tag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post1762474236674705396..comments2024-03-28T14:22:38.066+01:00Comments on Pablo's Reviews: Recenzje płyt: [Recenzja] Camel - "Camel" (1973)Paweł Pałaszhttp://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comBlogger34125tag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-11392384122833599822019-06-08T08:47:00.523+02:002019-06-08T08:47:00.523+02:00Camel w moim odczuciu wykonuje taką malarską odmia...Camel w moim odczuciu wykonuje taką malarską odmianę proga. To znaczy wykorzystując dostępna paletę barw maluje dźwiękami. Wiem,nie ja to wymyśliłem, ale czytałem wiele tego typu opinii.Camel może nie jest szczególnie nowatorski,w sensie takim jak inni progresywni wykonawcy,nie wykorzystuje jakichś nietypowych rozwiązań.Ale...<br />Właśnie, jest pewne ale,powód dla którego należy mu się miejsce wśród tych zespołów. Bo Camel bazując na brzmieniu gitary Latimera opowiada historie. Jak napisałem wcześniej maluje muzyką. Tworzy pejzaże. Jego twórczość zaś w dużej mierze to koncept-albumy.Spina je jakiś wspólny temat,wspólna myśl muzyczna, która powoduje że odbierać należy je jako całości. Oczywiście nie wszystkie,ale sporą część. Bo na przykład opisywany tu debiut jeszcze się do tej kategorii nie zalicza.Za umieszczeniem go w poczet progresywnych przemawia też fakt że posiada on utwory,które w jakiś sposób są rozbudowane i uciekają przed określeniem zwykłej piosenki.Chociaż zaznaczam pisać dobre,krótkie utwory,o strukturze piosenkowej też trzeba umieć. A nadać im własne, charakterystyczne brzmienie to jeszcze większa sztuka.I dlatego nie mam problemu z tym by na przykład album Stationary Traveller do tejże sztuki zaliczyć. Bo jeśli większość albumów neoprogresywnych bazuje na przesadnym patosie i zwykłej, cukierkowatej ckliwosci tak Camel gra po prostu pięknie. I jest to piękno w najszlachetniejszej,najczystszej postaci.A że ci którzy kopiuja Camel nie zrozumieli o co tak naprawdę chodzi w tej muzyce to już inna kwestia.Bo zespół ten jest jak wino.Im starszy tym lepszy.Co szczególnie słychać na albumie Rajaz.Pewne dźwięki, pewne pomysły starzeją się i zostają w epoce w której zakielkowaly,ale prawdziwe piękno jest ponadczasowe.<br />Może to jest właśnie tajemnica Camela.Voytashttps://www.blogger.com/profile/01334069454376833707noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-32098276624660757082018-08-31T10:59:51.253+02:002018-08-31T10:59:51.253+02:00Ja osobiście też nie uznaję wielkiej szóstki choć ...Ja osobiście też nie uznaję wielkiej szóstki choć w jakimś sensie tak. Komercyjnie. Takie jest życie. Ktoś coś napisze i pójdzie. Podobnie jest z wielką bzdurą że niby bezpłciowy Anthrax jest w wielkiej 4 thrashu. Ale jest bo poszło kiedyś w eter i tak zostało.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-47372194103559946772018-08-31T10:55:34.707+02:002018-08-31T10:55:34.707+02:00Nie jest mój, pożyczyłem to skądś. Dziewiątka ma z...Nie jest mój, <i>pożyczyłem</i> to skądś. Dziewiątka ma znacznie więcej sensu, bo Gentle Giant, Van der Graaf Generator, a nawet Camel również są bardzo wpływowymi zespołami i (przynajmniej dwa pierwsze) wprowadziły do rocka progresywnego nowe elementy, których nie można znaleźć w twórczości powyższej szóstki. Ktoś, kto wymyślił "wielką szóstkę", wykazał się dużą ignorancją, nie uwzględniając innych ważnych zespołów. Na szczęście nie trzeba tej bzdury powtarzać jak dogmatu i można promować inną "wielką liczbę".Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-37542402222451472762018-08-31T10:43:54.258+02:002018-08-31T10:43:54.258+02:00Niestety ta 9-ka to jest twój wymysł bo akurat lub...Niestety ta 9-ka to jest twój wymysł bo akurat lubisz GG i VDGG. Zawsze była wielka 6-ka czyli Pink Floyd, King Crimson, Genesis, Jethro Tull,, Yes i ELP.