Posty

[Recenzja] The Byrds - "(Untitled)" (1970)

Obraz
To wyjątkowa pozycja w dyskografii The Byrds. Dwupłytowy album prezentuje nie tylko nowe utwory  zarejestrowane w studiu, ale też materiał koncertowy. Było to pierwsze oficjalne wydawnictwo zespołu z nagraniami na żywo i przez wiele lat jedyne, co zmieniło dopiero opublikowanie "Live at the Fillmore - February 1969" (2000) i "Live at Royal Albert Hall 1971" (2008). Nie przypadkiem wszystkie te rejestracje pochodzą ze zbliżonego okresu. Ówczesny skład wypadał naprawdę znakomicie na scenie.  Oprócz ostatniego muzyka oryginalnego wcielenia grupy, Rogera McGuinna, tworzyli go gitarzysta Clarence White i perkusista Gene Parsons - obaj wzięli już udział w nagraniu płyt "Dr. Byrds & Mr. Hyde" oraz "Ballad of Easy Rider" - a także nowy basista, Skip Battin. Materiał koncertowy, wypełniający pierwszą płytę, zarejestrowano podczas dwóch występów w Nowym Jorku, 28 lutego oraz 1 marca 1970 roku. Uwagę przyciąga przede wszystkim 16-minutowe wykonanie klas

[Recenzja] The Lovin' Spoonful / The Paul Butterfield Blues Band / Eric Clapton and the Powerhouse / Al Kooper / Tom Rush - "What's Shakin'" (1966)

Obraz
W czasach sprzed internetowego piractwa oraz nieco późniejszych legalnych serwisów streamingowych, popularne było wydawanie tzw. samplerów. To nic innego, jak kompilacje utworów różnych wykonawców z katalogu danej wytwórni fonograficznej, dające możliwość zapoznania się z ich twórczością przed zakupem regularnych albumów. Jednym z ciekawszych wydawnictw tego typu jest "What's Shakin'" labelu Elektra Records z 1966 roku. Jeszcze w pierwszej połowie lat 60. oficyna była kojarzona wyłącznie z amerykańskim folkiem. Przedstawiciele oficyny dostrzegli jednak rosnące zainteresowanie powoli kształtującym się rockiem i rozpoczęli polowanie na tego typu zespoły. Wśród pierwszych zakontraktowanych grup były The Paul Butterfield Blues Band i Love, a największym odkryciem miał okazać się The Doors. Poczyniono też starania o pozyskanie The Lovin' Spoonful, jednak ostatecznie muzycy wybrali inną ofertę. Kilka utworów, jakie zarejestrowali dla Elektry, stało się podstawą &quo

[Recenzja] Gary Moore - "Victims of the Future" (1983)

Obraz
W latach 80. Gary Moore kompletnie zatracił się w heavy metalu. Po latach sam krytykował ten okres swojej kariery:  Wszystkie te cięższe, szybsze kawałki wydają mi się raczej beznadziejne  - mówił w jednym z wywiadów przeprowadzonych już w następnej dekadzie i trudno nie przyznać mu racji. Album "Victims of the Future" należy do największych ofiar tego podejścia. Zdecydowana większość materiału bazuje na już wtedy ogranych kliszach, przy czym nie mniejszym problemem okazują się kompletnie bezbarwne kompozycje. Nawet gdy na warsztat zostaje wzięty taki klasyk, jak "Shapes of Things" - oryginalnie wykonywany przez The Yardbirds, ale najlepiej zagrany, jeszcze w latach 60., przez The Jeff Beck Group  - sprowadza się tutaj do wyjątkowo topornego odegrania, przez co traci swoją wyrazistość. Ponad ogólną przeciętność wybijają się dwa bardziej zaangażowane tekstowo utwory: tytułowy "Victims of the Future" oraz nawiązujący do zestrzelenia koreańskiego samolotu

[Recenzja] The Byrds - "Sweetheart of the Rodeo" (1968)

Obraz
Z oryginalnego składu The Byrds pozostało tylko dwóch muzyków: Jim/Roger McGuinn oraz Chris Hillman. Tuż przed rozpoczęciem nagrań na szósty album dołączył do nich Gram Parsons, dotychczas muzyk dziś już zapomnianego, choć pionierskiego dla country rocka zespołu International Submarine Band. Nie zagrzał długo miejsca w The Byrds - odszedł niedługo po tej sesji, zabierając ze sobą Hillmana, aby razem stworzyć nową grupę, The Flying Burrito Brothers - jednak odcisnął bardzo silne piętno na "Sweetheart of the Rodeo". Nie pozostało tu nic z eklektyzmu trzech poprzednich albumów. Nie ma żadnych psychodelicznych odlotów, dylanowskiego folku, beatlesowskich piosenek, odniesień do jazzu czy proto-jangle popu. Całość utrzymana jest w stylistyce country, raz bliższej tradycji tego gatunku (przede wszystkim "I Am a Pilgrim" i "Pretty Boy Floyd"), kiedy indziej w wersji urockowionej ("You Ain't Goin' Nowhere", "One Hundred Years From Now",

