tag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post3073853789884342831..comments2024-03-28T14:22:38.066+01:00Comments on Pablo's Reviews: Recenzje płyt: [Recenzja] Rush - "Rush" (1974)Paweł Pałaszhttp://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comBlogger15125tag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-64083571133915234482023-04-10T10:48:53.914+02:002023-04-10T10:48:53.914+02:00Lubię tę płytę w całości. Dwie następne wybiórczo....Lubię tę płytę w całości. Dwie następne wybiórczo. A potem to już wiadomo o co chodzi...Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-20839121347164496892021-04-09T13:16:14.086+02:002021-04-09T13:16:14.086+02:00Nie byłby. Takich płyt, jak ta, powstało wtedy set...Nie byłby. Takich płyt, jak ta, powstało wtedy setki. Nierzadko lepszych od tej, wypełnionych bardziej charakterystycznym materiałem. Wymienić można debiuty takich grup, jak T2, High Tide, Night Sun czy Lucifer's Friend. Jakoś nie wymienia się ich jednym tchem obok albumów Led Zeppelin, Deep Purple czy Black Sabbath, choć tylko nieznacznie im ustępują. Debiut Rush to tylko niezła, spóźniona o dobre pięć lat odpowiedź na to, co grały trzy wspomniane brytyjskie grupy. Kanadyjczycy dopiero w drugiej połowie lat 70. wypracowali własny, ciekawy styl, który przyniósł im uznanie. A ten album po prostu niczym się nie wyróżnia - nie tylko na tle dyskografii zespołu, ale całej muzyki.Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-27897467601036951302021-04-09T08:59:35.639+02:002021-04-09T08:59:35.639+02:00Dziwna sprawa z tym debiutem. To bardzo dobry krąż...Dziwna sprawa z tym debiutem. To bardzo dobry krążek, ale ...no właśnie. Wszyscy dziś patrzą na ten krążek przez pryzmat późniejszych, bardziej znanych progresywnych dokonań. Tymczasem, gdyby Rush przykładowo rozpadł się po wydaniu debiutu, to jestem pewien, że dziś ten album byłby wymieniany jednym tchem obok innych wielkich dzieł rockowych lat 70-tych :) GrzegorZhttps://www.blogger.com/profile/13727184050771440231noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-14848884990384670912018-09-27T16:48:32.411+02:002018-09-27T16:48:32.411+02:00Ale takich powszechnie cenionych albumów to ELP na...Ale takich powszechnie cenionych albumów to ELP nagrali chyba jednak więcej od Yes. Są one nierówne, zwykle dominują na nich jakieś pretensjonalne popisy lub wygłupy (poza debiutem), ale dobrych momentów nie brakuje. I przynajmniej mieli bardzo dobrego wokalistę. A jak Lake przygrywał sobie tylko na gitarze, a Emerson siedział cicho, to już było naprawdę dobrze.Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-7984288030566932052018-09-27T16:06:46.700+02:002018-09-27T16:06:46.700+02:00Różnica między ELP a Yes jest taka że Yes nagrał ś...Różnica między ELP a Yes jest taka że Yes nagrał świetne a przede wszystkim charakterystyczne Close to the Edge na którym rzeczywiście się popisują jak solówki a'la Malmsteen oraz podobną Relayer tylko mniej konwencjonalną a ELP jest bardzo nijakie, taka sztuka dla sztuki i chwilowe popisy które sa jakby wyrwane z kontekstu a poza tym nie nagrał ani jednej równiej i wybitnej płyty.Pumpciuśhttps://www.blogger.com/profile/01741414217670584713noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-71004576613609156902017-08-18T18:32:16.804+02:002017-08-18T18:32:16.804+02:00Uwielbiam Rush z okresu 76-84, ale te pierwsze har...Uwielbiam Rush z okresu 76-84, ale te pierwsze hard rockowe płyty niestety ani trochę mi nie podchodzą. Na debiutanckim "Rush" wszystkie utwory zlewają się dla mnie w jedną całość, ewentualnie prócz "Here Again", ale i ten utwór jest dla mnie potwornie nudny (choć końcowe solówki są świetne!). Rozumiem, że wielbiciela klasycznego hard rocka może ten album zachwycić, ale osobiście dałbym za to maksymalnie 4/10.