[Recenzja] Led Zeppelin - "The Complete BBC Sessions" (2016)



Grupa Led Zeppelin zawsze była wyjątkowo powściągliwa w wydawaniu albumów koncertowych. W czasie działalności zespołu ukazała się zaledwie jedna koncertówka, "The Song Remains the Same". Kolejna ujrzała światło dzienne dopiero dwadzieścia jeden lat później. Wtedy właśnie, pod koniec 1997 roku, wydany został album "BBC Sessions". Wydawnictwo przyniosło naprawdę solidną porcję muzyki - dwie płyty kompaktowe, zawierające w sumie 24 utwory o łącznym czasie trwania przekraczającym dwie i pół godziny. Niestety, był też pewien mankament - album nie wyczerpał tematu nagrań zespołu dla brytyjskiego radia. Część materialu pominięto z prozaicznego powodu braku miejsca. Na ich publikację trzeba było czekać niemal kolejne dwadzieścia lat. Właśnie wydany album "The Complete BBC Session" zawiera zarówno materiał znany z "BBC Sessions", jak i trzeci kompakt - dostępne jest także pięciopłytowe wydanie winylowe - z dziewięcioma dodatkowymi utworami, z których aż osiem nie było nigdy wcześniej opublikowane.

Pierwsza płyta zawiera fragmenty kilku sesji zespołu dokonanych w studiach należących do BBC pomiędzy marcem a czerwcem 1969 roku. Na ich repertuar, z oczywistego względu, złożyły się głównie utwory z debiutanckiego albumu grupy (w tym trzy wersje "Communication Breakdown", a także po dwie "You Shook Me" i "I Can't Quit You Baby"), uzupełnione przedpremierowymi wykonaniami dwóch utworów z "Dwójki" ("What Is and What Should Never Be" i "Whole Lotta Love"), oraz trzema przeróbkami, których próżno szukać na studyjnych albumach zespołu. Świetnie wypada zaostrzona, energetyczna wersja "The Girl I Love She Got Long Black Wavy Hair" Sleepy Johna Estesa, oparta na fantastycznym riffie, który muzycy wykorzystali później w kawałku "Moby Dick". "Travelling Riverside Blues" Roberta Johnsona bliski jest bluesowego pierwowzoru, choć oczywiście więcej w nim rockowej energii. Najmniej ciekawie wypada "Somethin' Else" z repertuaru Eddiego Cochrana - ot, prosty rockandrollowy kawałek, ostrzejszy od oryginału, ale na tym skończyła się inwencja muzyków Led Zeppelin.

Utwory powtarzające się ze studyjnymi albumami grupy w większości są zagrane bardzo podobnie do płytowych wersji. Jedynie brzmienie jest trochę bardziej surowe. Co oczywiście w żadnym wypadku nie jest wadą - zwłaszcza, że same kompozycje absolutnie nic w tych wersjach nie tracą. Największe wrażenie robią jednak te fragmenty, które w sposób zdecydowany odbiegają od wersji studyjnych. A więc przede wszystkim porywające, rozimprowizowane do ponad dziesięciu minut wykonania "You Shook Me", z rewelacyjnymi popisami Jimmy'ego Page'a na gitarze i Johna Paula Jonesa na organach, a także  "How Many More Times" połączony z - nieoblikowanym jeszcze wtedy - "The Lemon Song". Oba zarejestrowano podczas ostatniej radiowej sesji zespołu, z 27 czerwca 1969 roku do audycji "One Night Stand". Warto też wyróżnić wczesną wersję "Whole Lotta Love", zarejestrowaną zaledwie trzy dni wcześniej, do programu "Top Gear" słynnego Johna Peela, zagraną nieco bardziej agresywnie i z trochę inną częścią środkową.