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-85719456021119573842017-03-25T15:29:18.401+01:002017-03-25T15:29:18.401+01:00Z tego, co zauważyłem, to bardzo cenione są też pó...Z tego, co zauważyłem, to bardzo cenione są też późne płyty Camel, może za dojrzałość, refleksyjny nastrój, tak jak stare, dobre wino. Koncept –album poświęcony zmarłemu ojcu, czyli Harbour of Tears czy wypełnione długimi utworami orientalne Rajaz i bardzo dojrzałe (a jednocześnie z puszczeniem tytułowego oka) A Nod and a Wink.<br /><br />Stationary Traveller to znowu osobna bajka i jeden bardzo nielicznych przypadków, gdzie grupa z lat 70. wyszła artystycznie obronną ręką w latach 80., i przy okazji nagrała kilka klasyków na czele z utworem tytułowym z rewelacyjną solówką Latimera.<br />Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/03464552878364941800noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-70599307401293320382017-03-01T09:36:42.036+01:002017-03-01T09:36:42.036+01:00Za to jest wtedy większa różnorodność ocen :)Za to jest wtedy większa różnorodność ocen :)Robert Rosińskihttps://www.blogger.com/profile/05600082541208772297noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-42793987125350056692017-03-01T08:54:02.163+01:002017-03-01T08:54:02.163+01:00Kusisz, ale na razie mam dość negatywnych recenzji...Kusisz, ale na razie mam dość negatywnych recenzji. Najgorsze w ich pisaniu jest to, że trzeba sobie przypomnieć taki album.Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-40976681861555698822017-03-01T02:36:31.852+01:002017-03-01T02:36:31.852+01:00Chciałbym zobaczyć tą burzę w komentarzach gdyby k...Chciałbym zobaczyć tą burzę w komentarzach gdyby kiedykolwiek się tu pojawiła recenzja Marillion (raczej tak nie będzie), haha :D<br /><br />No a Camel klasa, "The Snow Goose" to moja ulubiona prog rockowa płyta - z gatunku, z którym zawsze miałem problemy. :pDobromirhttps://www.blogger.com/profile/04237827277506592469noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-37168258926809489102017-02-28T13:17:34.810+01:002017-02-28T13:17:34.810+01:00Ale co ty człowieku w ogóle porównujesz? Zespoły z...Ale co ty człowieku w ogóle porównujesz? Zespoły z dwóch różnych stylistyk, które rządzą się zupełnie innymi prawami. Dlaczego nie porównasz Marillion do Gentle Giant lub King Crimson? Bo sam masz pewnie świadomość, jak biednie, nudno, monotonnie i jednowymiarowo wypadliby ci pierwsi.<br /><br />Dam ci jednak okazję do obronienia swojego poglądu. Podaj mi, proszę, tytuły dwóch utworów Marillion, które różnią się między sobą tak bardzo, jak "Strange World" i "Transylvania" Iron Maiden, albo "Love Song" i "Soul Stripper". I najlepiej żeby też były to utwory z jednego albumu, jak moje przykłady (nawiasem mówiąc, udowadniające, że nie masz żadnego pojęcia o czym piszesz).Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-84434811332270229772017-02-28T12:26:18.431+01:002017-02-28T12:26:18.431+01:00Marillion nudne? Może jeszcze monotonne? Sorry ale...Marillion nudne? Może jeszcze monotonne? Sorry ale nie mogę się zgodzić.. Marillion w żadnym wypadku nudne nie było. Grali podobnie do Genesis ale czy kopiowali ich styl? Posłuchaj sobie The Watch włoskiego zespołu, to jest kopia stylu.. nawet image ten sam.. Marillionowi do nich daleko.. mieli swój własny styl który bazowal głównie na śpiewie Fisha.. i byli różnorodni.. owszem podobnie grali do Genesis ale jednak nieco się różnili.. jeśli ktoś miał być nudny to już bardziej Iron Maiden czy AC/Dc których tak wychwalasz pod niebiosa (szczególnie tych pierwszych) a oni rąbali w jedną nutę, prawie zero ballad tylko rypanie i rypanie.. A Marillion nagrywał i szybsze utwory jak i wolniejsze, ballady fortepionowo- akustyczne jak i mocnego rocka. Ja podziwiam tych których nie nudzi rypanka Ironów.. czy AC/DC.. na jedną nutę.. bez zwolnienia tempa.. Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-9393634562044971302017-02-27T14:00:58.370+01:002017-02-27T14:00:58.370+01:00(Ricka Wakemana, oczywiście)(Ricka Wakemana, oczywiście)Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-83774847776742334642017-02-27T11:51:26.107+01:002017-02-27T11:51:26.107+01:00Jeszcze o tym Marillionie nieszczęsnym... Zawsze d...Jeszcze o tym Marillionie nieszczęsnym... Zawsze dziwiło mnie, że właśnie ta grupa odniosła pewien sukces. Jeśli brać od uwagę neoprogrockowców początku lat 80, to na pewno były zespoły o niebo lepsze - Pallas czy (o wiele bardziej oryginalny) Twelfth Night. Ale nie - Marillion zamącił najmocniej. Co ciekawe, Steve Rothery nigdy nie ukrywał swojego podziwu dla Latimera. Nick Barrett z nieszczęsnego Pendragona także. Nie zdziwiłbym się, gdyby miłośnikiem Latimera był również gitarzysta ohydnej grupy IQ. No cóż, inspiracja zacna, wykonanie nie bardzo.Sławomirushttps://www.blogger.com/profile/18122127582221572574noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-37400400110942988212017-02-26T21:31:41.272+01:002017-02-26T21:31:41.272+01:00W suitach Yes i ELP jest mnóstwo fajnych melodii, ...W suitach Yes i ELP jest mnóstwo fajnych melodii, tylko na każdą z nich przypada masturbacyjna solówka Rocka Wakemana lub Keitha Emersona, którzy lubowali się w takich pretensjonalnych i kiczowatych popisach. Oba te zespoły, podobnie jak i Oldfield, mają jednak także sporo krótszych i bardzo dobrych melodycznie utworów, w których nie ma żadnych dłużyzn.<br /><br />Z drugiej strony jest taki zespół, jak Gentle Giant, który nigdy nie nagrał kompozycji dłuższej niż 9 minut. A w każdym ich utworze (z pierwszych siedmiu, ośmiu albumów) jest więcej pomysłów, niż w całych dyskografiach neo-progowców. W dodatku właściwie wszystkie utwory GG zachwycają rewelacyjnymi, niebanalnymi melodiami. <br /><br />A pomiędzy GG a Yes i ELP jest masa innych zespołów, z których każdy grał zupełnie inaczej, a jedyne co je wszystkie łączyło, to innowacyjne podejście. Dlatego kompletnie nie ma sensu jakiekolwiek uogólnianie w przypadku rocka progresywnego. Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-77333540531371982017-02-26T21:13:52.270+01:002017-02-26T21:13:52.270+01:00Yes, ELP czy Mike OlfieldYes, ELP czy Mike OlfieldAnonymoushttps://www.blogger.com/profile/02318787825925784158noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-49255093787083075502017-02-26T21:01:16.397+01:002017-02-26T21:01:16.397+01:00A jakieś konkretne przykłady? Bo mi żaden taki utw...A jakieś konkretne przykłady? Bo mi żaden taki utwór nie przychodzi do głowy, a znam całe dyskografie najważniejszych grup progrockowych (nie słyszałem tylko późniejszych albumów Camel i VDGG).Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-74893062312787143482017-02-26T20:55:43.495+01:002017-02-26T20:55:43.495+01:00Jeśli chodzi o Dream Theater to pełna zgoda. Natom...Jeśli chodzi o Dream Theater to pełna zgoda. Natomiast to właśnie w latach 70 powstawały płyty, gdzie całą stronę albumu zajmował jeden utwór rozciągnięty do granic możliwości i niepotrzebnie skomplikowany, w którym przez tą całą progresywność melodia zostaje całkowicie zatracona. Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/02318787825925784158noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-78647379961364933952017-02-26T20:29:31.141+01:002017-02-26T20:29:31.141+01:00"Rozciąganie w nieskończoność i bezsensowne k..."Rozciąganie w nieskończoność i bezsensowne komplikowanie utworów" to domena grup neo-progresywnych i prog-metalowych. W latach 70. nikt niczego takiego nie robił. Te rozbudowane suity zawsze były dokładnie przemyślane i spójne, nawet jeśli niektórzy przesadzali z patosem i długością solówek (Yes, ELP). Dopiero u naśladowców można zaobserwować rozciąganie w nieskończoność utworów w których pomysłów jest na trzyminutową piosenkę (np. Marillion, albo uwielbiany przez redaktorów Trójki "Again" Archive), oraz przesadne komplikowanie i chaotyczne łączenie zbyt wielu - i zazwyczaj nieciekawych - pomysłów (np. Dream Theater).<br /><br />Znam trzy pierwsze albumy Marillion (z Fishem, żeby nie było wątpliwości), czyli trzy najbardziej cenione. I uważam, że tam w ogóle nie ma energii, ani żadnego zaskakującego momentu. Nudne smęcenie z kiczowatymi syntezatorami dominującymi w akompaniamencie. Jedynie wokal jest w miarę znośny. Późniejsze albumy nawet przez fanów są uważane za gorsze, więc wolę ich nie znać.Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-31356078398589005042017-02-26T19:56:40.375+01:002017-02-26T19:56:40.375+01:00To czy Marillion należy do nurtu progresywnego roc...To czy Marillion należy do nurtu progresywnego rocka czy neoprogresywnego w sumie ma dla mnie drugorzędne znaczenie. To tak samo jak prowadzić dyskusję do jakiego stylu zaliczyć Queen. Niestety cały świat przyjął, że Marillion to rock neoprogresywny i może się to niektórym nie podobać ale tak już jest. Ja akurat nie inspirowałem się Trójka czy też Teraz Rockiem (chociaż kiedyś czytałem)sięgając po Marillion. Czy są nudziarzami? Na pewno nie w składzie z Fishem. Uważam, że jest tam mnóstwo energii i zaskakujących momentów. Natomiast faktem jest że era z Hogarthem momentami może być nudna. Co do Harbour of Tears to absolutnie nie zgadzam się z Pawłem. Ckliwy to jest np. wokal Jona Andersona z Yes, przez co nie da się go słuchać. Albo ckliwy jest kawałek All My Love Led Zeppelin, który notabene nawet lubię. Natomiast we mnie niesmak wywołuje np. rozciąganie w nieskończoność i bezsensowne komplikowanie utworów tylko po to by zachować progresywność. Było to oczywiście domeną wielu prog rockowych grup w latach 70. Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/02318787825925784158noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-13573403698652733932017-02-26T15:00:10.702+01:002017-02-26T15:00:10.702+01:00Lata 80' są przez fanów klasycznego rocka stra...Lata 80' są przez fanów klasycznego rocka straszliwie demonizowane co wynika, przykro to mówić, tylko i wyłącznie z niewiedzy. Wyobrażenie, że w latach 80' albo grano punka na dwóch akordach w garażu, albo syntezatorowy pop nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. To była znakomita dekada, pełna porywającej, całkiem oryginalnej, niezwykle różnorodnej muzyki - rockowej, jazzowej, elektronicznej i w ogóle jakiej kto zapragnie -, tyle tylko, że do niej trzeba dotrzeć bo nie została wyłożona na talerzu jak klasyczne King Crimson czy Led Zeppelin. Jeżeli ktoś uważa Marillion z Fishem za "odważną propozycję" polecam posłuchać sobie którejkolwiek z następujących płyt [wybrałem tylko 1983, czyli rok debiutu Marillionu]:<br /><br />Cocteau Twins - Head Over Heels (1983)<br />Codona - Codona 3 (1983)<br />Anthony Davis - Variations in Dream-Time (1983)<br />Danielle Dax - Pop-Eyes (1983)<br />Brian Eno - Apollo: Atmospheres & Soundtracks (1983)<br />Eskaton - Fiction (1983)<br /><br /><br />Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-14095944365472449182017-02-26T14:44:23.182+01:002017-02-26T14:44:23.182+01:00Czy odważną, to bym polemizował ;) Przecież oni w ...Czy odważną, to bym polemizował ;) Przecież oni w latach 80. grali właściwie to samo co Genesis w tym okresie, ale o ile ci drudzy stawiali na konkretne, krótkie przeboje, tak Marillion przesadnie rozwlekali swoje kawałki, tworząc w ten sposób iluzję, że to jest bardziej ambitna muzyka. A nie jest.Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-64298242778621473982017-02-26T13:44:32.265+01:002017-02-26T13:44:32.265+01:00Panowie, Marillion w latach 80 i tak był odważną p...Panowie, Marillion w latach 80 i tak był odważną propozycją. Co, oczywiście, nie zmienia faktu, że nie wygenerował niczego wybitnego. Otworzył za to drogę różnym epigonom progrocka. Była to droga donikąd. Pamiętam, jak wkurzały mnie postaci typu Fish i Clive Nolan, wynoszone na piedestały przez weissów i beksińskich... I, Boziu, jak ja nienawidziłem Collage i Ayreon!)