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-87667147692400467392017-04-21T20:17:49.029+02:002017-04-21T20:17:49.029+02:00Zapomniałem dodać że zaintrygowałeś mnie tym T2. P...Zapomniałem dodać że zaintrygowałeś mnie tym T2. Postaram się dotrzeć również do tej grupy. Raz jeszcze dzięki.Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/02318787825925784158noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-38030280895127981652017-04-21T20:15:10.239+02:002017-04-21T20:15:10.239+02:00No to mnie teraz nakręciłeś:-) Na pewno sięgnę szy...No to mnie teraz nakręciłeś:-) Na pewno sięgnę szybko po Gentle Giants i dam znać. Wielkie dzięki za wyczerpujący komentarz. PozdrawiamAnonymoushttps://www.blogger.com/profile/02318787825925784158noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-65997588144891871152017-04-21T13:09:33.453+02:002017-04-21T13:09:33.453+02:00Ach, zapomniałem dodać, że muzycy Gentle Giant byl...Ach, zapomniałem dodać, że muzycy Gentle Giant byli także fenomenalnymi aranżerami. To słychać np. w partiach instrumentów smyczkowych, które dość często się pojawiają na ich albumach. Są zaaranżowane naprawdę pomysłowo i ze smakiem, niemalże jak w muzyce klasycznej i w ogóle nie brzmią kiczowato, jak u większości rockowych wykonawców, gdy zdecydują się dodać smyczki.Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-12336344503929615122017-04-21T09:36:16.275+02:002017-04-21T09:36:16.275+02:00Teraz jestem już pewien, że to zespół dla Ciebie ;...Teraz jestem już pewien, że to zespół dla Ciebie ;) Muzycy Gentle Giant zawsze potrafili mierzyć siły na zamiary. Tak samo jak Rush czy Pink Floyd. Chociaż Floydom zdarzało się przeszarżować i przecenić swoje umiejętności ("Atom Heart Mother", studyjna "Ummagumma"), podobnie muzykom Rush (nie bardzo rozumiem sens tych wszystkich długich "suit", będących de facto kilkoma krótkimi utworami, zazwyczaj zupełnie nie powiązanymi ze sobą pod względem instrumentalnym). Olbrzymowi nie zdarzyło się to nigdy ;) Członkowie tego zespołu to fenomenalni kompozytorzy i instrumentaliści. Chociaż nie wszyscy, bo gitarzysta żadnym wirtuozem nie jest. Ale za to doskonale zna swoje ograniczenia i nie próbuje kombinować, tylko gra proste, rockowe riffy i solówki. Zupełnie inne podejście, niż u Keitha Emersona czy Ricka Wakemana, którzy uważali się za nie wiadomo kogo i przez ich popisy utwory ELP i Yes często są tak bardzo żałosne i patetyczne. W dodatku grając je, byli śmiertelnie poważni. Podczas gdy Gentle Giant prezentował bardzo luźne, zabawowe podejście do grania. Utwory zespołu są krótkie (nigdy nie trwają powyżej 10 minut, zazwyczaj nawet nie 5), ale bardzo treściwe i bez zbędnego kombinowania - wszystko jest tam na właściwym miejscu, nie ma żadnych niepotrzebnych dźwięków, żadnych dłużyzn ani smęcenia. Trudność ich muzyki polega natomiast na tym, że bardzo chętnie stosowali kontrapunkt - prowadzenie kilku melodii jednocześnie. Przy wielu utworach można odnieść wrażenie, że każdy instrument gra co innego, a wokalista śpiewa jeszcze inną melodię. Przy pierwszym, drugim, a nawet trzecim przesłuchaniu może to sprawiać wrażenie chaosu. Ale tak naprawdę wszystko tam się doskonale ze sobą zazębia. Dlatego trzeba wielu przesłuchań, nie przywiązywać się do swojego pierwszego wrażenia.