[Recenzja] Big Brother and the Holding Company - "Cheap Thrills" (1968)



Sława Janis Joplin zdecydowanie przerosła Big Brother and the Holding Company. A przecież to właśnie jako wokalistka tego zespołu nagrała słynne "Summertime" i "Piece of My Heart". Oba utwory znalazły się na drugim albumie grupy, "Cheap Thrills" (początkowo mającym nosić tytuł "Sex, Dope and Cheap Thrills", na co nie zgodził się wydawca). Wcześniej muzycy wydali jeszcze eponimiczny debiut, trwający zaledwie 23 minuty, ale nie przyniósł im on ani sławy, ani powodu do dumy. Krótko mówiąc, pod względem muzycznym nie wyróżniał się niczym ciekawym na tle innych ówczesnych wydawnictw. Przy tak przeciętnym, szablonowym materiale (z wyjątkiem psychodelicznej wersji "All is Loneliness" Moondoga) nie pomogła nawet tak charyzmatyczna wokalistka, jak Janis (czasem zresztą spychana do roli drugiego głosu).

Popularność grupy zaczęła rosnąć po występie na festiwalu w Monterey w czerwcu 1967 roku, dzięki któremu muzycy dostali propozycję podpisania kontraktu z Columbią. Nagrany dla tej wytwórni album "Cheap Thrills" ukazał się dopiero w sierpniu 1968 roku, gdy wygasł kontrakt z poprzednim wydawcą. Na longplay składa się sześć nagrań studyjnych, z których część została ustylizowana na koncertowe (poprzez dodanie odgłosów publiczności i zapowiedzi konferansjera Billa Grahama), a także jeden utwór faktycznie zarejestrowany podczas występu. Cztery utwory to autorskie kompozycje członków grupy, pozostałe to covery. Własne kawałki to zwykle po prostu bardzo fajne granie, zgodne z duchem hipisowskiej epoki (energetyczny, nieco rhythm'n'bluesowy  "Combination of the Two", bluesująco-soulujący "I Need a Man to Love", czy najbardziej psychodeliczny "Oh, Sweet Mary", w którym rolę głównego wokalisty pełni wyjątkowo Sam Andrew). Nawet wykonany do bólu schematycznie knajpiany "Turtle Blues" przyciąga uwagę dzięki zaangażowanej partii wokalnej Janis.

Ale trzy przeróbki to już nieco wyższy poziom. Ponadczasowe klasyki, które w tych właśnie wersjach na stałe weszły do rockowego kanonu. "Summertime" to aria pochodząca z napisanej w latach 30. przez braci Gershwinów i małżeństwo Heywardów opery "Porgy and Bess" (wcześniej przerabiali ją, w wersjach instrumentalnych, m.in. Miles Davis i John Coltrane). Tutejsza wersja powala wokalną ekspresją, ale warto też docenić misterne partie gitarzystów. "Piece of My Heart", urockowiona wersja soulowego przeboju Ermy Franklin, to po prostu bardzo zgrabny kawałek, który momentalnie zapada w pamieć. Najbardziej zachwycającym momentem jest jednak finałowy "Ball and Chain" - dziewięciominutowa adaptacja dwunastotaktowego bluesa Big Mamy Thornton. To właśnie porywające wykonanie tego utworu na Monterey Pop Festival zwróciło na zespół większą uwagę. Na albumie znalazło się równie emocjonujące wykonanie z występu w Fillmore East, 8 marca 1968 roku, z wspinającą się na wyżyny wokalnej ekspresji Joplin i odpowiednio udramatyzowaną grą instrumentalistów.

Janis Joplin po śmierci stała się prawdziwą legendą, symbolem rocka. I zwykle w tym kontekście się o niej wspomina, skupiając się na jej osobie i niewątpliwym talencie wokalnym, jednocześnie spychając jej konkretne muzyczne dokonania na dalszy plan. Tymczasem "Cheap Thrills" to album, który spokojnie można postawić w jednym rzędzie z największymi osiągnięciami innych ówczesnych grup z San Francisco, jak Jefferson Airplane, Grateful Dead i Quicksilver Messenger Service.

Ocena: 8/10



Big Brother and the Holding Company - "Cheap Thrills" (1968)

1. Combination of the Two; 2. I Need a Man to Love; 3. Summertime; 4. Piece of My Heart; 5. Turtle Blues; 6. Oh, Sweet Mary; 7. Ball and Chain

Skład: Janis Joplin - wokal; Sam Andrew - gitara, gitara basowa, wokal; James Gurley - gitara; Peter Albin - gitara basowa, gitara; Dave Getz - perkusja
Gościnnie: John Simon - pianino; Bill Graham - głos (1,7)
Producent: John Simon


Komentarze

  1. Bardzo dobry album, a 'Ball and chain' nie wiem czemu kojarzy mi się z debiutem Sabbath i Zeppów. Rzeknę, że z debiutem Zeppów bardziej. Co za czasy wtedy były. Tyle muzyki, że nie wiadomo kto dla kogo był inspiracją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ani Sabbath ani Zeppelin na pewno nie inspirował BB&HC, bo ona te zespoły zadebiutowały później ;) W tamtym czasie większość grup rockowych zrzynała od czarnoskórych bluesmanów, stąd te podobieństwa. Przyznam, że słabo już pamiętam powyższy album, poza tymi dwoma hitami oraz ostatnim utworem, który jest tak dobry, że niewiele co w tym stylu może się z nim równać.

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Annette Peacock - "I'm the One" (1972)

[Recenzja] Julia Holter - "Aviary" (2018)

[Recenzja] Amirtha Kidambi's Elder Ones - "New Monuments" (2024)

[Recenzja] Moor Mother - "The Great Bailout" (2024)

[Recenzja] Joni Mitchell - "Song to a Seagull" (1968)