[Recenzja] Weather Report - "Sweetnighter" (1973)



Weather Report zaczynał jako dość demokratyczny zespół, by z czasem dowodzenie nad nim zdecydowanie przejął Joe Zawinul. Postanowił on skierować muzykę grupy w bardziej komercyjne rejony. Odejść od rozbudowanych improwizacji na bazie krótkich tematów na rzecz skomponowanych utworów. W tamtym czasie zaczął interesować się syntezatorami i muzyką funkową, co znacząco wpłynęło na charakter jego utworów. Przy czym bliżej im było do dokonań Herbiego Hancocka z Head Hunters, niż awangardowych eksperymentów Milesa Davisa z "On the Corner". Na albumie "Sweetnighter" Weather Report nie odchodzi jeszcze całkiem od stylu wypracowanego na poprzednich longplayach, jednak słychać już tutaj nowe podejście i wspomniane inspiracje.

Album został zarejestrowany w ciągu pięciu dni, pomiędzy 3-7 lutego 1973 roku, w Connecticut Recording Studio. Choć podstawowy skład jest tutaj dokładnie taki sam, jak na wydanych rok wcześniej "I Sing the Body Electric" i "Live in Tokyo", to Miroslav Vitouš i Eric Gravatt zostali zepchnięci na nieco dalszy plan. Obaj mieli problemy z graniem funkowych partii rytmicznych. W rezultacie, w kilku utworach Gravatta wspomaga lub zastępuje Herschela Dwellinghama, natomiast partie gitary basowej zagrał w nich Andrew White, podczas gdy Vitouš wtórował mu na kontrabasie (identyczny patent z dwoma basistami, akustycznym i elektrycznym, był już wcześniej użyty na "Bitches Brew"). White, znany już z gościnnego udziału na "I Sing the Body Electric", na którym zagrał partie rożka angielskiego, tutaj również sięga po ten instrument. Trzecim gościem wspierającym zespół był perkusjonista Muruga Booker.

Nowe oblicze Weather Report słychać przede wszystkim w dwóch najdłuższych utworach, "Boogie Woogie Waltz" i "125th Street Congress", skomponowanych przez Zawinula. Mniej tutaj znanej z poprzednich albumów zespołu nieprzewidywalności, a więcej repetycji. Oba utwory osadzone są mocno na gęstej, funkowo bujającej warstwie rytmicznej, składającej się z wyrazistych partii gitary basowej White'a, subtelniejszych dźwięków kontrabasu Vitouša, konkretnej perkusji Dwellinghama i (tylko w drugim z nich) Gravatta oraz licznych perkusjonaliów Bookera i Doma Uma Romão. Na tym akompaniamencie rozbrzmiewają świetne solówki Wayne'a Shortera i Zawinula, grającego przede wszystkim na elektrycznym pianinie (którego brzmienie czasem kojarzy się z gitarą), ale także na syntezatorze. Pomimo wyraźnego uproszczenia, względem wcześniejszych dokonań zespołu, oba utwory wypadają naprawdę fajnie, nie popadają w komercyjną tandetę, mogą być stawiane za wzór jazz-funku. W podobnym stylu utrzymany jest także znacznie krótszy "Non-Stop Home", skomponowany przez Shortera. Wyróżnia się niespodziewanym wstępem, zdominowanym przez zabawy Zawinula na syntezatorze, oraz... całkowitą absencją Vitouša. Była to niejako zapowiedź jego nadchodzącego rozstania z grupą. Druga kompozycja saksofonisty, "Manolete", łączy nowe elementy (syntezator, lekko funkowa rytmika) z nastrojem wcześniejszych albumów Weather Report. Do przeszłości jeszcze bardziej nawiązują bardzo klimatyczne "Adios" Zawinula i "Will" Vitouša, które spokojnie mogłyby znaleźć się na eponimicznym debiucie lub "I Sing the Body Electric". I nie odstawałyby poziomem od innych zawartych tam kompozycji.

"Sweetnighter" to album przejściowy, będący wyraźnym zwrotem w bardziej mainstreamowe rejony, zawierający muzykę prostszą w odbiorze, ale wciąż bardzo wyrafinowaną i niepopadającą w banał. Muzycy zaproponowali tutaj ciekawe połączenie elektrycznego jazzu, zakorzenionego w dokonaniach Milesa Davisa, z popularnym wówczas funkiem. Pomimo skojarzeń z ówczesną twórczością Herbiego Hancocka, zespół zachował własną tożsamość i rozpoznawalność, za sprawą charakterystycznego brzmienia oraz idiomatycznego stylu gry Zawinula i Shortera. Odświeżenie stylu w tym przypadku zdecydowanie nie zaszkodziło - longplay trzyma wysoki poziom swoich poprzedników.

Ocena: 8/10



Weather Report - "Sweetnighter" (1973)

1. Boogie Woogie Waltz; 2. Manolete; 3. Adios; 4. 125th Street Congress; 5. Will; 6. Non-Stop Home

Skład: Joe Zawinul - elektryczne pianino (1-5), syntezator (1,2,6), pianino (2,6); Wayne Shorter - saksofon; Miroslav Vitouš - kontrabas (1,2,4), gitara basowa (3,5); Eric Gravatt - perkusja (2,4,6); Dom Um Romão - instr. perkusyjne, flet
Gościnnie: Andrew White - gitara basowa (1,4,6), rożek angielski (3,5); Herschel Dwellingham - perkusja (1,2,4,6); Muruga Booker - instr. perkusyjne (1-4)
Producent: Weather Report


Komentarze

  1. Świetna płyta z pięknymi partiami Shortera.

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja wolę debiut, i to znacznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też wolę debiut. Ale że znacznie, to bym nie powiedział. Za to najbardziej cenię "Live in Tokyo".

      Usuń
    2. Ja też wolę debiut ale to nie oznacza że debiut Weather Report jest jedyną świetną płytą na świecie.

      Usuń
  3. Na „Sweetnighter” zespół zaczął z wolna skłaniać się w stronę komercji. Oczywiście, na tym albumie nie jest to jeszcze tak nachalne, dzięki czemu udało się zachować równowagę między artystycznymi aspiracjami a potrzebami rynku. Podobnie będzie jeszcze na „Mysterious Traveller”. W okresie przejściowym różne koniunkturalizmy (vide wpływy funku) psuły odbiór całości, nierzadko irytowały, bo przecież tym samym zmarnowano okazję na nagranie czegoś bardziej wartościowego. Po nagraniu „Heavy Weather” nie było już wątpliwości – zespół ewidentnie wchodził w dupę masowemu słuchaczowi, co oczywiście miało swoje konsekwencje. Co gorsza, doszło do tego jeszcze coraz bardziej plastikowe brzmienie oraz postępujący uwiąd twórczy. W drugiej połowie lat 70. Weather Report był jednym z grabarzy ambitnego fusion. Warto zauważyć, że pierwsze przesłanki merkantylnego myślenia pojawiają się właśnie na „Sweetnighter”.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trivia: pierwszy utwór z tej płyty zachęcił mnie do "On The Corner"

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Julia Holter - "Something in the Room She Moves" (2024)

[Recenzja] Alice Coltrane - "The Carnegie Hall Concert" (2024)

[Recenzja] Laurie Anderson - "Big Science" (1982)

[Recenzja] Księżyc - "Księżyc" (1996)

[Zapowiedź] Premiery płytowe marzec 2024