Posty

[Recenzja] Motörhead - "Orgasmatron" (1986)

Obraz
Po zakończeniu trasy promującej album "Another Perfect Day", ze składu wyleciał Brian Robertson. Koncerty wyraźnie pokazały, że nie pasował on do tego zespołu, a w dodatku odmawiał grania starszych kawałków.  Jego miejsce zajęli aż dwaj gitarzyści: Phil Campbell, który do dziś występuje z grupą, oraz Michael "Würzel" Burston, który odszedł w połowie lat 90. Niedługo później, ze składu odszedł także perkusista Phil Taylor. Jego tymczasowym, jak się wkrótce okazało, zastępcą został Pete Gill (wcześniej członek Saxon). Nowy skład, w którym jedynym oryginalnym członkiem był Lemmy, po raz pierwszy wszedł do studia w 1984 roku, by zarejestrować cztery nowe utwory na kompilację "No Remorse" (wśród których znalazł się spory przebój "Killed by Death"). Głównym celem tego wydawnictwa było wypełnienie kontraktu z dotychczasowym wydawcą. Następnie zespół stworzył własną wytwórnię i bez pośpiechu zabrał się za nowy materiał, który ukazał się dopiero w

[Recenzja] Motörhead - "Another Perfect Day" (1983)

Obraz
"Another Perfect Day" to jedyny album zespołu nagrany z gitarzystą Brianem Robertsonem, znanym przede wszystkim z grupy Thin Lizzy. Zmiana składu zaowocowała wzbogaceniem stylu o nowe elementy. Rozpoczynający całość "Back at the Funny Farm" to akurat kawałek bardzo typowy dla Motörhead, utrzymany w szybkim tempie i oparty na charakterystycznym, uwypuklonym w miksie basie. Jednak już "Shine" i "Dancing on Your Grave" zawierają więcej elementów charakterystycznych dla typowego hard rocka, bardziej wyrazista jest tu warstwa melodyczna, zarówno za sprawą solówek Robertsona, jak i śpiewu Lemmy'ego. Takich momentów jest tu więcej, żeby wspomnieć o wolniejszym "One Track Mind", tytułowym "Another Perfect Day", czy najbardziej znanym z tego albumu "I Got Mine". Nawet w bardziej typowych kawałkach zdarzają się niespodzianki, jak partia pianina w "Rock It". Włączenie to instrumentarium brzmień klawiszowych

[Recenzja] Motörhead - "Iron Fist" (1982)

Obraz
Jakoś tak plastikowo wygląda ta żelazna pięść z okładki. Na szczęście, grafika nie przekłada się na zawartość muzyczną. Może trochę słabsze jest brzmienie. Producentem tym razem został gitarzysta grupy, Eddie Clarke (wsparty przez Willa Reida Dicka), a efekt jego pracy jest często krytykowany. Sam Lemmy nie krył swojego rozczarowania, co doprowadziło do pierwszego rozłamu w zespole. Clarke odszedł z zespołu wkrótce potem, podczas sesji nagraniowej EPki Lemmy'ego i wokalistki Wendy O. Williams, podczas której znów pełnił rolę producenta. Tym samym, "Iron Fist" jest ostatnim albumem klasycznego składu Motörhead. Pomijając kwestię brzmienia - może i nie jakiegoś słabego, ale różnego w zależności od utworu - sam materiał nie do końca przekonuje. Wciąż jest to bardzo energetyczne granie, ale muzycy coraz bardziej zjadają swój ogon. Utwór tytułowy (najbardziej znany z tego zestawu, co stało się swego rodzaju tradycją) to wyjątkowo bezczelna kopia "Ace of Spades&qu

[Recenzja] Motörhead - "No Sleep 'til Hammersmith" (1981)

Obraz
Pierwsza koncertówka w repertuarze Motörhead została zarejestrowana w szczytowym momencie kariery grupy. Wbrew tytułowi, nagrania nie mają nic wspólnego z londyńskim Hammersmith Odeon. Większość materiału pochodzi z występów w Leeds (28 marca 1981 roku) oraz Newcastle (29 i 30 marca), ponadto znalazł się tu też jeden kawałek z nieokreślonego występu z 1980 roku. Na repertuar składa się pięć kompozycji z albumu "Overkill" (tytułowa, "Stay Clean", "Metropolis", "No Class", "Capricorn"), trzy z "Ace of Spades" (tytułowa, "The Hammer", "(We Are) The Road Crew"), dwie z eponimicznego debiutu (tytułowa, "Iron Horse / Born to Lose") i tylko jedna z "Bomber" (tytułowa). Wykonania nie odbiegają od albumowych, jednak energia jest tu jeszcze większa. To zresztą za mało powiedziane, bo muzycy grają tu naprawdę powalająco, z niesamowitym wręcz czadem. Wrażenie robi zwłaszcza potężne brzmienie

