Posty

[Recenzja] Traffic - "Welcome to the Canteen" (1971)

Obraz
Po nagraniu "John Barleycorn Must Die", do Steve'a Winwooda, Chrisa Wooda i Jima Capaldiego dołączył basista Ric Grech (współpracujący już z Winwoodem w Blind Faith), po czym kwartet wyruszył na trasę. W listopadzie 1970 roku grupa dała serię występów w nowojorskim Fillmore East, które zarejestrowano z myślą o albumie koncertowym. Materiał został nawet przygotowany do wydania (na longplay miały składać się utwory "Who Knows What Tomorrow May Bring", "Glad", "Pearly Queen", "Forty Thousand Headmen", "Dear Mr. Fantasy" oraz pochodzący z repertuaru Blind Faith "Can't Find My Way Home"), jednak z niewyjaśnionych przyczyn zrezygnowano z jego publikacji. Po latach część utworów (dwa pierwsze z wyżej wymienionych) dołączono do jednej z reedycji "John Barleycorn Must Die". Reszta materiału do dziś nie została wydana w żadnej formie. Tymczasem w 1971 roku skład zespołu rozrósł się do septetu. Niespodz

[Recenzja] Traffic - "John Barleycorn Must Die" (1970)

Obraz
Po rozpadzie supergrupy Blind Faith, Steve Winwood postanowił nagrać pierwszy album solowy, roboczo zatytułowany "Mad Shadows". Nagrania rozpoczęły się w lutym 1970 roku, bez żadnych dodatkowych muzyków, jedynie z producentem Guyem Stevensem. Z czasem jednak, po nagraniu kilku utworów, zmieniła się koncepcja. Rolę producenta przejął Chris Blackwell, a Stevens zajął się współpracą z zespołem Mott the Hoople, zabierając ze sobą... tytuł "Mad Shadows" (otrzymał go drugi album Mott the Hopple). Winwood zaczął się tez rozglądać za instrumentalistami, którzy dzieliliby jego wizję artystyczną. Szybko odnalazł ich w osobach Chrisa Wooda i Jima Capaldiego, z którymi nie tak długo wcześniej współtworzył grupę Traffic. Tym samym solowy projekt przerodził się w reaktywację Traffic, pod którego szyldem ukazał się album ostatecznie zatytułowany "John Barleycorn Must Die". Nie jest to jednak zwyczajna kontynuacja dokonań zespołu z lat 60. Muzycy całkowicie odcho

[Recenzja] Blind Faith - "Blind Faith" (1969)

Obraz
Rozpad tria Cream, pierwszej rockowej supergrupy, po zaledwie dwóch latach działalności, był z pewnością wielkim rozczarowaniem dla ówczesnych wielbicieli gitarowej muzyki. Jego miejsce na muzycznej scenie szybko jednak zajęła inna supergrupa, którą zresztą współtworzyły dwie trzecie składu Cream, Eric Clapton i Ginger Baker. Nowy zespół narodził się spontanicznie i właściwie przypadkowo. Na początku 1969 roku Clapton myślał o nagraniu solowego albumu. W tym celu zaczął jamować ze Steve'em Winwoodem, wokalistą i multiinstrumentalistą, który miał już za sobą wielkie sukcesy odniesione jako członek Spencer Davis Group i Traffic. Kiedy jednak do dwójki muzyków dołączył Baker, stało się jasne, że będzie to coś więcej, niż solowy projekt Claptona. Niedługo potem skład został uzupełniony przez basistę Rica Grecha, znanego z grupy Family. Pod koniec lutego kwartet - wciąż niemający nazwy - rozpoczął próby i nagrania w londyńskim  Morgan Studios. Prace nabrały tempa w kwietniu, wraz z

[Recenzja] Traffic - "Last Exit" (1969)

