tag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post2532798908149527373..comments2024-03-28T14:22:38.066+01:00Comments on Pablo's Reviews: Recenzje płyt: [Recenzja] Rory Gallagher - "Irish Tour '74" (1974)Paweł Pałaszhttp://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comBlogger12125tag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-26127010399476054132024-02-20T01:36:06.356+01:002024-02-20T01:36:06.356+01:00Te moje zmiany tej setlisty były czymś na zasadzie...Te moje zmiany tej setlisty były czymś na zasadzie - gdyby wciąż kawałki z Debiutu i Duece były mocniej reprezentowane na koncertach promujące późniejsze płyty to jaka ich kombinacja dałaby najlepszy efekt. Nie będę ukrywał, że te moje wymarzone zmiany dotyczące granych wtedy utworów, wynika głównie z tego, że takie np. "Who's That Coming" i "Walk On Hot Coals" to takie wariacje kawałków, które już pojawiły się na dwóch pierwszych albumach. Zdecydowanie zyskują względem albumowych wersji (szczególnie Walk On... który jest najlepszym jego wykonaniem w karierze koncertowo studyjnej<br />Gallaghera i w ogóle Rocka nieproprogresywnego), lecz przynajmniej według mnie byłoby ciekawiej właśnie zobaczyć te wcześniejsze kawałki, z których by wyciśnięto tyle ile by się dało. Szczególnie cierpią na tym utwory balladowe/łagodne, które zasługiwały na ich bardziej spontaniczne i emocjonane wykonania (oczywiście w jakości brzmienia Irish Tour).<br /><br />Dobrze wiadomo, że decyzje Rory'ego o wyrzucaniu starszych z setlisty była spowodowana głównie jego chęcią grania nowości i bluesowych standardów. Jednak wiązała się z tym też kwestia, że parę kawałków z debiutu (jak Sinner Boy i Hands Up) były jeszcze grane na koncertach w czasach Taste, a jak wiadomo Gallagher nie grał żadnych utworów z jego macierzystej grupy na jego solowych koncertach (oczywiście poza dwoma wymienionymi kawałkami z debiutu, które zresztą szybko zostały zastąpione przez inne). Wydaję mi się, że decyzja o nie graniu tego starego materiału, wynika z powodu jego urazu wobec sekcji rytmicznej z Taste. Nawet słyszałem na płycie Cleveland Calling, jak po wykonaniu akustycznej wersji Should Learnt My Lesson, zapytany przez prezentera o to "Co się stało z Taste?", słychać było w jego odpowiedzi głosie dyskomfort i jakby zniesmaczenie i nawet lekkie zirytowanir tą sprawą ze starą sekcją rytmiczną jego wcześniejszego zespołu.Cat's Squirrelhttps://www.blogger.com/profile/14497245751449590131noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-53558947123055801612024-02-20T00:14:20.251+01:002024-02-20T00:14:20.251+01:00Strasznie drastyczne te zmiany, a większość tych k...Strasznie drastyczne te zmiany, a większość tych kompozycji nie była nawet grana na irlandzkich koncertach. Gdyby to miała być taka kompilacja greatest hits z różnych tras, to uleciałby ten klimat i spójność oryginalnego "Irish Tour '74". Uważam, że materiał na pierwszych trzech stronach został dobrany optymalnie i idealnie. Z jednej strony bluesowe standardy, których nie ma na żadnej studyjnej płycie, a z drugiej - materiał z "Tattoo" i "Blueprint", który zabrzmiał tu znacznie lepiej nie tylko ze względu na swobodniejsze wykonanie, ale też bardziej surowe wykonanie, bez tej wygładzonej produkcji. Kawałki z debiutu i "Deuce" świetnie wypadły w studiu i wystarczają mi tamte wersje. Te z "Blueprint" i "Tattoo" wymagały poprawienia, zrobiono to na powyższej koncertówce.Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-58113957754715920682024-02-18T19:57:06.121+01:002024-02-18T19:57:06.121+01:00Co do tych utworów granych na tych występach to wy...Co do tych utworów granych na tych występach to wydają mi się dobrymi kandydatami (szczególnie taki Laundromat z nieco jazz rockowym rozwinięciem). Jednak taki In Your Town w wersji 16 minutowej razi trochę zbytnim przeciąganiem tego fragmentu z tą gadaniną Gallaghera, choć solówki wypadają świetnie.