[Recenzja] Gregg Allman - "Southern Blood" (2017)



Gregg Allman w ostatnich latach życia planował nagranie albumu, który składałby się wyłącznie z premierowych kompozycji jego autorstwa. Wydawnictwo miało nosić tytuł "All Compositions By Gregg Allman" i byłoby jego pierwszym longplayem bez cudzych utworów. Niestety, pogarszający się stan zdrowia (od 2012 roku zmagał się z rakiem wątroby, którą przeszczepiono mu dwa lata wcześniej) znacznie utrudniał mu tworzenie i rejestrację materiału. W marcu 2016 roku dał radę wziąć udział w kilkudniowej sesji nagraniowej, podczas której zarejestrował partie wokalne do dziesięciu utworów. Wbrew wcześniejszym zamierzeniom, większość z nich to covery - Gregg wybrał utwory, które najlepiej oddawały jego ówczesny stan i samopoczucie, sięgając m.in. do repertuaru Tima Buckleya, Boba Dylana, Grateful Dead i Muddy'ego Watersa. Allman nie wrócił już nigdy do studia, by dokończyć pracę nad tym materiałem. To, co udało się wtedy zarejestrować, zostało dokończone już bez jego udziału (dodano m.in. harmonie wokalne) i właśnie wydano na albumie "Southern Blood".

Całość rozpoczyna jedna z dwóch premierowych kompozycji, "My Only True Friend", napisana przez Gregga wspólnie z gitarzystą Scottem Sharrardem. Utwór idealnie wprowadza w klimat albumu, który można określić takimi słowami, jak spokojny, łagodny, ciepły. Uwagę zwracają piękne partie gitary, solówka na trąbce, oraz zaskakująco udana partia wokalna Gregga, który brzmi tutaj dużo młodziej, niż na albumach The Allman Brothers Band z lat 90. Podobny nastrój przynosi większość pozostałych utworów. Przepięknie wypadają tutejsze wersje "Black Muddy River" Grateful Dead i "Once I Was" Buckleya, jak również "Song for Adam" z repertuaru Jacksona Browne'a, który zresztą wystąpił gościnnie w tym nagraniu. Dla urozmaicenia, pojawia się tutaj także kilka bardziej dynamicznych utworów bluesowych: napisany przez Williego Dixona dla Muddy'ego Watersa "I Love the Life I Live", "Blind Bats and Swamp Rats" z repertuaru Johnny'ego Jenkinsa, a także "Love Like Kerosene" - druga w pełni premierowa kompozycja, tym razem autorstwa samego Sharrarda.

"Southern Blood" to piękne pożegnanie Gregga Allmana z fanami. Przez cały album towarzyszy poczucie, że to już koniec. Trudno sobie wyobrazić lepszy materiał na zakończenie kariery i - zrządzeniem losu - na pierwszy album pośmiertny.

Ocena: 7/10



Gregg Allman - "Southern Blood" (2017)

1. My Only True Friend; 2. Once I Was; 3. Going Going Gone; 4. Black Muddy River; 5. I Love the Life I Live; 6. Willin'; 7. Blind Bats and Swamp Rats; 8. Out of Left Field; 9. Love Like Kerosene; 10. Song for Adam

Skład: Gregg Allman - wokal, gitara, instr. klawiszowe; Scott Sharrard - gitara; Ron Johnson - gitara basowa; Steve Potts - perkusja; Marc Quinones - instr. perkusyjne; Peter Levin - instr. klawiszowe
Gościnnie: Jay Collins - saksofon; Art Edmaiston - saksofon; Marc Franklin - trąbka; Spooner Oldham - instr. klawiszowe; David Hood - gitara basowa; Buddy Miller - dodatkowy wokal; Jackson Browne - dodatkowy wokal (10)
Producent: Don Was


Komentarze

  1. Ocena przeczy recenzji a już szczególnie ostatniemu akapitowi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie widzę tu żadnej sprzeczności. Zapewne chodzi Ci o zdanie zaczynające się od słów: "Trudno sobie wyobrazić lepszy materiał", lecz zauważ, że ono się w tym miejscu nie kończy. Dalsza część całkowicie zmienia kontekst. Trudno sobie wyobrazić album, który lepiej oddawałby odczucia człowieka, który jest świadomy swojej choroby i tego, że wkrótce umrze.

      To jednak nie czyni tego albumu wybitnym. Gdy zapomnimy o okolicznościach, w jakich album został nagrany i wydany, co zostaje? Album składający się w większości z coverów, których słucha się przyjemnie, ale które nie wnoszą niczego nowego. Dodano do nich odrobinę southernrockowego klimatu, ale poza tym nie odbiegają daleko od oryginałów. Dlatego 7 jest adekwatną oceną.

      Usuń
  2. Jeśli mogę zapytać to co masz na myśli pisząc że album słucha się przyjemnie ale nie wnosi on niczego nowego? Zdradź proszę czego nowego oczekujesz po takim muzyku jak Gregg Allman?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałem wobec tego albumu wygórowanych oczekiwań. Ale czy to, że album spełnia niewygórowane oczekiwania, jest powodem, żeby padać przed nim na kolana? Dawać bardzo wysoką ocenę tylko dlatego, że to album muzyka, który swoje zrobił już dawno temu, a teraz nie musi nic udowadniać? Nie widzę żadnego powodu, żeby oceniać ten (ani jakikolwiek) longplay nie tą samą miarą, co inne albumy.

      Usuń
  3. Nie chodzi mi o samą ocenę albumu ale o stwierdzenie że jest przyjemny ale nie wnosi nic nowego. Moje pytanie było z tym właśnie związane i chciałbym się dowiedzieć czego nowego oczekujesz od muzyki granej przez Gregga Allmana.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój poprzedni komentarz to odpowiedź na to pytanie. Prawdę mówiąc, nie mam pojęcia skąd Ci ono przyszło do głowy, bo nigdzie nie napisałem, że album "jest przyjemny ale nie wnosi nic nowego". To zdanie dotyczyło zamieszczonych na nim coverów. Powinieneś więc raczej zapytać czego oczekuję od coverów. Otóż oczekuję, że nowe wersje będą w zdecydowany, wyraźny sposób odbiegać od oryginałów, wnosząc nową jakość. "Nową" w tym kontekście nie oznacza czegoś oryginalnego lub innowacyjnego, tylko po prostu innego. Wzorowym przykładem jak powinno się przerabiać cudze utwory jest np. "All Along the Watchtower" w wersji Hendrixa. O, albo "You Don't Love Me" w wykonaniu The Allman Brothers Band. Covery z "Southern Blood" są natomiast bardzo zachowawcze. Weźmy taki "Black Muddy River" - nowa wersja jest bardzo ładna, ale ani nie odbiega od pierwowzoru, ani nie jest od niego lepiej wykonana (szczerze mówiąc, wolę oryginał Grateful Dead, chociażby ze względu na mniej wypolerowane brzmienie).

      Usuń
  4. Smutne pożegnanie Wielkiego Artysty... poprzednia jego płyta nalezy do moich ulubionych, na tej się czuje,że był u kresu sił....pozostawił mnóstwo wspaniałej muzyki...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Laurie Anderson - "Big Science" (1982)

[Recenzja] Julia Holter - "Something in the Room She Moves" (2024)

[Recenzja] Alice Coltrane - "The Carnegie Hall Concert" (2024)

[Recenzja] Księżyc - "Księżyc" (1996)

[Zapowiedź] Premiery płytowe marzec 2024