Obraz
"Last Exit", oficjalnie uznawany za trzeci pełnowymiarowy album Traffic, to dość osobliwa kompilacja. Zespół został rozwiązany na początku 1969 roku, wraz z odejściem Steve'a Winwooda (który nawiązał współpracę z Erikiem Claptonem i Gingerem Bakerem pod szyldem Blind Faith). Taki obrót spraw z pewnością nie spodobał się przedstawicielom wytwórni, którzy po ogromnym sukcesie komercyjnym "Mr. Fantasy" i "Traffic" mogli liczyć na kolejne bestsellery. Szybko zapadła decyzja, by przygotować kolejny album zespołu. Nie mogąc liczyć na zaangażowanie muzyków, ratowano się materiałem wydanym już wcześniej na singlach (ale nie na albumach), jednym studyjnym odrzutem, a także nagraniami koncertowymi. Finalny efekt jest nieco niespójny, ale całkiem przyzwoity. Choć na okładkowym zdjęciu widać wszystkich czterech muzyków zespołu, wkład Dave'a Masona w te nagrania był znikomy. Można go usłyszeć przede wszystkim w "Just for You" - jego autorskiej

[Recenzja] Traffic - "Traffic" (1968)

Obraz
Jeszcze przed wydaniem debiutanckiego "Mr. Fantasy", z zespołu odszedł Dave Mason. Steve Winwood, Chris Wood i Jim Capaldi zmuszeni byli grać promocyjne koncerty we trójkę. Mason tymczasem współpracował z grupą Family jako producent; wziął też udział w nagraniu utworów "Crosstwon Traffic" i "All Along the Watchtower" Jimiego Hendrixa, które pod koniec 1968 roku ukazały się na albumie "Electric Ladyland". Co ciekawe, można na nim usłyszeć także Winwooda i Wooda, aczkolwiek każdy z nich wystąpił w innych nagraniach. Tymczasem, jeszcze w pierwszej połowie roku, Traffic zabrał się za nagrywanie drugiego longplaya. W maju do składu wrócił Mason, co znacznie przyśpieszyło proces powstawania nowego materiału. Muzyk dostarczył cztery kompozycje ("You Can All Join In", "Don't Be Sad", "Feelin' Alright?", "Cryin' to Be Heard"), w których sam zaśpiewał i zagrał na gitarze. Ponadto, wspólnie z Capaldim

[Recenzja] Traffic - "Mr. Fantasy" (1967)

Obraz
Grupa Traffic powstała w kwietniu 1967 roku z inicjatywy czterech muzyków: Steve'a Winwooda, Dave'a Masona, Chrisa Wooda i Jima Capaldiego. Średnia ich wieku wynosiła wówczas dwadzieścia lat, ale mieli już pewne doświadczenie. Szczególnie najmłodszy Winwood, który od czternastego roku życia występował w odnoszącym spore sukcesy komercyjne, rhythm'n'bluesowym The Spencer Davis Group. Mason i Capaldi grali wcześniej w zespole The Hellions (znanym też jako Deep Feeling), a Wood w Locomotive - obie grupy wydały parę niezauważonych singli. Muzycy poznali się podczas jamu w klubie The Elbow Room w Birmingham. Grało się im razem na tyle dobrze, że postanowili założyć razem zespół. Nazwę Traffic wymyślił Capaldi, podczas przechodzenia przez ruchliwe skrzyżowanie. Wkrótce potem, niejako wbrew przyjętej nazwie, muzycy wyjechali na wieś, gdzie w wynajętej chacie rozpoczęli pracę nad autorskim materiałem. Po niedługim czasie byli już gotowi, by podpisać kontrakt (z Island Re

[Recenzja] Cream - "Live Cream" (1970) / "Live Cream Volume II" (1972)

Obraz
Koncerty Cream należały do jednych z najbardziej porywających w historii muzyki rockowej. W czasie swojej krótkiej działalności trio było pod tym względem absolutnie bezkonkurencyjne. Później pojawiło się parę równie dobrych, może nawet lepszych grup, ale nie było ich wiele. Tym większa szkoda, że Cream nie doczekał się nigdy albumu koncertowego, który w pełni pokazywałby ten fenomen. Nagrania, które zebrane do kupy mógłby stworzyć jedną z najwspanialszych rockowych koncertówek, zostały rozproszone na różnych wydawnictwach, z których każde zostawia pewien niedosyt. Nie inaczej ma się sprawa z dwoma albumami o wspólnym tytule "Live Cream" (drugie z dopiskiem "Volume II") wydanymi odpowiednio w 1970 i 1972 roku. Materiał z obu czasem wznawiany był jako jedno wydawnictwo (np. "The Best of Cream Live" z 1978 roku), ale nawet w takiej formie nie wyczerpuje tematu. Obie części "Live Cream" mają nieco inny charakter. Album z 1970 roku w większym