[Recenzja] Aerosmith - "Rocks" (1976)
"Rocks" to ten album, który ugruntował pozycję Aerosmith po sukcesie poprzedniego "Toys in the Attic", radząc sobie nawet nieco lepiej w notowaniach, choć ostatecznie nie osiągając aż takich wyników sprzedaży. Przez kolejną dekadę zespół miał coraz bardziej pogrążać się w nijakości, jednak te dwa albumy dały pewien kredyt zaufania, dzięki któremu grupa wciąż cieszyła się popularnością i przetrwała największy kryzys w karierze. Na okładce "Rocks" znalazło się pięć oszlifowanych diamentów. W domyśle - członków zespołu. Ktoś tu miał albo przesadne mniemanie o sobie, albo godny podziwu dystans do siebie. Bo zawarta tu muzyka z pewnością nie olśniewa kreatywnością, oryginalnością ani jakimś ponadprzeciętnym poziomem muzycznym. Jeśli wcześniejszy album przyniósł bardziej imprezowy materiał, tak tutaj, zgodnie z tytułem, dominuje rockowy czad. Szkoda, że często tak mało charakterystyczny. Znaczna część repertuar brzmi jak podkręceni pod względem tempa i natęż