[Recenzja] Jeff Beck with The Jan Hammer Group - "Live" (1977)



Okładka tego wydawnictwa właściwie mówi wszystko na temat zawartości. To zapis wspólnych koncertów Jeffa Becka z grupą Jana Hammera, byłego klawiszowca Mahavishnu Orchestra. Muzycy współpracowali ze sobą już wcześniej na albumie "Wired", sygnowanym nazwiskiem gitarzysty. Materiał na "Live" zarejestrowano podczas amerykańskich występów, na przełomie lata i jesieni 1976 roku. Nie wiadomo jednak podczas których konkretnie koncertów. Na repertuar składają się kompozycje z albumów zarówno Becka (trzy z "Blow by Blow", jeden z wspomnianego "Wired"), jak i Hammera (dwa z sygnowanego wspólnie z Jerrym Goodmanem "Like Children", jeden z solowego "The First Seven Days"). Kto słyszał już wcześniej przynajmniej jedno z wymienionych wydawnictw, z pewnością nie będzie zaskoczony zawartością "Live". Obaj liderzy - wsparci przez grającego na skrzypcach Steve'a Kindlera, basistę Fernando Saundersa oraz perkusistę Tony'ego Smitha - konsekwentnie eksplorują tu stylistykę fusion.

Identyczne instrumentarium, charakterystyczne brzmienie klawiszy Hammera oraz ostrzejsze niż na ówczesnych płytach studyjnych partie Becka mogą wywoływać skojarzenia z twórczością Mahavishnu Orchestra. Taki "Scatterbrain" faktycznie nie jest zbyt odległy stylistycznie. Jednak całości daleko do poziomu największych osiągnięć orkiestry Johna McLaughlina. Podobnie, jak wspomniane wcześniej albumy, "Live" skażony jest wadami późnego fusion. W drugiej połowie lat 70. styl ten zaczął zmierzać w mniej interesującym kierunku, nastawionym na zdobycie zainteresowania masowych słuchaczy. Stąd też uproszczona gra sekcji rytmicznej, a także dość tandetne brzmienie syntezatorów. O komercyjnych zapędach Becka najdobitniej świadczy tutejsza wersja "She's a Woman", w której jeszcze bardziej uwypuklono rytmikę reggae, co raczej nie przypadkiem zbiegło się z apogeum popularności tego stylu. Największą wadą tego materiału jest jednak obecność partii wokalnych w obu kawałkach z "Like Children", "Earth (Still Our Only Home)" i "Full Moon Boogie". Odpowiadają za nie odpowiednio Hammer i Smith, wypadając w tych rolach naprawdę kiepsko. Na szczęście, dominuje tutaj granie instrumentalne. I jeśli pominąć kwestie doboru brzmień klawiszowych oraz stawiania względów merkantylnych nad artystycznymi, to większość tych kawałków wypada naprawdę przyjemnie, by wspomnieć tylko o "Freeway Jam", "Scatterbrain" i "Blue Wind" (z cytatem z "Train Kept A-Rollin'") czy nawet najmocniej opartym na brzmieniach syntetycznych "Darkness / Earth in Search of a Sun".

"Live" to w sumie całkiem niezłe udane podsumowanie jazz-rockowego okresu twórczości Jeffa Becka, które pomimo pewnych wad przekonuje mnie trochę bardziej od dwóch poprzednich wydawnictw gitarzysty. Jak sądzę, to w znaczniej mierze zasługa pozostałych muzyków. "Blow by Blow" i "Wired" zostały nagrane w dość przypadkowych składach, natomiast tutaj Beckowi towarzyszy zespół, który prawdopodobnie zagrał już wcześniej wystarczająco prób i koncertów, by muzycy zdołali dobrze się ze sobą zgrać, dzięki czemu ich wspólne jamowanie wypada momentami niemalże porywająco.

Ocena: 7/10



Jeff Beck with The Jan Hammer Group - "Live" (1977)

1. Freeway Jam; 2. Earth (Still Our Only Home); 3. She's a Woman; 4. Full Moon Boogie; 5. Darkness / Earth in Search of a Sun; 6. Scatterbrain; 7. Blue Wind

Skład: Jeff Beck - gitara, talkbox, gitara basowa (3); Jan Hammer - instr. klawiszowe, wokal (2); Steve Kindler - skrzypce, gitara (7); Fernando Saunders - gitara basowa, gitara (3), dodatkowy wokal; Tony Smith - perkusja i instr. perkusyjne, wokal (4)
Producent: Jan Hammer


Komentarze

  1. Nie przekonuje mnie ten album ani inne jazzrockowe Becka. W tym stylu o wiele lepsze są dokonania Mahavishnu, a Jeff pokazywał na co go stać grając bardziej żywiołową muzykę z Jeff Beck Group i Beck Bogert & Appice.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Blow By Blow" też jest świetne. Według mnie najlepszy album Becka zaraz po genialnym "Truth".

      Usuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Julia Holter - "Something in the Room She Moves" (2024)

[Recenzja] Alice Coltrane - "The Carnegie Hall Concert" (2024)

[Recenzja] Laurie Anderson - "Big Science" (1982)

[Recenzja] Księżyc - "Księżyc" (1996)

[Zapowiedź] Premiery płytowe marzec 2024