Posty

[Recenzja] AC/DC - "Let There Be Rock" (1977)

Obraz
Trzeci (a czwarty w Australii) album AC/DC, "Let There Be Rock", podobnie jak poprzednie ukazał się w kilku wersjach. Wydania australijskie i europejskie zawierają dokładnie te same utwory, ale mają zupełnie inne okładki (w europejskiej wersji po raz pierwszy pojawiło się charakterystyczne logo zespołu). W Stanach album ukazał się z tą samą okładką, co europejskie wydania, ale za to wprowadzono jedną zmianę w repertuarze - nagranie "Crabsody in Blue" zostało zastąpione przez utwór "Problem Child" (z poprzedniego albumu zespołu, "Dirty Deeds Done Dirt Cheap", który na tamtejszym rynku ukazał się dopiero w 1981 roku). Obecne, międzynarodowe wydania albumów AC/DC bazują na wydaniach amerykańskich, co oznacza, że "Problem Child" jest obecny na dwóch różnych albumach, podczas gdy "Crabsody in Blue" - na żadnym (można go jednak znaleźć w boksie "Backtracks" z 2009 roku). Choć "Let There Be Rock" pozor

[Recenzja] AC/DC - "Dirty Deeds Done Dirt Cheap" (1976)

Obraz
Istnieją dwie wersje tego albumu: wydanie australijskie i międzynarodowe. Europejskie wydanie ukazało się dwa miesiące po australijskim, z zupełnie inną okładką (zaprojektowaną przez znaną z współpracy z Pink Floyd firmą Hipgnosis) i dwiema istotnymi zmianami w trackliście - pominięto utwory "Jailbreak" i "R.I.P. (Rock in Peace)", a dodano starszy "Rocker" (z australijskiego albumu "T.N.T.") i premierowy "Love at First Feel". Ponadto część utworów została skrócona. W Stanach album ukazał się w takiej samej formie, jak w Europie, ale wydano go tam dopiero w 1981 roku. Pięć lat wcześniej uznano, że wokal jest zbyt bełkotliwy i album nie będzie się przez to dobrze sprzedawać. Dopiero po ogromnym sukcesie albumów "Highway to Hell" i "Back in Black" zdecydowano się opublikować ten materiał. Muzyka zawarta na "Dirty Deeds Done Dirt Cheap" to typowa dla AC/DC energetyczna, prosta i melodyjna odmiana hard

[Recenzja] AC/DC - "High Voltage" (1976)

Obraz
Zanim AC/DC stał się międzynarodową gwiazdą, nagrał dwa albumy wydane wyłącznie w rodzimej Australii oraz w Nowej Zelandii: "High Voltage" i "T.N.T.". Oba po raz pierwszy ukazały się w 1975 roku i nigdy nie zostały oficjalnie wznowione poza wspomnianymi krajami. Gdy zespół wyruszył na podbój Europy i Stanów, postanowiono opublikować na tych kontynentach wydawnictwo będące kompilacją utworów z obu australijskich albumów. Pomimo tytułu "High Voltage", większość materiału pochodzi z "T.N.T." - jedynie "Rocker" i przeróbka "School Days" Chucka Berry'ego zostały zastąpione przez "Little Lover" i "She's Got Balls" z debiutu. Już na tym etapie AC/DC miał w pełni wypracowany swój ostateczny styl, będący energetyczną mieszanką rock and rolla i bluesa z podkręconym brzmieniem. Zespół już wtedy stawiał na maksymalną prostotę i łatwe do zapamiętania melodie, ale muzykom zależało jeszcze, by poszcze

[Recenzja] The Doors - "L.A. Woman" (1971)

Obraz
"L.A. Woman" to ostatni album, na którym wystąpił Jim Morrison. Wokalista zmarł w lipcu 1971 roku, niespełna trzy miesiące po premierze longplaya. To zarazem pierwsze wydawnictwo The Doors, którego producentem nie jest Paul Rothchild. Co prawda był on początkowo zaangażowany w pracę, ale zrezygnował z powodu przygnębienia po śmierci Janis Joplin i rosnącego zirytowania słabnącym zaangażowaniem Morrisona. Miał też zastrzeżenia do nowego materiału zespołu, zwłaszcza utworu "Love Her Madly", który uważał za krok wstecz. Produkcją zajęli się ostatecznie sami muzycy i Bruce Botnick, który od początku pełnił rolę inżyniera dźwięku na ich albumach. Tradycyjnie w studiu zespołowi towarzyszył sesyjny basista - tym razem był to Jerry Scheff, znany ze współpracy z Elvisem Presleyem. Po raz pierwszy zespół zatrudnił także dodatkowego gitarzystę, Marca Benno, który zagrał w czterech utworach. Zespół rejestrował utwory praktycznie na żywo, dogrywając później tylko dodat