<br /><br />Jak już ogarniesz jakieś albumy, to chętnie przeczytam Twoje opinie pod właściwymi recenzjami ;)Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-27478159590502663412017-04-20T22:10:54.326+02:002017-04-20T22:10:54.326+02:00Muszę spróbować. Ale z wieloma grupami prog rockow...Muszę spróbować. Ale z wieloma grupami prog rockowymi mam problem bo ewidentnie za bardzo kombinują i nie czuję w tym spójności Np. ELP we większości do mnie nie przemawia z wyjątkiem debiutu i płyty z Cozy Powellem. Niektóre utwory są tak przekombinowane że dla mnie jest to zupełnie niestrawne a nawet powiem że niepotrzebne. Bo słuchając tych utworów widzę w nich potencjał na dobre rockowe kompozycje, które po odrzuceniu tych wszystkich udziwnień na pewno by zyskały. Obecnie "męczę" płyty Genesis i coraz bardziej mi sie podobają. Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/02318787825925784158noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-5918061060751781032017-04-20T20:51:42.731+02:002017-04-20T20:51:42.731+02:00Jak tak czytam ten Twój opis Rush, to doskonale pa...Jak tak czytam ten Twój opis Rush, to doskonale pasuje on do Gentle Giant ;) Choć faktycznie może to być trudniejsza w odbiorze muzyka. Bo Rush to w gruncie rzeczy hardrockowa kapela, która kombinowała trochę więcej z metrum i tego typu sprawami, niż standardowy zespół hardrockowy. A Gentle Giant to zabawa przeróżnymi konwencjami, czerpanie inspiracji z muzyki dawnej, jazzu, folku, ale wciąż jest to zdecydowanie rockowe (a czasem hardrockowe) granie. Na początek najlepiej poznać debiutancki "Gentle Giant", bo jak na ten zespół jest dość konwencjonalny. A potem słuchać po kolei wszystkich albumów do "Free Hand", a nawet "Interview" włącznie. I nie zniechęcać się, jak coś od razu nie podejdzie, tylko za jakiś czas dać kolejną szansę ;)Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-4632825269486113832017-04-20T19:49:24.174+02:002017-04-20T19:49:24.174+02:00No tak tylko czytając recenzje Gentle Giants wyraź...No tak tylko czytając recenzje Gentle Giants wyraźnie widać że ich muzyka jest bardzo trudna dla klasycznego rockowego ucha. Rush od razu wciąga i jedynie wokal może odrzucać. To jest właśnie fenomen tej grupy że nawet rozbudowane i progresywne utwory są przebojowe i melodyjne. Muzycy nie kombinują za wszelką cenę i nie przeciągają kompozycji w nieskończoność. Za to ich uwielbiam. A na dodatek ostro łoją czego brakuje mi u wielu grup progresywnych. Wracając do Gentle Giants to od jakiej płyty polecasz poznawanie ich muzyki? Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/02318787825925784158noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-88787746948820718282017-04-19T16:23:00.366+02:002017-04-19T16:23:00.366+02:00Jest trochę zespołów, które łączyły hard i prog ro...Jest trochę zespołów, które łączyły hard i prog rock, z lepszym lub gorszym skutkiem. Tak na szybko, świetnie wychodziło to grupie T2 (album "It'll All Work Out in Boomland"), a wręcz genialnie zespołowi Gentle Giant (na pierwszych siedmiu longplayach).Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-71164745273815665382017-04-19T13:08:44.940+02:002017-04-19T13:08:44.940+02:00Bardzo lubię ten pierwszy hard rockowy etap karier...Bardzo lubię ten pierwszy hard rockowy etap kariery Rush i bardzo lubie ten album. Pamiętam jak wiele lat tenu ten zespół w ogóle do mnie nie trafiał (ale byłem wtedy głupi;)). Nie ma chyba drugiej takiej grupy jak Rush, która by tak doskonale łączyła hard rocka z rockiem progresywnym. Chyba że Paweł coś tam z archiwum wygrzebał;). A jeśli chodzi o ten album to moimi faworytami są Here Again i Finding My Way. Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/02318787825925784158noreply@blogger.com