Posty

[Recenzja] Peter Hammill - "In Camera" (1974)

[Recenzja] Caravan - "Caravan and the New Symphonia" (1974)

[Recenzja] King Crimson - "THRAK" (1995)

Obraz
Na początki lat 90. Robert Fripp ponownie reaktywował King Crimson. W nowym składzie uwzględnił wszystkich muzyków, którzy towarzyszyli mu w czasach "kolorowej trylogii", a także dwóch nowicjuszy - perkusjonalistę Pata Mastelotto, oraz Treya Gunna, grającego na Chapman stick i Warr guitar (elektrycznych instrumentach strunowych, pełniących podobną rolę, co gitara basowa). Konfiguracja ta została przez Frippa nazwana "podwójnym triem", ponieważ znalazło się w niej dwóch gitarzystów, dwóch basistów i dwóch perkusistów. Pod koniec 1994 roku ukazało się pierwsze wydawnictwo odświeżonego King Crimson - sześcioutworowa EPka "VROOOM". Aż cztery pochodzące z niej utwory zostały powtórzone - w innych wersjach - na wydanym pół roku później longplayu "THRAK". Opublikowanie takiej obszernej zapowiedzi nie było zbyt fortunnym posunięciem - zespół odkrył na niej wszystkie swoje atuty. W rezultacie, album nie przyniósł żadnych niespodzianek. Utwory zawar

[Recenzja] Turiya Alice Coltrane & Devadip Carlos Santana - "Illuminations" (1974)

[Recenzja] Camel - "Rain Dances" (1977)

[Recenzja] King Crimson - "The Great Deceiver: Live 1973-1974" (1992)

Obraz
King Crimson grał jedne z najbardziej porywających koncertów w historii muzyki. Szczególnie w okresie, gdy w jego składzie, obok Roberta Frippa, występowali John Wetton, Bill Bruford i David Cross (oraz, przez krótki czas, Jamie Muir). Muzycy byli ze sobą niezwykle zgrani, co owocowało długimi improwizacjami, pełnymi swobody i wzajemnego porozumienia. Zrecenzowane przeze mnie dotąd koncertówki - "USA" i "The Night Watch" - nie oddają w pełni tego, na co było stać ten skład. Dla pełnego obrazu należy zapoznać się z "The Great Deceiver: Live 1973-1974". Na czterech płytach kompaktowych zebrano niemal pięć godzin muzyki, zarejestrowanej podczas występów wspomnianego składu (już bez Muira). Znaczna część tego materiału to długie, nieskrępowane improwizacje, nierzadko czerpiące z awangardy, jazzu i muzyki poważnej. A utwory znane ze studyjnych albumów często brzmią tu zupełnie inaczej. Całą pierwszą płytę i kawałek drugiej wypełnia materiał zarejestr

[Recenzja] Ry Cooder & Vishwa Mohan Bhatt - "A Meeting by the River" (1993)

Obraz
Przykłady wpływów tradycyjnej muzyki indyjskiej w rocku i jazzie można mnożyć. Znacznie trudniej wskazać je w muzyce bluesowej. Jest oczywiście kompozycja "East-West" grupy The Butterfield Blues Band - bez wątpienia jeden z najambitniejszych utworów w całym gatunku. Poza tym warto wspomnieć o albumie "A Meeting by the River" - projekcie Ry Coodera i Vishwy Mohana Bhatta. Cooder to amerykański gitarzysta, znany m.in. ze współpracy z Captainem Beefheartem, Taj Mahalem, Neilem Youngiem, czy Stonesami. Natomiast Bhatt to indyjski muzyk, grający na skonstruowanym przez siebie instrumencie, Mohan veena, będącym tak zmodyfikowaną gitarą akustyczną, aby przypominała (brzmieniem i sposobem wydobywania dźwięku) hindustański instrument vichitra veena. Obaj muzycy po raz pierwszy spotkali się we wrześniu 1992 roku, gdzieś nad rzeką Ganges, i już po niecałej godzinie znajomości zagrali improwizowany, niećwiczony wcześniej jam, podczas którego towarzyszyli im Sukhvinder Sing