[Recenzja] The Doors - "Absolutely Live" (1970)

Obraz
"Absolutely Live", pierwsza koncertówka The Doors, uznawana jest za prawdziwie nowatorskie wydawnictwo. Zamiast zapisu jednego występu, znalazły się tutaj utwory pochodzące z różnych koncertów (zagranych pomiędzy lipcem 1969 roku, a majem 1970). Czasem nawet poszczególne utwory zostały sklejone z fragmentów różnych wykonań. Wszystko w celu stworzenia "definitywnego koncertu", jak określił to sam Paul Rothchild. Producent twierdził, że mógł dokonać nawet dwóch tysięcy cięć. Gdy jednak w ramach serii "Bright Midnight Archives" (wydawanej od 2000 roku) opublikowane zostały kompletne zapisy występów The Doors z tego okresu, dociekliwi fani odkryli, że większość materiału z "Absolutely Live" pochodzi z dwóch koncertów (z 17 i 18 stycznia 1970 roku w nowojorskim Felt Forum), a wszystkie cięcia można policzyć na palcach jednej ręki. Mimo wszystko jest to całkiem ciekawe i wartościowe uzupełnienie podstawowej dyskografii zespołu. "Absolutely

[Recenzja] The Doors - "Morrison Hotel" (1970)

Obraz
Album "The Soft Parade" spotkał się z mieszanym przyjęciem fanów i krytyków. Po raz pierwszy podniosło się tak wiele krytycznych głosów. Muzycy postanowili więc, że ich kolejny album będzie całkowitym przeciwieństwem tamtego wydawnictwa. "Morrison Hotel" przynosi zatem muzykę o zdecydowanie bardziej surowym charakterze, wprost czerpiącą z bluesowej tradycji. To szczera, prosta muzyka, bez żadnego kombinowania. Tym samym znacznie mniej czasu zajęło jej nagranie - sesja nagraniowa trwała od listopada 1969 roku do stycznia roku następnego. Trzeba jednak zaznaczyć, że dwa utwory to odrzuty z poprzednich wydawnictw. Ballada "Indian Summer" została zarejestrowana już w 1966 roku, w tym samym czasie, co album debiutancki. Natomiast psychodeliczny "Waiting for the Sun" pochodzi z sesji tak samo zatytułowanego longplaya. To naprawdę udane utwory, jednak niepasujące do klimatu "Morrison Hotel". Zespół sięgnął także po dwie inne starsze k

[Recenzja] The Doors - "The Soft Parade" (1969)

Obraz
Sesje nagraniowe czwartego albumu The Doors ciągnęły się przez prawie rok. Jim Morrison zaczął w tamtym czasie oddalać się od reszty zespołu, skupiając się na tworzeniu poezji (i spożywaniu coraz większych ilości alkoholu). Jako jedyny nie był przekonany do pomysłu Paula Rothchilda, aby wzbogacić aranżacje o instrumenty dęte i smyczkowe. W rezultacie pojawiły się one wyłącznie w czterech kompozycjach Robby'ego Kriegera (ich orkiestracją zajął się Paul Harris). Morrisonowi nie spodobały się teksty napisane przez gitarzystę i dlatego uparł się, aby wszystkie kompozycje zostały podpisane wyłącznie nazwiskami ich rzeczywistych twórców, a nie - jak do tej pory - przez cały skład. Wokalista sam dostarczył cztery kolejne utwory, a jeden napisał wspólnie z Kriegerem. Wspólna kompozycja muzyków to zwyczajnie nudny, pozbawiony pomysłu "Do It". Różnie prezentują się natomiast kawałki, które stworzyli oddzielnie. Gitarzysta pokazał swój kompozytorski talent w  "Touch Me