<br /><br />Gdybym ja miał jakoś zmodyfikować czwartą stronę to mimo wszystko bym zmienił jednak parę utworów z pierwszej i drugiej płyty. Moja wymarzona set lista wyglądałaby mniej więcej tak:<br />1. Cradle Rock<br />2. I Wonder Who<br />3. Tattoo'd Lady<br />4. Sleeping On a Clothes Line (najlepiej w jakiejś fajnej rozbudowanej wersji) - zamiast Too Much Alchohol<br />5. I'm Not Awake Yet - zamiast As The Crow Flies<br />6. Just a Smile (niedoceniana perełka na miarę I'm not...)<br />7. For The Last Time - zamiast A Million Miles Away (swoją drogą zawsze miałem wrażenie, że jest to właśnie wariacja na temat tej ballady z debiutu)<br />8. Hands Up - zamiast Walk On Hot Coals (w podobnie rozbudowanej wersji jak na jego bootlegach z debiutanckiej trasy)<br />9. Sinner Boy - zamiast Who's That Coming (zawsze preferowałem tego bluesa granego slidem do tego wykonania Who's... , które wydawało mi się nieco sztampowe w niektórych partiach szczególnie Lou Martina z drugiej połowy)<br />10. Crest of a Wave - zamiast Back on My Stompin' Ground (najlepiej w jakiejś czadowej nieco rozwiniętej wersji)<br />11. Can't Believe It's True - zamiast Just A Little Bit (najlepiej w jakiejś mocno rozimprowizonej wersji np. do 12 minut.)<br />12. I Fall Apart (emocjonalne wykonanie idealnie zwienczające koncertówkę)<br /><br />Taki album byłby według mnie na 10/10.<br />Cat's Squirrelhttps://www.blogger.com/profile/14497245751449590131noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-68996107567045112402024-02-18T19:30:09.243+01:002024-02-18T19:30:09.243+01:00Pewnie coś z czwórki "Messin' with the Ki...Pewnie coś z czwórki "Messin' with the Kid", "Laundromat", "In Your Town" i "Bullfrog Blues", choć w sumie ich starsze wykonania na żywo ukazały się już na "Live in Europe". Oczywiście ograniczyłem się do kompozycji, które były grane podczas tych irlandzkich występów.Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-83774307601241845902024-02-18T16:02:05.874+01:002024-02-18T16:02:05.874+01:00Gdybyś miał zastąpić utwory z czwartej strony inny...Gdybyś miał zastąpić utwory z czwartej strony innymi, jakie byś wybrał?Cat's Squirrelhttps://www.blogger.com/profile/14497245751449590131noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-54793490123488352812021-11-01T14:37:28.135+01:002021-11-01T14:37:28.135+01:00się sprawdzi, dzięki za rekomendacje!się sprawdzi, dzięki za rekomendacje!midvaernehttps://www.blogger.com/profile/17866328920605820233noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-16969516007504708892021-11-01T12:45:01.689+01:002021-11-01T12:45:01.689+01:00W takim razie polecam tez:
The Allman Brothers Ba...W takim razie polecam tez:<br /><br />The Allman Brothers Band - "At Fillmore East"<br />Cream - "Live Cream" (obie części), druga płyta "Wheels of Fire"<br />Grateful Dead - "Live/Dead"<br />Jimi Hendrix - "Machine Gun: The Fillmore East First Show"<br />King Crimson - "The Great Deceiver"<br />Pink Floyd - pierwsza płyta "Ummagummy", "Live at Pompeii"<br />Quicksilver Messenger Service - "Happy Trails"Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-16592184729270376192021-11-01T12:22:19.762+01:002021-11-01T12:22:19.762+01:00niesamowite jest dla mnie teraz to to, jak niektór...niesamowite jest dla mnie teraz to to, jak niektóre utwory mogą zostać pięknie na żywo zagrane, w tym bardzo urozmaicone względem wersji studyjnych. wcześniej ograniczałem się jedynie do typowych koncertów zespołów metalowych, czyli w sumie odegranie 1:1 utworu z albumu i na tym koniec; na playliście trzymałem sporo takich utworów - nic dziwnego, że prawie w ogóle ich nie słuchałem, a dodawałem na bazie tego, jak podobała mi się studyjna wersja xD ostatnio właśnie z Twoich recenzji postanowiłem zabrać się za wydawnictwa koncertowe, w tym właśnie ten album, a także "Band Of Gypsys", który również bardzo mi się spodobał. <br />ogólnie, zacząłem być bardziej różnorodny w tym, czego słucham, bo miałem dość sprawdzania niewnoszących nic albumów do danego gatunku (a sporo takich słuchałem, bo uznałem, że sprawdzanie najlepiej ocenianych albumów na RYM-ie danego wykonawcy jest dobrym pomysłem); teraz poznając to wszystko jestem kompletnie zdziwiony, dlaczego wcześniej tego nie zacząłem robić. choć to pewnie wina tego, że byłem zbyt zamknięty w tej bańce muzycznej i wolałem po nią