Całą drugą płytę wypełniają nagrania z występu grupy w londyńskim Paris Theatre, 1 kwietnia 1971 roku. Koncert został zarejestrowany przez ekipę BBC i trzy dni później wyemitowany w programie "In Concert". Niestety, nie jest to kompletny zapis. Czadowe wykonania "Imigrant Song" i "Heartbreaker" - ten drugi z zupełnie inną częścią instrumentalną - rewelacyjnie rozpoczynają całość. Jako trzeci utwór pojawia się blues "Since I've Been Loving You". To chyba najbardziej emocjonujące wykonanie tej kompozycji ze wszystkich, jakie słyszałem. Zaraz potem rozbrzmiewa kolejny czad, "Black Dog", a następnie niemal dwudziestominutowe, fantastyczne wykonanie "Dazed and Confused", z obowiązkowym popisem Page'a grającego smyczkiem na gitarze. Wyjątkowo słabo wypadł "Stairway to Heaven", w którym Robert Plant położył partię wokalną. Krótki set akustyczny, z utworami "Going to California" i "That's the Way", przynosi chwilę wytchnienia przed kolejnym porywającym fragmentem - znacznie rozbudowaną, ponad trzynastominutową wersją "Whole Lotta Love", w którą ciekawie wpleciono cytaty z różnych rockandrollowych standardów. W rzeczywistości utwór był jeszcze dłuższy, ale przycięto go na potrzeby radiowej emisji lub tego wydawnictwa. Na zakończenie pojawia się jeszcze przyjemny "Thank You", który nie wiedzieć czemu nie był zbyt często wykonywany przez zespół na żywo.

Bonusowy dysk przyniósł kilka kolejnych nagrań, dokonanych podczas tych samych sesji, których fragmenty znalazły się na pierwszym dysku, w tym kolejne wykonania "Communication Breakdown", "What Is and What Should Never Be" i tym rozbudowanego do ledwie jedenastu minut "Dazed and Confused", a także akustyczną, instrumentalną kompozycję "White Summer", napisaną przez Page'a jeszcze w czasach The Yardbirds, będącą zalążkiem zeppelinowego "Black Mountain Side". Trafiły tu także dwa kolejne utwory z koncertu w Paris Theatre - "What Is and What Should Never Be" i "Communication Breakdown". Największą atrakcją są jednak trzy utwory z uważanej do niedawna za zaginioną sesji z 19 marca 1969 roku do audycji "Rhythm and Blues" prowadzonej przez Alexisa Kornera. Brzmienie jest niestety fatalne, a kolejne wersje "I Can't Quit You Baby" i "You Shook Me" nie wnoszą nic do całości. W przeciwieństwie do "Sunshine Woman", kompozycji podpisanej przez wszystkich muzyków, która do tej pory nie została oficjalnie wydana w żadnej formie. To bardzo energetyczny, bluesrockowy kawałek z istotną rolą pianina i harmonijki, ale także z ciężkim riffowaniem Page'a i dzikim śpiewem Planta. W sumie nic wielkiego, ale uczucie towarzyszące poznaniu nieznanego dotąd utworu Led Zeppelin - bezcenne.

"The Complete BBC Sessions" to wydawnictwo raczej tylko dla największych wielbicieli Led Zeppelin. Nie sądzę, żeby ktoś inny miał ochotę na słuchanie pięciu podobnych do siebie wersji "Communication Breakdown" czy innych powtórek. Dla wielbicieli grupy jest to jednak obowiązkowa pozycja, przede wszystkim ze względu na unikalne dla tego wydawnictwa utwory, ale też kilka naprawdę porywających, być może przewyższających studyjne wersje, wykonań klasycznych kompozycji zespołu. Czy warto jednak kupować "The Complete BBC Sessions", jeśli już posiada się "BBC Session"? Moim zdaniem - nie. Dodatkowy dysk niewiele wnosi do całości, poza tylko "White Summer" (a to akurat ten utwór, który był już wcześniej wydany) i "Sunshine Woman". Jedynie w przypadku nieposiadania wcześniejszego wydawnictwa, można zastanowić się nad wyborem nowego.

