[Recenzja] Ghost - "Meliora" (2015)



Tobias Forge, tym razem jako Papa Emeritus III, wraz ze swoimi Bezimiennymi Upiorami, powraca z trzecim albumem Ghost. Wszystkiemu wciąż towarzyszy ta dość tandetna i infantylna otoczka, z przebierankami, satanistycznymi odwoływaniami i całą resztą. Niemniejsze emocje wciąż wywołuje sama stylistyka zespołu. Wielu metalowych słuchaczy wciąż oburza łączenie ciężkiego brzmienia z popowymi wręcz melodiami. Zdają się przy tym kompletnie nie dostrzegać groteskowo humorystycznych aspektów towarzyszących grupie od samego początku. Forge oraz towarzyszący mu, wciąż niezidentyfikowani muzycy, po prostu bawią się łączeniem odległych konwencji i świadomie sięgając po kicz.

Trzeba przyznać, że pomimo żartobliwego podejścia, jest w tym wszystkim pełen profesjonalizm. Muzycy zdecydowanie nie są amatorami (choć sama muzyka jest raczej prosta do zagrania), a wspomniana otoczka to bardzo sprytny chwyt marketingowy. Wizerunek zespołu jest z rozmysłem infantylny, ale przy tym konsekwentny. Budują go także okładki małych i dużych płyt, zresztą sprytnie nawiązujące do niższej lub wyższej kultury. Grafika zapowiadającego album singla "Cirice" nawiązuje do plakatu kultowego filmu "Milczenie owiec", natomiast okładka samego longplaya kojarzy się ze słynnym filmowym dziełem Fritza Langa, "Metropolis".

Jak jednak wiadomo, nawet najlepsze żarty śmieszą najwyżej kilka razy. Zastanawia mnie, jak szybko taka konwencja i stylistyka stanie się dla zespołu ograniczeniem. To nierzadko cena rozpoznawalności, którą Ghost niewątpliwie sobie wyrobił. "Meliora" to jeszcze nie ten moment, gdy brakuje pomysłów, jednak zespół powoli już chyba zbliża się do ściany. Póki co zaprezentował dojrzalszą odsłonę swojego stylu. Warto też podkreślić, że muzycy poszli w nieco innym kierunku niż można było się spodziewać. Poprzedni w dyskografii "Infestissumam" sugerował chęć grania w bardziej popowy, pogodny sposób. Jednak "Meliora" to najcięższe z dotychczasowych wydawnictw grupy. Świetnie zapowiedział to już wspomniany singiel "Cirice", z rozbudowanym wstępem przypominającym wolniejsze utwory grupy Slayer. Jeszcze ciekawiej robi się w momencie, gdy do potężnych riffów dołącza melodyjna, chwytliwa partia wokalna Tobiasa, a balladowe zwolnienie w refrenie fantastycznie dopełnia całości. Forge od samego początku istnienia grupy wykazywał talent do tworzenia zgrabnych melodii, a ten utwór świetnie pokazuje jego rozwój jako kompozytora - to zdecydowanie najmocniejszy punkt dotychczasowej dyskografii grupy.

Podobnym ciężarem i zapadającymi w pamięć melodiami charakteryzują się także takie kawałki, jak "Spirit", "From the Pinnacle to the Pit", "Absolution" czy wzbogacony bardzo klasycznym brzmieniem organów "Majesty". Jeszcze większy nacisk na ciężar położono w "Mummy Dust", wyróżniający się bardziej zajadłą partią wokalną Papy Emeritusa i ciekawymi klawiszami, trochę w stylu Faith No More. Z kolei najbliższy poprzedniej płyty "Deus in Absentia" stawia głównie na melodię. To równie majestatyczny finał, co kończący wcześniejszy album "Monstrance Clock", fajnie ubarwiony quasi-kościelnym chórem oraz nieco ejtisowymi klawiszami. Pewnym zaskoczeniem może być łagodniejszy i bardziej pogodny "He Is", z dużą rolą gitary akustycznej oraz melotronu. To całkiem fajnie urozmaicenie albumu, które bynajmniej nie odstaje od innych utworów. Nie do końca potrzebne są tu natomiast dwie instrumentalne miniaturki: oparta na gitarze akustycznej "Spöksonat" oraz podniosła "Devil Church" z dużą rolą organów i chóru. Same w sobie wydają się trochę bezcelowe, a praktycznie nic tu nie wnoszą.

Ghost zachował tutaj wszystkie charakterystyczne cechy swojego stylu, zwiększając jednocześnie ciężar i proponując jeszcze bardziej chwytliwe melodie. Rezultat jest naprawdę świetny. "Meliora" to zdecydowanie najlepszy z dotychczasowych albumów zespołu. Każdy utwór - z wyjątkiem miniatur - zwraca uwagę wyrazistą melodią, a niemal wszystkie z nich także różnymi aranżacyjnymi smaczkami. Aktualne pozostaje jednak pytanie: co dalej? Więcej z takiej stylistyki już się chyba nie da wyciągnąć, a wizerunek Papy Emeritusa i Bezimiennych Upiorów już się chyba opatrzył. Zespół może wkrótce stać się niezamierzoną parodią samego siebie, co byłoby dość kuriozalne, biorąc pod uwagę, że dotąd Ghost całkowicie świadomie parodiował innych. Ale może Forge i reszta spróbują znów czymś zaskoczyć.

Ocena: 7/10



Ghost - "Meliora" (2015)

1. Spirit; 2. From the Pinnacle to the Pit; 3. Cirice; 4. Spöksonat; 5. He Is; 6. Mummy Dust; 7. Majesty; 8. Devil Church; 9. Absolution; 10. Deus in Absentia

Skład: Papa Emeritus III - wokal; Nameless Ghouls - instrumenty
Producent: Klas Åhlund


Komentarze

  1. Muszę też przesłuchać ten album i u mnie też może pojawi się recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały album! Nie znałem ich muzyki, więc najpierw w całości przesłuchałem ich pierwszy album Opus Eponymous. Trzeba przyznać że poczynili duży postęp.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mi tam nie przeszkadza barwa głosu wokalisty połączona z metalowymi riffami. Lubię dziwne i przeciwstawne mieszanki.

    OdpowiedzUsuń
  4. też jestem bardzo zadowolony z tej płyty. śmieszą mnie narzekania fanów metalu - przecież to nie jest metalowy zespół w zasadzie. im dużo bliżej do hard rocka. nie wiem czy bedzie moje top 10, bo to mocarny rocznik jest, ale na pewno bedzie kandydatem do top 10

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Komentarze niezwiązane z tematem posta nie będą publikowane. Jeśli jesteś tu nowy, przed zostawieniem komentarza najlepiej zapoznaj się ze stroną FAQ oraz skalą ocen.

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Laurie Anderson - "Big Science" (1982)

[Recenzja] Julia Holter - "Something in the Room She Moves" (2024)

[Recenzja] Alice Coltrane - "The Carnegie Hall Concert" (2024)

[Recenzja] Księżyc - "Księżyc" (1996)

[Zapowiedź] Premiery płytowe marzec 2024