<br />Piękne, mimo wszystko wspomnienia. <br />Byłem na pierwszym koncercie Camela w Polsce, daaawno temu. Usnąłem, kiedy grali "Ice". Ale wykonanie " Never Let Go" z tamtego wieczora pamiętam do dziś.Sławomirushttps://www.blogger.com/profile/18122127582221572574noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-4606067687107888452017-02-26T13:09:09.223+01:002017-02-26T13:09:09.223+01:00A co do Camel, to fakt, zaczęli bardzo późno, byli...A co do Camel, to fakt, zaczęli bardzo późno, byli bardzo odtwórczy, ale jednak 73 rok to jeszcze jest epoka klasycznego proga. Rush zyskał uznanie w drugiej połowie lat 70' - niby tylko kilka lat później, ale tak naprawdę w zupełnie innej epoce. I sądzę, że właśnie to jest głównym powodem, że nie ma ich w takim twardym jądrze zespołów progowych. Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-16932545555346566082017-02-26T09:43:26.425+01:002017-02-26T09:43:26.425+01:00Marillion poznałem jak byłem mały i powiem Wam, że...Marillion poznałem jak byłem mały i powiem Wam, że całkiem mi się podobali. Kasetę z "Fugazi" mam do dzisiaj i nawet czasami zdarza mi się jej posłuchać. Niemniej o tym, że to niby jest rock progresywny dowiedziałem się dopiero po wielu latach z ProgArchives ;) Serio w życiu bym nie wymyślił, że to jest prog. Co w takim razie nim nie jest? Przecież cokolwiek z nowej fali się weźmie brzmi równie "progowo". Nie no, ten cały hajp na Marillion jest absurdalny i, jak pisze Paweł, wynika w znacznej mierze z działań Trójki i Teraz Rocka, czyli - nie oszukujmy się - mediów niezbyt poważnych...Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-63023243535881722752017-02-26T09:33:06.844+01:002017-02-26T09:33:06.844+01:00O, widzę, że poruszono tutaj wiele interesujących ...O, widzę, że poruszono tutaj wiele interesujących wątków ;)<br /><br />Wielka Szóstka to po prostu sześć najbardziej znanych i wpływowych klasycznych zespołów progowych. Wielka dziewiątka to już określenie raczej dla fanów proga, bo ludzie z zewnątrz nie kojarzą Generatorów czy Giantów. Szkoda, ale tak jest. Natomiast Rush jest zespołem może i niewiele mniej ważnym, może równie wpływowym jak tamci, ale po prostu zbyt późnym. Która to jest fala proga? Czwarta? <br /><br />Odnoście Włochów - wielka, bardzo różnorodna scena. Ten główny nurt RPI jest bardzo specyficzny, dla mnie szczerze mówiąc trudny do słuchania, choć akurat wspomniane Banco del Mutuo Soccorso cenię... ale nie słucham ;) Za to na marginesie takiego symfonicznego grania jest ogrom jazz-rocka, awangardy - często bardzo radykalnej! -, dość oryginalnej elektroniki i tak dalej. Trudno się zresztą dziwić skoro dziedzictwo muzyczne Italii jest tak niesamowicie bogate - renesans, barok, klasycyzm, awangarda, opera, mnóstwo muzyki regionalnej, a wszystko na światowym poziomie. Włoscy progowcy mieli z czego wybierać, więc naprawdę warto się nimi zainteresować, choć, jak mówię, takie standardowe RPI można sobie w większości odpuścić. Polecam przede wszystkim grupę Area (tylko, że to jest dość ekstremalna muzyka. Ale świetna!). Polecam też tekst na temat włoskiego fusion tutaj: https://issuu.com/progrockorgpl/docs/biuletyn052011<br /><br />A wspomniany krautrock to w ogóle materiał na co najmniej rok z życia. Wartych posłuchania płyt jest kilkadziesiąt, przy czym wiele z nich jest tak odległych od klasycznego rocka, że trzeba czasu na zrozumienie o co w tym właściwie chodzi. Zwłaszcza Can jest przykładem muzyki, do której trudno się przekonać z perspektywy rocka pierwszej połowy lat 70'. Ale warto jak nie wiem!Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-6774155933296382262017-02-26T00:32:12.004+01:002017-02-26T00:32:12.004+01:00Marillion to nudziarze bezmyślnie kopiujący Genesi...Marillion to nudziarze bezmyślnie kopiujący Genesis. Nie ma w tej muzyce niczego progresywnego. Jedynie powielanie pomysłów wspomnianej grupy, w bardziej kiczowatej i bardziej pretensjonalnej formie. Ich rzekoma wielkość to wymysł dziennikarzy Trójki i Teraz Rocka. To oni nakręcają popularność tej grupy, wmawiając ludziom, że to nie wiadomo jak wartościowa muzyka. Chyba tylko w Polsce traktuje się ich jako klasyków proga.<br /><br />"Harbour of Tears" Camela nie jest piękny, a kiczowaty. Okropnie ckliwa muzyka, mająca wywoływać u słuchacza wzruszenie, ale u mnie wywołuje tylko niesmak.Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.com