Posty

[Recenzja] Roy Harper - "Sophisticated Beggar" (1966)

Obraz
  Roy Harper to prawdziwa legenda. To jemu Led Zeppelin zadedykowali wykonanie "Hats Off to (Roy) Harper" - czapki z głów przed Royem Harperem - a dla Iana Andersona z Jethro Tull był największą inspiracją jako gitarzysta akustyczny i kompozytor . To jego głos można usłyszeć w "Have a Cigar" Pink Floyd. Wrażenie robi też lista muzyków, którzy gościli na autorskich płytach Harpera. Ograniczając się tylko do tych najbardziej znanych, trzeba wymienić takie nazwiska, jak Ritchie Blackmore, Keith Emerson, Jimmy Page, Keith Moon, wspomniany już Ian Anderson, David Gilmour, John Paul Jones, Bill Bruford, Paul McCartney, Alvin Lee, Kate Bush czy Tony Levin. Pomimo tego, twórczość Roya Harpera jest dziś stosunkowo mało znana, praktycznie nieobecna w mainstreamie. A szkoda, bo to zdecydowanie jeden z najbardziej uzdolnionych wokalistów, gitarzystów i kompozytorów w muzyce około-folkowej. Jego płyty tak naprawdę nic by nie straciły, gdyby nagrał je zupełnie samodzielnie,

[Recenzja] Steamhammer - "Mk II" (1969)

Obraz
Eponimiczny debiut Steamhammer nie okazał się sukcesem komercyjnym, co nie powinno dziwić w zalewie podobnych wydawnictw. Kwintet umacniał jednak swoją pozycję na brytyjskiej scenie licznymi koncertami. Wiosną 1969 roku muzycy otrzymali propozycję grania u boku jednego z trzech królów bluesowej gitary, Freddy'ego Kinga. Występy otwierał set zespołu, a następnie część muzyków zostawała na scenie, aby akompaniować Amerykanowi. Takie rozwiązanie było wówczas szeroko praktykowane w przypadku bluesmanów. Aby zaoszczędzić na biletach lotniczych oraz noclegach, amerykańskie wytwórnie wysyłały na europejskie występy samych liderów, których mieli wspierać lokalni muzycy. Rosnąca popularność Stramhammer nie powstrzymała rozpadu grupy, z której odeszli gitarzysta Martin Quittenton oraz perkusista Michael Rushton. Pozostali muzycy - wokalista Kieran White, gitarzysta Martin Pugh i basista Steve Lacy - przyjęli na ich miejsce bębniarza Micka Bradleya, a także grającego na saksofonach, fleta

[Recenzja] May Blitz - "May Blitz" (1970)

Obraz
Na przełomie lat 60. i 70. działało wiele grup, którym zwyczajnie się nie powiodło. W najlepszym razie pozostawiły po sobie jeden, dwa albumy, które przepadały komercyjnie, po czym drogi muzyków się rozchodziły. Niektórzy mieli szczęście dołączyć do kapel, które radziły sobie lepiej, inni dalej grali bez powodzenia, by w końcu całkiem zerwać z muzyką. Świetnie widać to na przykładzie brytyjskiej grupy May Blitz, powiązanej zresztą z innym zespołem tego typu, Bakerloo. Od tria Bakerloo wszystko się zaczęło. Kiedy po nagraniu jednej płyty skład opuścił śpiewający gitarzysta Clem Clempson - odszedł do bardziej popularnego Colosseum - basista Terry Poole i perkusista Keith Baker nawiązali współpracę z Kanadyjczykiem Jamesem Blackiem. Muzycy zmienili nazwę na May Blitz, ale zanim zdążyli cokolwiek nagrać, Pool i Baker zdecydowali przejść do innych kapel. Lepiej wybrał ten drugi - Uriah Heep to dziś o wiele bardziej znana nazwa niż Vinegar Joe, choć kariera Bakera w tym zespole zakończył

[Recenzja] The Rolling Stones - "Dirty Work" (1986)

