tag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post2634257336705652158..comments2024-03-29T15:15:42.612+01:00Comments on Pablo's Reviews: Recenzje płyt: [Recenzja] Lucifer's Friend - "Lucifer's Friend" (1970)Paweł Pałaszhttp://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comBlogger9125tag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-36642067042944120352020-06-11T16:08:41.537+02:002020-06-11T16:08:41.537+02:00Ileż to razy wracałem do tej płyty zachęcony przez...Ileż to razy wracałem do tej płyty zachęcony przez różne recenzje. Ze 20 lat oswajałem się z tą płytą. No i zawsze, nawet dziś stwierdzam że wolę posłuchać kapeli ELOY. Ale trzeba przyznać że płytę nagrali zacną. I jeszcze jedno... okładka jest dla mnie zajebista! Ma klimat. Jak to bywa, czasami dobry pomysł jest wart więcej niż duże pieniądze. Ciekawe jakie są najlepsze okładki płyt czytelników tej strony. Są to czasami dzieła wyśmienite. Mieć na dużej ścianie w domu grafikę np. The Division Bell. I mam pytanie do pana prowadzącego tą stronę: czy Dead Can Dance pana kiedyś zaciekawił? W obecnej sytuacji kiedy człowiek został oddelegowany do spędzenia więcej czasu w domu, słucham często właśnie DCD i co ciekawe ostatniej płyty Tool. Kurcze , podoba mi się Fear Inoculum. Polecam też nowe utwory Clannad które zespół wrzucił do sieci. "Jazz Sabbath" przesłuchałem i może być. Zrobili to dobrze i tylko tyle. Uriah Heep - jest taka dziewczyna która gra covery na perkusji. Nazywa się Sina i jej gra w utworze "July Morning" zachęciła i mnie do ponownego rozpoznania się w twórczości tego zespołu. https://www.youtube.com/watch?v=PgbJsvkiTrs<br />Może i to co piszę jest trochę chaotyczne ale cieszę się że każdy może napisać na tej stronie swe opinie i odczucia dotyczące muzyki. hodowcamewhttps://www.blogger.com/profile/11879713192489504905noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-26130897242155266732020-06-11T00:04:01.771+02:002020-06-11T00:04:01.771+02:00Niestety okładka jest straszna Niestety okładka jest straszna przemek9810https://www.blogger.com/profile/13788398596303283453noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-46851932145757920842020-06-10T11:32:49.271+02:002020-06-10T11:32:49.271+02:00Absolutny klasyk NKRu. Mówiąc szczerze nie słucham...Absolutny klasyk NKRu. Mówiąc szczerze nie słucham raczej tego typu muzyki, ale kiedyś, wiele lat temu słuchałem i bardzo ten album lubiłem (kolejny zresztą też). Jedna z nielicznych, mało znanych kapel, które faktycznie mogłyby zrobić karierę, ale miały po prostu pecha.Anonymousnoreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-39679488067288968962019-01-28T16:38:02.800+01:002019-01-28T16:38:02.800+01:00Nawet gdyby zespół nagrał więcej albumów na tym po...Nawet gdyby zespół nagrał więcej albumów na tym poziomie (a przynajmniej na wyższym niż późniejsze) i nie pochodził z Niemiec, tylko Wielkiej Brytanii, to miałby status zbliżony raczej do Uriah Heep. Za dużo tutaj elementów pożyczonych od BS, DP i LZ, a za mało własnej inwencji, by stawiać zespół obok twórców takiego grania.<br /><br />Niemniej jednak, jest to jeden z nielicznych hardrockowych albumów, jakie można postawić obok największych dokonań tamtej trójki.Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-74224163498121405572019-01-28T12:48:43.062+01:002019-01-28T12:48:43.062+01:00Płyta jest rewelacyjna, w ciągu ostatnich paru dni...Płyta jest rewelacyjna, w ciągu ostatnich paru dni chyba z 5 razy ją przesłuchałem. Najlepiej przypadły mi do gustu rozpędzony Ride the Sky (to już właściwie pełnokrwisty heavy metal), Keep Goin', Toxic Shadows i In the Time of Job... Gdyby utrzymali tę formę, to dziś byśmy jednym tchem wymieniali LZ, DP, BS i LF, mówiąc o Wielkiej Czwórce Hard Rocka. A tak zniknęli w pomroce dziejów i trzeba ich "odkrywać" po niemal 50 latach... Nawet nie mają notki w polskojęzycznej Wikipedii. Szkoda. Arrihttps://www.blogger.com/profile/12937761898108143493noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-75067600960825073622018-10-10T15:45:21.190+02:002018-10-10T15:45:21.190+02:00W sumie to sam sobie się dziwię bo teraz ograniczy...W sumie to sam sobie się dziwię bo teraz ograniczyłem się do rocka progresywnego, blues rocka i jazz rocka ale kilka lat temu miałem pokaźną kolekcję płyt (około 600 cd) z hard rockiem i heavy metalem i mimo że miałem wiele płyt z mniej znanymi zespołami z lat 70-ych to jakoś Lucifer's Friend umknął mojej uwadze. Teraz co prawda mój gust poszedł w innym kierunku i już tej płyty nie kupię ale szkoda że wtedy nie wpadła mi w ręce.Pumpciuśhttps://www.blogger.com/profile/01741414217670584713noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-76166602364669964002018-10-10T15:37:33.418+02:002018-10-10T15:37:33.418+02:00Nie zrobili kariery bo prym w muzyce wtedy jak i z...Nie zrobili kariery bo prym w muzyce wtedy jak i zresztą teraz wiodą brytyjczycy i amerykanie. A to muzyka pochodząca z Niemec. Wokal zajeżdza momentami Klausem Meine przez co mam wrażenie jakbym słuchał lepszego zbrytyjszczonego Scoprions który z kolei brzmiał amerykańsko.Pumpciuśhttps://www.blogger.com/profile/01741414217670584713noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-58650048462554749892016-02-11T21:06:27.936+01:002016-02-11T21:06:27.936+01:00Chyba tylko sam lucyfer wie dlaczego ten album nie...Chyba tylko sam lucyfer wie dlaczego ten album nie stał się kanonem hard rocka tak jak np. In Rock czy Paranoid. W mojej ocenie w pełni na to zasługuje, chociaż brakuje mu jednego ponadczasowego utworu, który by był wizytówką płyty. Ogień i energia jakie biją z tych utworów są niesamowite i doprawdy oprócz wielkiej trójki Hard Rocka (Purple, Sabbath i Zeppelin) mało było grup grających z takim czadem. Płyta jest bardzo równa, wszystkie utwory trzymają bardzo wysoki poziom. Fantastyczna gra instrumentalistów (ten hammond i perkusja!!!) to również ozdoba tego albumu a głos Johna Lawtona może się podobać. W utworze tytułowym krzyczy niemal jak sam Ian Gillan. W mojej ocenie bliżej mu właśnie do wokalisty Deep Purple niż do Roberta Planta. Moimi ulubionymi kawałkami są: Ride the Sky, tytułowy oraz genialne instrumentale Horla i Satyr`s Dance. Całość robi jednak kolosalne wrażenie. To trzeba mieć! Anonymoushttps://www.blogger.com/profile/02318787825925784158noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-28718910022309552562016-02-07T15:19:06.701+01:002016-02-07T15:19:06.701+01:00Klasyka. Nic dodać, nic ująć. Szkoda, że następne ...Klasyka. Nic dodać, nic ująć. Szkoda, że następne albumy tej grupy były... jazzujące... :)Damianhttps://www.blogger.com/profile/02448869484728431600noreply@blogger.com