[Recenzja] Steamhammer - "Mountains" (1970)
Steamhammer nigdy nie nagrał dwóch albumów w tym samym składzie. Tym razem kwintet został zredukowany do kwartetu, gdy ze składu odszedł Steve Jolliffe. Brak jego wkładu sprawia, że "Mountains" jest albumem mniej urozmaiconym pod względem aranżacji i brzmienia, aczkolwiek wciąż dość eklektycznym stylistycznie. Słychać wpływy psychodelii ("I Wouldn't Have Thought (Gophers Song)", "Henry Lane", tytułowy "Mountains"), folku ("Leader of the Ring") lub obu na raz ("Levinia"). W nieco ostrzejszym "Walking Down the Road" pojawia się nawet wstawka inspirowana jakby afrykańską rytmiką, choć brzmi raczej ubogo w porównaniu chociażby z podobnymi próbami Gingera Bakera. Ogólnie wymienione utwory wypadają dość niemrawo, trochę tylko ożywając podczas niezłych gitarowych popisów Martina Pugha. Nieco lepiej prezentuje się ostatni kwadrans, podczas którego zespół przypomina o swoich bluesowych korzeniach. Tym razem w wydaniu ko