[Recenzja] Popol Vuh - "Aguirre" (1975)



Popol Vuh największą sławę - o ile w przypadku tej grupy można w ogóle użyć tego słowa - zdobył dzięki regularnej współpracy z niemieckim reżyserem Wernerem Herzogiem. Na przestrzeni lat (głównie w okresie 1972-82) zespół stworzył muzykę do ośmiu jego filmów. Pierwszym efektem tej współpracy była ścieżka dźwiękowa do filmu "Aguirre, gniew boży" z 1972 roku. W formie płytowej muzyka została opublikowana dopiero trzy lata później, na wydawnictwie zatytułowanym "Aguirre". Wbrew tytułowi, trafiły tu tylko dwa krótkie, około siedmiominutowe fragmenty znacznie dłuższej ścieżki dźwiękowej (kompaktowa reedycja z 2004 roku zawiera jeszcze jeden fragment, co jednak wciąż nie wyczerpuje tematu), uzupełnione innym niepublikowanym wcześniej materiałem, zarejestrowanym w latach 1972-74.

Nie jest tajemnicą, że longplay został wydany w celu wypełnienia kontraktowych zobowiązań. I niespecjalnie się do niego przyłożono, o czym świadczy już sama okładka - z grafiką niemającą nic wspólnego z zawartą tu muzyką, bez jakichkolwiek informacji, że część nagrań pochodzi z filmu Herzoga i składem przepisanym wprost z "Einsjäger und Siebenjäger" (uwzględniającym wokalistkę Djong Yun, której w ogóle tutaj nie słychać, a pomijającym faktycznie udzielających się Conny'ego Veita i Roberta Eliscu). Dobór i zestawienie materiału też nie do końca przekonuje. Wydawnictwo jest po prostu niespójne, pozbawione jakiegoś pomysłu na całość.

Ale jego poszczególne momenty są całkiem interesującym uzupełnieniem dyskografii Popol Vuh. No, może z wyjątkiem "Morgengruß II" i "Agnus Dei" - nic nie ujmując im samym, są to po prostu alternatywne, nieznacznie się różniące wersje utworów "Morgengruß" i "Gutes Land" z wydanego zaledwie rok wcześniej albumu "Einsjäger und Siebenjäger". To piękna muzyka, ale czyż nie lepiej było umieścić tu więcej takiej całkowicie premierowej? Chociażby tej z "Gniewu bożego". Bo dwa obecne fragmenty brzmią bardzo intrygująco. "Aguirre I" to przypomnienie elektronicznych początków Popol Vuh. Utwór opiera się wyłącznie na brzmieniu syntezatora Mooga i rzadkiego instrumentu znanego jako choir organ - w budowie przypominającego melotron, ale imitującego chóralny śpiew (na zakończenie pojawia się jeszcze krótka solówka na andyjskiej fletni pana). W podobnym stylu utrzymany jest z początku "Aguirre II", ale w trzeciej minucie klimat całkowicie się zmienia - brzmienia klawiszowe ustępują miejsca pięknym partiom gitar, przywołujących pastoralny nastrój "Einsjäger und Siebenjäger". Z kolei wypełniający drugą stronę winylowego wydania, szesnastominutowy "Vergegenwärtigung" to znów stricte elektroniczne nagranie, o bardzo swobodnym, eksperymentalnym charakterze i mrocznym, ambientowym klimacie.

Poszczególne utwory nie schodzą poniżej pewnego, wysokiego poziomu. Jednak razem nie tworzą spójnego, przemyślanego albumu, a zbiór przypadkowych nagrań, którym zresztą "Aguirre" jest. W dodatku część materiału to tylko alternatywne wersje kompozycji wydanych niedługo wcześniej. Ale dla pozostałych fragmentów zdecydowanie warto zapoznać się z tym longplayem. Może też być dobrym wprowadzeniem do twórczości Popol Vuh, gdyż pokazuje zarówno bardziej eksperymentalne, elektroniczne oblicze grupy z początków działalności, jak i to późniejsze, już w pełni dojrzałe.

Ocena: 7/10



Popol Vuh - "Aguirre" (1975)

1. Aguirre I; 2. Morgengruß II; 3. Aguirre II; 4. Agnus Dei; 5. Vergegenwärtigung

Skład: Florian Fricke - instr. klawiszowe; Daniel Fichelscher - gitara (2-4), perkusja (4); Conny Veit - gitara (1,3); Robert Eliscu - fletnia pana (1), obój (4), flet (4)
Producent: Popol Vuh


Komentarze

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Julia Holter - "Something in the Room She Moves" (2024)

[Recenzja] Alice Coltrane - "The Carnegie Hall Concert" (2024)

[Recenzja] Laurie Anderson - "Big Science" (1982)

[Recenzja] Księżyc - "Księżyc" (1996)

[Zapowiedź] Premiery płytowe marzec 2024