[Recenzja] Grand Funk Railroad - "E Pluribus Funk" (1971)

Obraz
Album "E Pluribus Funk" wyróżnia się na pewno swoją oprawą graficzną. Koperta niektórych wydań winylowych przybrała okrągły kształt z wytłoczeniami, imitując monetę. Na froncie znalazły się podobizny muzyków, nazwa zespołu, rok wydania oraz tytuł, będący parafrazą tłoczonego na amerykańskich monetach hasła  E pluribus unum  -  Z wielu, jeden  - nieformalnego motta Stanów Zjednoczonych, używanego do 1956 roku, gdy zastąpiła je, już oficjalnie, fr aza In God we trust . Na rewersie koperty umieszczono natomiast fasadę nowojorskiego Shea Stadium. Upamiętniono w ten sposób niedawny koncert Grand Funk Railroad w tym miejscu. Wszystkie bilety na niego rozeszły się w ciągu ledwie 72 godzin, pobijając tym samym dotychczasowy rekord Beatlesów. Pod względem zaskoczeń muzycznych już tak ciekawie nie jest, choć te też się tu zdarzają. Dość nietypowo album się zaczyna, bo chociaż "Footstompin' Music" pod względem energii i nieco jamowego charakteru nie różni się specjaln

[Recenzja] Gary Moore - "Corridors of Power" (1982)

Obraz
Po raz kolejny Gary Moore kazał długo czekać na swój album. Pomiędzy wydaniem "Back on the Streets" a  "Corridors of Power" minęły cztery lata. Gitarzysta jednak nie próżnował w tym czasie. Istotnie wspomagał Grega Lake'a - byłego muzyka King Crimson i Emerson, Lake & Palmer, który próbował rozkręcić solową karierę, zresztą bez powodzenia - a także przygotował własny album "Dirty Fingers", który jednak odłożono na półkę, aby wcześniej wydać eponimiczny longplay bardziej komercyjnego projektu G-Force. Ostatecznie "Dirty Fingers" ukazał się w 1983 roku w Japonii i rok później w Wielkiej Brytanii, długo po premierze zarejestrowanego później "Corridors". Do nagrania tej płyty Moore pozyskał przede wszystkim dwóch muzyków, którzy właśnie opuścili Whitesnake - bębniarza Iana Paice'a oraz swojego dawnego kompana z pierwszego składu Colosseum II, basistę Neila Murraya - a także klawiszowca Tommy'ego Eyre. Wśród gości pojawil

[Recenzja] Roy Harper & Jimmy Page - "Whatever Happened to Jugula?" (1985)

Obraz
Roy Harper i Jimmy Page w podobnym czasie przeżywali wzloty i upadki. Lata 60. były dla nich czasem stopniowego budowania pozycji na muzycznej scenie, by na przełomie dekad osiągnąć swój komercyjny i artystyczny szczyt. Jednak w drugiej połowie lat 70. coraz wyraźniej popadali w twórczy kryzys, który w pełni objawił się w pierwszej połowie kolejnej dekady. Harper wydał kilka naprawdę kiepskich płyt, a Page znacząco ograniczył swoją aktywność - po tym, jak nie wypalił projekt XYZ z muzykami Yes, Chrisem Squire'em i Alanem Whitem, były gitarzysta Led Zeppelin przygotował jedynie przeciętną ścieżkę dźwiękową "Death Wish II". Muzycy najwyraźniej doszli do wniosku, że skoro osobno nic im nie wychodzi, to może znowu spróbują zrobić coś razem. Page już wcześniej zagrał bowiem w utworze "The Same Old Rock" z najlepszej płyty Harpera, "Stormcock". Tym razem powstał z tego cały album. Materiał na "Whatever Happened to Jugula?" (wznawiany później cz

[Recenzja] Grand Funk Railroad - "Survival" (1971)

Obraz
Czwarty album Grand Funk Railroad nie przynosi większych zaskoczeń. Może za wyjątkiem uwzględnienia w repertuarze aż dwóch cudzych kompozycji: "Feelin' Alright" z repertuaru grupy Traffic oraz "Gimme Shelter" The Rolling Stones. Oba zostały zagrane odpowiednio ciężej, bardziej surowo, aby pasować do stylistyki pozostałych nagrań. Trudno jednak mówić o jakiejś nowej jakości, pokazaniu tych kompozycji od innej strony. Doszło jedynie do pewnego spłycenia, a wykonanie stoi na niższym, poziomie od oryginałów, szczególnie wokalne. Poza tym jest to typowy materiał dla wczesnego Grand Funk, z czadowymi kawałkami o lekko jamowych fragmentach instrumentalnych ("Country Road", All You've Got Is Money"), czasem łagodzonych za pomocą gitary akustycznej ("Comfort Me") lub organów elektrycznych i okropnie zaaranżowanych, pseudo-soulowych chórków ("I Want Freedom"). Całości dopełnia ballada, "I Can Feel Him in the Morning",