiewiarygodneAnonymoushttps://www.blogger.com/profile/02318787825925784158noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-39790503811565965402016-08-27T16:31:38.120+02:002016-08-27T16:31:38.120+02:00Cóż, dla rockowych słuchaczy najlepszy okres twórc...Cóż, dla rockowych słuchaczy najlepszy okres twórczości Queen to lata 70. (plus ewentualnie przełom lat 80. i 90.), ale bardziej komercyjna twórczość z lat 80. trafiła do szerszego grona słuchaczy i stąd te wszystkie "stadionowe" trasy koncertowe. To, co zespół zaproponował na "Hot Space", idealnie wpasowało się w ówczesne trendy - przynajmniej te kreowane przez media.<br /><br />Na żywo utwory z tego albumu nieco zyskiwały, ale i tak były najsłabszymi momentami ówczesnych koncertów.Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-30251149767810242752016-08-27T16:18:43.444+02:002016-08-27T16:18:43.444+02:00Oczywiście płyta jest największym nieporozumieniem...Oczywiście płyta jest największym nieporozumieniem w całej karierze Queen. Doprawdy nie znajduję nic godnego uwagi w tej muzyce. Broni się jedynie Under Pressure chociaż nigdy nie przepadałem za tym utworem. Bardziej zyskuje na koncertach. Ni właśnie. Zastanawiające jest to że po tak kieoskiej płycie grupa nie straciła na popularności. Patrząc na wielką trasę koncertową ktora obejmowala Europę, Stany Zjednoczone i Japonię widać że popyt na występy na żywo był ogromny. Można też zobaczyć na archiwalych materiałach video i dostępnych oficjalnych rejestracjach koncertów że hale i stadiony pękały w szwach. No cóż, inna sprawa że sam bym był w siódmym niebie móc usłyszeć i zobaczyć np. Somebody To Love w Milton Keynes. I nawet wybaczyłbym zespołowi takie gnioty jak Action This Day czy Back Chat jakie wtedy wykonali. Co ciekawe późniejsze płyty nie dorównywały osiągnięciom z lat 70 a grupa grała najbardziej spektakularne koncerty w karierze. Nie powiem, oglądając na dvd koncerty z tamtych lat uczestniczy się niemal w misterium. A co dopiero być na takim koncercie...Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/02318787825925784158noreply@blogger.com