[Recenzja] The Allman Brothers Band - "Win, Lose or Draw" (1975)



Muzycy The Allman Brothers Band i producent Johnny Sandlin zgodnie przyznają, że "Win, Lose or Draw" był najtrudniejszym albumem do nagrania. Sesje ciągnęły się przez wiele miesięcy, a w studiu rzadko kiedy przebywali wszyscy muzycy na raz. Najbardziej zaangażowani w prace byli Jai Johanny Johanson, Chuck Leavell i Lamar Williams (ostatni z nich żartował, że powinni zmienić nazwę na We Three). Gregg Allman i Dickey Betts niedługo wcześniej zaczęli działać pod własnymi nazwiskami, traktując kariery solowe priorytetowo. Z drugiej strony, to właśnie oni, tradycyjnie, dostarczyli niemal wszystkie kompozycje, nie licząc dwóch przeróbek. Inna sprawa, że nie są to ich kompozytorskie wyżyny.

Początek longplaya jest całkiem niezły. Mocna, zaostrzona wersja "Can't Lose What You Never Had" z repertuaru Muddy'ego Watersa to bardzo fajny kawałek, łączący bluesowy klimat z rockową energią, ozdobiony świetnymi popisami Bettsa i Leavella, dający też pole do popisu sekcji rytmicznej. Trochę słabiej prezentuje się drugi bluesowy standard, "Sweet Mama" Billy'ego Joego Shavera, potraktowany niestety dość sztampowo. Autorskie kawałki też prezentują różny poziom. Z wkładu Allmana lepsze wrażenie robi singlowy "Nevertheless" - dość melodyjny numer o lekko funkowym rytmie - niż tytułowy "Win, Lose of Draw", okazujący się zwyczajnie mdłą balladą. Nie przekonują mnie kolejne próby Bettsa z inkorporowaniem elementów country (śpiewane przez niego "Just Another Love Song" i "Louisiana Lou and Three Card Monty John", choć ten pierwszy ma w sumie nawet miłą melodię), jednak gitarzysta podpisany jest też pod najdłuższym nagraniem na płycie, czternastominutowym "High Falls". Wbrew tytułowi jest to akurat najwyższy wzlot - tudzież najniższy spadek - na tym albumie. To po prostu instrumentalny jam o lekko jazzowym zabarwieniu, a przecież w takim graniu zespół zawsze wypadał najlepiej. Nie jest to co prawda poziom "Les Brers in A Minor" czy "Jessica", nie mówiąc już o "In Memory of Elizabeth Reed", jednak to wciąż kawał naprawdę przyjemnego jamowania, w trakcie którego wszyscy instrumentaliści mogą pokazać swoje umiejętności oraz zespołowe zgranie.

"Win, Lose or Draw" jako całość sprawia wrażenie nieco wymęczonego, nagranego na siłę albumu. Trudno powiedzieć, czy to bardziej kwestia nieco mniejszego zaangażowania Gregga Allmana i Dickeya Bettsa, ich wyraźnie słabszej formy kompozytorskiej, czy raczej wyeksploatowania takiej stylistyki. Longplay brzmi, jakby nagrano go dobre parę lat wcześniej. co w tym konkretnym przypadku na pewno nie wypada na korzyść. Polecam wyłącznie wielbicielom wcześniejszych dokonań The Allman Brothers Band, choć i dla nich może to być rozczarowanie.

Ocena: 6/10



The Allman Brothers Band - "Win, Lose or Draw" (1975)

1. Can't Lose What You Never Had; 2. Just Another Love Song; 3. Nevertheless; 4. Win, Lose or Draw; 5. Louisiana Lou and Three Card Monty John; 6. High Falls; 7. Sweet Mama

Skład: Gregg Allman - wokal (1,3,4,7), organy, gitara; Dickey Betts - gitara, wokal (2,5); Chuck Leavell - pianino, dodatkowy wokal; Lamar Williams - gitara basowa; Jai Johanny Johanson - perkusja i instr. perkusyjne; Butch Trucks - perkusja i instr. perkusyjne
Gościnnie: Johnny Sandlin - gitara, instr. perkusyjne; Bill Stewart - instr. perkusyjne
Producent: Johnny Sandlin i The Allman Brothers Band


Komentarze

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Death - "Human" (1991)

[Recenzja] Republika - "Nowe sytuacje" (1983) / "1984" (1984)

[Recenzja] Present - "This Is NOT the End" (2024)

[Zapowiedź] Premiery płytowe kwiecień 2024

[Recenzja] Extra Life - "The Sacred Vowel" (2024)