Obraz
Do "Dirty Work" przyległa łatka najsłabszego albumu The Rolling Stones. O ile z tym można jeszcze polemizować - zespół dołował już od dłuższego czasu, a kolejne dekady nie były lepsze - tak trudno zaprzeczać, że to jedno z najmniej ciekawych wydawnictw tej zasłużonej grupy. Zawartej tu muzyce z pewnością nie przysłużył się wciąż trwający konflikt między dwoma najważniejszymi muzykami, Keithem Richardem i Mickiem Jaggerem. Wręcz doszło do jego zaostrzenia, gdy ten drugi postanowił przygotować solowy debiut, "She's the Boss". Nagrania zbiegły się z sesją Stonesów, więc wokalista przez większą część czasu był nieobecny w studiu, a swoje partie nagrał na samym końcu, do już gotowych ścieżek instrumentalnych. Jego głos nie brzmi tu zresztą najlepiej. Pojawiły się też problemy z dotąd spokojnym Charliem Wattsem, który coraz bardziej pogrążał się w uzależnieniu od heroiny i alkoholu. W rezultacie na sesje zaproszono wielu muzyków sesyjnych. Co jednak ciekawe, powie

[Recenzja] DeWolff ‎- "Roux-Ga-Roux" (2016)

Obraz
Holandia  z muzyką rockową jakoś specjalnie raczej się nie kojarzy. Owszem, przed latami działały tam takie zespoły, jak Focus, Golden Earring, Group 1850, Supersister czy Clan of Xymox, jednak ostatnie dziesięciolecia wydają się okresem kompletnej posuchy. Okazuje się jednak, że być może wcale nie jest tak źle. Od blisko dekady działa tam bowiem trio DeWolff. Z nazwą po raz pierwszy zetknąłem się parę dni temu, przy okazji premiery najnowszego albumu "Roux-Ga-Roux", jednak jest to już szóste pełnowymiarowe wydawnictwo tej ekipy. Muzycznie mamy tu do czynienia z ewidentnym hołdem dla późnych lat 60. Holendrzy posunęli się nawet do tego, że materiał zarejestrowano w sposób całkowicie analogowy, prosto na taśmę, bez pomocy żadnych komputerów. Nie miałem wprawdzie okazji zapoznać się z albumem z analogowego nośnika, który w pełni oddałby osiągnięty w ten sposób efekt, jednak nawet cyfrowa kopia brzmi bardzo ciepło, z odpowiednią głębią i przestrzenią. Pełniące rolę wstępu t

[Recenzja] Steamhammer - "Steamhammer" (1969)

Obraz
Steamhammer, jak wiele zespołów zaczynających w tamtym czasie, podpiął się pod wciąż modny nurt blues rocka. Inicjatorem jego powstania byli gitarzysta Martin Quittenton oraz wokalista Kieran White, grający też sporadycznie na harmonijce lub akustycznej gitarze. Składu szybko dopełnił kolejny gitarzysta, Martin Pugh, a wraz z nim basista Steve Davy i perkusista Michael Rushton. Kwintet szybko zwrócił na siebie uwagę, dając dobrze przyjęte występy w lokalnych pubach. W marcu 1969 roku ukazał się natomiast jego pełnowymiarowy debiut fonograficzny. Zgodnie z zamysłem muzyków nie miał tytułu, choć w niektórych krajach wydano go pomyłkowo jako "Reflection". Wszystko przez niedopatrzenie pracowników niemiecko-holenderskiego oddziału CBS, którzy widząc to słowo w prawym dolnym rogu oryginalnej okładki - w rzeczywistości odnoszące się do nowej serii wydawniczej wytwórni - potraktowali ją jako tytuł longplaya. Nawet obecnie można znaleźć go w streamingu właśnie pod tą nazwą. W pr

[Recenzja] The Rolling Stones - "Undercover" (1983)

Obraz
To nie mogło się udać. Album "Undercover" powstał w atmosferze na nowo rozgrzebanego konfliktu między Keithem Richardsem i Mickiem Jaggerem. Tym razem poszło o kierunek muzyczny. Gitarzysta upierał się przy stylu wypracowanym dwie dekady wcześniej. Tymczasem wokalista chłonął wszystkie nowinki ze świata muzycznego - od disco, przez reggae, worldbeat, po new wave - i chciał na jak największą skalę wpleć je do nowego materiału. Tych dwóch skrajnych podejść w żaden sposób pogodzić się nie dało. więc powstał cholernie niespójny album. Nawet nie chodzi tu o stylistyczny eklektyzm, który faktycznie okazuje się spory. Prawdziwym problemem jest to, że część repertuaru brzmi po prostu archaicznie, jakby wykorzystano tu odrzuty z końcówki lat 60., podczas gdy pozostałe kawałki wydają się młodsze o dobrą dekadę. Do tej pierwszej grupy należą takie kawałki, jak "She Was Hot", "Too Tough", "All the Way Down", "It Must Be Hell" oraz zaśpiewany pr