[Recenzja] Motörhead - "Ace of Spades" (1980)

Obraz
Najsłynniejszy album Motörhead. To tutaj znalazł się najbardziej znany kawałek zespołu (tytułowy "Ace of Spades") i kilka innych chętnie wykonywanych na żywo utworów ("The Chase Is Better Than the Catch", "(We Are) the Road Crew", "The Hammer"). A pomiędzy nimi nie brakuje zwyczajnych wypełniaczy (w rodzaju np. "Love Me Like a Reptile", "Fire Fire", "Jailbait", "Dance"). Zespół nie proponuje tutaj niczego nowego, po prostu powtarza patenty z poprzednich albumów. Ale ze słabszym efektem, bo i repertuar słabszy - mniej tu wyrazistych kawałków i żadnych prób urozmaicenia materiału. Nie mam pojęcia, dlaczego akurat ten album spotkał się z tak dobrym przyjęciem. Mogę jeszcze zrozumieć, ze zrobił wrażenie w Stanach, bo poprzednie longplaye w ogóle nie były tam wydane (choć akurat tam nie spotkał się początkowo z tak wielkim zainteresowaniem). Ale w Europie, gdzie wcześniej ukazały się "Overkill"

[Recenzja] Motörhead - "Bomber" (1979)

Obraz
Album "Overkill" okazał się sporym sukcesem komercyjnym, więc zespół jeszcze w tym samym roku przygotował i wydał kolejny album, zatytułowany "Bomber". Producentem ponownie został Jimmy Miller (mający na koncie współpracę m.in. z The Rolling Stones, Traffic i Blind Faith), który jednak był praktycznie nieobecny ze względu na silne uzależnienie od heroiny. Dostarczył za to muzykom inspiracji do napisania ich pierwszego utworu o tematyce anty-narkotykowej - "Dead Men Tell No Tales". Brzmienie albumu jest równie solidne, co na poprzedniku, natomiast stylistyka jest typowo motörheadowa (z jednym wyjątkiem, o czym więcej za chwilę). Nie ma tu tylu klasycznych kawałków, co na "Overkill". W koncertowym repertuarze na dłużej zagościły jedynie kawałek tytułowy i... pominięty na winylowym wydaniu "Over the Top" (oryginalnie strona B singla "Bomber"). Jest to w sumie dziwne, bo nie brakuje tu naprawdę fajnych kawałków, przy któryc

[Recenzja] Motörhead - "Overkill" (1979)

Obraz
Motörhead to zespół, którego twórczość sprawdza się przede wszystkim na koncertach czy w pubie przy kuflu piwa. Do słuchana w domu, w większym skupieniu, jest zbyt monotonna (to jeszcze zależy od albumu), nastawiona wyłącznie na rozrywkę, pozbawiona jakiś większych artystycznych aspiracji. Sam kompletnie nie rozumiałem fenomenu popularności grupy, dopóki nie wziąłem udziału w jej koncercie (na Sonisphere Festival 2011). W takich warunkach trudno nie dać się porwać energetycznej muzyce zespołu. Historia Motörhead sięga 1975 roku. Właśnie wtedy Lemmy Kilmister został zwolniony z grupy Hawkwind i postanowił zebrać własny skład. Od samego początku zespół posiadał rozpoznawalny styl, wywodzący się bezpośrednio z rock and rolla i łączący hardrockowy, a nawet już metalowy ciężar z punkową prostotą. Dzięki temu grupa zdobyła popularność zarówno wśród słuchaczy modnego wówczas punku, jak i właśnie powstającego metalu. Przy czym jest to muzyka pozbawiona największych wad tych stylów. W

[Recenzja] Nirvana - "Nirvana" (2002)

Obraz
Na początku XXI wieku doszło do ugody po kilkuletnim sporze pomiędzy żyjącymi muzykami Nirvany oraz wdową po Kurcie Cobainie. W sprawie chodziło głównie o niewydany wcześniej utwór "You Know You're Right". Krist Novoselic i Dave Grohl chcieli opublikować go jako część boksu z niepublikowanym dotąd materiałem, który ostatecznie ukazał się w 2004 roku pod tytułem "With the Lights Out". Wypełniły go głównie wątpliwej jakości demówki oraz odrzuty. Courtney Love uważała natomiast, że wspomniane nagranie - ostatnie, w którego zarejestrowaniu brał udział Cobain - to potencjalny przebój , który zasługuje na wydanie w lepszym otoczeniu. Ostatecznie udało jej się doprowadzić do wydania składanki z największymi przebojami grupy, którą rozpoczyna właśnie ten utwór. "You Know You're Right", zarejestrowany w styczniu 1994 roku, to typowa Nirvana, łącząca łagodniejsze momenty z agresywniejszym graniem. Jeśli taki kierunek obrałby zespół na swoim czwartym studyjny