Ocena: 7/10

Zaktualizowano: 08.2023



Led Zeppelin - "The Complete BBC Sessions" (2016)

CD1: 1. You Shook Me; 2. I Can't Quit You Baby; 3. Communication Breakdown; 4. Dazed and Confused; 5. The Girl I Love She Got Long Black Wavy Hair; 6. What Is and What Should Never Be; 7. Communication Breakdown; 8. Travelling Riverside Blues; 9. Whole Lotta Love; 10. Somethin' Else; 11. Communication Breakdown; 12. I Can't Quit You Baby; 13. You Shook Me; 14. How Many More Times
CD2: 1. Immigrant Song; 2. Heartbreaker; 3. Since I've Been Loving You; 4. Black Dog; 5. Dazed and Confused; 6. Stairway to Heaven; 7. Going to California; 8. That's the Way; 9. Whole Lotta Love; 10. Thank You
CD3: 1. Communication Breakdown; 2. What Is and What Should Never Be; 3. Dazed and Confused; 4. White Summer; 5. What Is and What Should Never Be; 6. Communication Breakdown; 7. I Can't Quit You Baby; 8. You Shook Me; 9. Sunshine Woman

Skład: Robert Plant - wokal, harmonijka; Jimmy Page - gitara, dodatkowy wokal; John Paul Jones - gitara basowa, instr. klawiszowe, mandolina, dodatkowy wokal; John Bonham - perkusja i instr. perkusyjne, dodatkowy wokal
Producent: Jimmy Page


Komentarze

  1. Mam od lat wersję 2CD i teraz klnę. Szkoda, ze nie zdecydowali się też na wydanie (oprócz całości, nie zamiast) samej trzeciej płyty. Podejrzewam, że akurat w przypadku LZ nie byłoby problemów ze sprzedażą.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ilość koncertówek Led Zeppelin to odwrotność ilości koncertówek Deep Purple - jedni mają ich bardzo mało, drudzy bardzo dużo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pierwsze - dla prawdziwych fanów koncertówki z wielu występów czy lat to prawdziwy rarytas, a i nieraz trafią się pod tym względem perełki. Nadmiar nie zaszkodzi (nie trzeba się przecież z nimi zapoznawać), a niedobór pozostawi niedosyt.

      Usuń
    2. Nadmiar zniechęca żeby w ogóle po coś sięgać, a wtedy mogą umknąć jakieś faktycznie wartościowe pozycje. Zresztą nawet sprawdzając niektóre, można trafić akurat na te słabsze. Jaki jest sens w wydawaniu po kilka koncertówek z każdej trasy, jeśli na wszystkich występach był ten sam repertuar? Często są to kiepsko brzmiące nagrania, a czasem źle wykonane, jak "Last Concert in Japan" z niesprawnym Tommym Bolinem, czy współczesne rejestracje z niedomagającym Ianem Gillanem. Niewyobrażalne jest dla mnie, że ktoś w ogóle chce słuchać rejestracji koncertów Deep Purple z XXI wieku ;)

      Osobiście wolę, jeśli publikowany jest tylko materiał wartościowy, zasługujący na publikacje. W przypadku Led Zeppelin koncertówek jest mało, ale są to zawsze rzeczy na poziomie. A czy rzeczywiście pozostawiają niedosyt? Jest przecież jeszcze trzypłytowy "How the West Was Won", nie wspominając o "Led Zeppelin DVD", który perfekcyjnie streszcza całą historię grupy. Zespół istniał tylko przez dekadę, więc ilość koncertowych wydawnictw podsumowujących ten okres jest do niego idealnie proporcjonalna ;)

      Usuń
  3. Mam w swoim posiadaniu "BBC Sessions", więc raczej nie sięgnę po to nowe wydawnictwo, ale jeśli ktoś chce nadrobić zaległości, to na pewno jest to pozycja obowiązkowa.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Laurie Anderson - "Big Science" (1982)

[Recenzja] Julia Holter - "Something in the Room She Moves" (2024)

[Recenzja] Alice Coltrane - "The Carnegie Hall Concert" (2024)

[Recenzja] Księżyc - "Księżyc" (1996)

[Zapowiedź] Premiery płytowe marzec 2024