nie wychodzić. a, generalnie, sprowadza się to do tego, że zmieniłem nastawienie dzięki Twoim recenzjom i niektórym komentarzom - i bardzo się z tego cieszę.midvaernehttps://www.blogger.com/profile/17866328920605820233noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-84222617029928348002020-11-10T11:01:13.973+01:002020-11-10T11:01:13.973+01:00Hmm... Bardzo oryginalna opinia. Nie powinno być j...Hmm... Bardzo oryginalna opinia. Nie powinno być jednak wątpliwości, że to właśnie tutaj Gallagher osiągnął swój szczyt jako gitarzysta. Nigdy więcej, a przynajmniej nigdy w studiu, nie grał jednocześnie z aż taką energią, swobodą i kreatywnością. Czy album byłby (jeszcze) lepszy, gdyby znalazły się tu wyłącznie jego własne kompozycje? Może i tak, bo przecież Irlandczyk był uzdolnionym kompozytorem. Ale ja zdecydowanie wolę taką mieszankę utworów z albumów i kawałków, których na innych wydawnictwach nie ma. Dzięki temu longplay wnosi jeszcze więcej do dyskografii. Prawdę mówiąc, nie miałbym nic przeciwko temu, żeby na "Irish Tour' 74" znalazły się wyłącznie bluesowe standardy, jeśli całość byłaby zagrana tak porywająco, jak aktualna zawartość. Paweł Pałaszhttps://www.blogger.com/profile/11390970107187461571noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-68930858536958063262020-11-10T09:53:57.396+01:002020-11-10T09:53:57.396+01:00Ja z kolei nie zaliczam się do fanów tego albumu. ...Ja z kolei nie zaliczam się do fanów tego albumu. Co prawda oceniłem na 8/10, ale to raczej zawyżyłem bo to taki klasyk, z tego jak pamiętam ten album to powinienem dać 7/10.<br />Po pierwsze utwory znane z wcześniejszych albumów, jakoś nie słyszę tej ogromnej przepaści na korzyść tych wersji. Owszem słucha się tego dobrze, ale to po prostu dobre utwory. Może i uchwycono energię koncertów, ale dla mnie to jest akurat norma że utwory na koncertach brzmią lepiej (niekoniecznie musi dotyczyć to albumów koncertowych). Jak na przykład zdarzało mi się na jakiś koncertach być i utwory których nie jestem jakimś fanem brzmiały mi świetnie to sobie tak myślałem, coby to było jakby wykonawca zagrał więcej moich ulubionych. ;) Nie ma w tych wersjach takiego skoku jakościowego jak np. w Parisienne Walkways Gary'ego Moore gdzie 3-minutowy oryginał wypada blado przy 6-minutowych wersjach koncertowych.<br />Także ja mimo wszystko studio Gallagher > live Gallagher. Choć np. Laundromat bardziej mi się podoba z Live In Europe niż z debiutu. :)<br />Po drugie zamiast tych standardów wolałbym jakieś utwory z pierwszych dwóch albumów. Mnie one specjalnie nie zajmują, słucha się ich fajnie ale niewiele poza tym. Także tutaj autorski Gallagher > coverujący Gallagher.<br />Ogólnie albumu słucha mi się dobrze, ale też zachwycać się nim że jakie to wielkie dzieło to się nie zachwycam. :)Piotrhttps://www.blogger.com/profile/01978442558526740534noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-68478612948693497102019-05-23T16:31:40.520+02:002019-05-23T16:31:40.520+02:00Jaka jest różnica między wykonaniem tego samego ut...Jaka jest różnica między wykonaniem tego samego utworu. Kidyś słyszałem dawno temu Cradle Rock w wykonaniu Joe Bonamassy i nie wiedziałem nawet że to cover Gallaghera i w ogóle mnie ten utwór nie ruszył. teraz po zakupie Irish usłyszałem w wykonaniu Rory i urwało mi dupę :))Pumpciuśhttps://www.blogger.com/profile/01741414217670584713noreply@blogger.comtag:blogger.com,1999:blog-7513734168842843579.post-28057761993133519272015-05-11T15:40:18.802+02:002015-05-11T15:40:18.802+02:00Zdecydowanie najlepsze co Gallagher kiedykolwiek n...Zdecydowanie najlepsze co Gallagher kiedykolwiek nagrał. Taste spoko, jego solowe płyty studyjne nawet fajne, chociaż poza debiutem nie zdarza mi się ich słuchać, ale Irish Tour jest naprawdę mega. Znakomicie słychać tu charakterystyczny styl gitarowy Rorego, te wszystkie piski i takie tam w połączeniu z knajpiano-bluesowym klimatem dają efekt naprawdę jedyny w swoim rodzaju. Warto promować takie rzeczy, bo to jest album w Polsce znany wyłącznie zainteresowanym, a myślę, że spokojnie mógłby trafić do szerszej publiki. Anonymousnoreply@blogger.com