Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2014

[Artykuł] Najważniejsze utwory The Rolling Stones

Obraz
W odwiecznym (a raczej półwiecznym) starciu The Beatles kontra The Rolling Stones, zdecydowanie wybieram Beatlesów. Ale mam też świadomość bezsensowności tych porównań. To dwa zupełnie inne zespoły. Podczas gdy pierwsi stawiali na innowacyjność, drudzy po prostu grali surowego rock'n'rolla. Czasem podpatrywali i kopiowali swoich "konkurentów" (album "Their Satanic Majesties Request"), ale na ogół eksplorowali zupełnie inne terytoria. Po pięćdziesięciu latach na scenie muzycy coraz rzadziej wchodzą do studia, ale w samych latach 60. stworzyli wystarczająco dużo muzyki, aby na stałe wejść do kanonu rocka.  Oryginalny skład: Bill Wyman, Charlie Watts, Mick Jagger, Keith Richards i Brian Jones. 1. "Tell Me" (z albumów "The Rolling Stones" [UK] / "England's Newest Hit Makers" [US], 1964) Pierwszy utwór skomponowany wspólnie przez Keitha Richardsa i Micka Jaggera, który trafił na album studyjny, a zarazem pierwszy ich

[Recenzja] Ron Geesin i Roger Waters - "Music from the Body" (1970)

Obraz
Dziwny to album. Zacznę jednak od początku. W 1968 roku ukazała się książka "The Body" Anthony'ego Smitha, która w niekonwencjonalny sposób opisuje zagadnienia dotyczące wszystkich aspektów organizmu ludzkiego, podając ogromną ilość ciekawostek. Odniosła ogromny sukces i już rok później Tony Garnett i Roy Battersby postanowili nakręcić film na jej podstawie. Stworzenie muzyki zaproponowali Ronowi Geesinowi - twórcy awangardowemu, choć najbardziej znanemu dzięki współpracy z Pink Floyd nad utworem "Atom Heart Mother", do którego zaaranżował partie chóru i instrumentów dętych. Producenci filmu postawili muzykowi warunek, że na ścieżce dźwiękowej nie chcą samych dźwiękowych kolaży, ale także kilka bardziej konwencjonalnych utworów. Geesin początkowo chciał zwrócić się o pomoc do swojego przyjaciela, Nicka Masona, perkusisty Pink Floyd, jednak szybko zmienił zdanie. Nick był przemiłym gościem i dobrym przyjacielem - mówił Ron. Ale nie miał w sobie tej is

[Artykuł] Historie okładek: "Live Evil" Black Sabbath

Obraz
Za powstaniem okładki "Live Evil" - pierwszej oficjalnej koncertówki Black Sabbath - nie kryje się żadna ciekawa historia. Warto jednak poświęcić jej uwagę, ponieważ w ciekawy sposób przedstawiona została na niej zawartość albumu. Pomysłodawcą okładki był Paul Clark, a wykonaniem ilustracji zajął się Stan Watts. Grafika przedstawia kilkanaście postaci, nawiązujących do utworów znajdujących się na albumie. Od lewej strony są to kolejno: Szaleniec w kaftanie bezpieczeństwa - "Paranoid" Wyznawca voodoo - "Voodoo" Anioł i diabeł - "Heaven and Hell" Diabeł może być także nawiązaniem do utworu "N.I.B." Błyskawica układająca się w kształt głowy diabła - "E5150" ("EVIL") i "N.I.B." Rycerz ze świecącym mieczem - "Neon Knights" Zakapturzona postać w czerni - "Black Sabbath" Człowiek z żelaza - "Iron Man" Świnia w mundurze żołnierza - "War Pigs" Dzieci w tru

[Recenzja] David Gilmour - "On an Island" (2006)

Obraz
"On an Island" ukazał się dwadzieścia dwa lata po poprzednim albumie studyjnym Davida Gilmoura i dwanaście po ostatnim nagranym przez niego z Pink Floyd. Materiał był nagrywany na przestrzeni pięciu lat, a w jego powstawanie zaangażowanych było wielu muzyków, przeważnie takich, z którymi lider współpracował już przy różnych okazjach w przeszłości, ale też takich, z którymi dotąd nie miał okazji grać. Wystąpili tu zatem chociażby Rick Wright, Phil Manzanera, Robert Wyatt czy basista Guy Pratt, ale też np. gitarzysta Rado Klose, który przewinął się przez skład Pink Floyd na bardzo wczesnym, przed-gilmourowskim etapie jego działalności, a także dwóch Polaków: pianista Leszek Możdżer i odpowiadający za orkiestracje Zbigniew Preisner. Wszystkie utwory skomponował lider, jedynie w stworzeniu tekstów wspomogła go jego żona, Polly Samson. Jest to longplay bardzo floydowy w klimacie, przy czym jest to klimat przede wszystkim z albumów "A Momentary Lapse of Reason"

[Recenzja] David Gilmour - "About Face" (1984)

Obraz
Debiutancki album Davida Gilmoura przyniósł muzykę o jednoznacznie rockowym charakterze, charakteryzującą się raczej surowym brzmieniem. Była to swego rodzaju odskocznia od grania bardziej wyrafinowanej muzyki z grupą Pink Floyd i spędzania w studiu wielu miesięcy na dopieszczaniu materiału. Inaczej przedstawia się sprawa z jego drugim solowym longplayem, wydanym sześć lat później "About Face". Album ten nie był już tylko pobocznym projektem nagranym w wolnej chwili z paroma przyjaciółmi, ale prawdziwym testem, który miał pokazać ile Gilmour jest wart bez właśnie rozwiązanego Pink Floyd. Będąc tego świadomym, muzyk postanowił zaangażować do współpracy wiele znanych nazwisk, wśród których znaleźli się m.in. Steve Winwood, Jon Lord, Pino Palladino, Jeff Porcaro, Roy Harper czy odpowiadający z niektóre teksty Pete Townshend, a także producent Bob Erzin. W nagraniach wzięła też udział The National Philharmonic Orchestra, której partie zostały rozpisane przez Michaela Kamen

[Artykuł] Historie okładek: "Trespass" Genesis

Obraz
Z reguły największą wagę do okładek przywiązują zespoły zaliczane do nurtu rocka progresywnego. Wśród zespołów, których okładki przyciągają najwięcej uwagi, znajduje się grupa Genesis. W tegotygodniowej części cyklu "Historie okładek" przyjrzymy się grafice zdobiącej drugi longplay zespołu, "Trespass". Autorem okładki jest Paul Whitehead. Byłem z nimi, gdy tworzyli piosenki, uczestniczyłem w próbach - wspominał grafik. Znałem teksty, inspirowałem się nimi. Współpracowaliśmy ze sobą. I była to naprawdę owocna współpraca . Inspiracją do namalowania pierwszej okładki Whiteheada dla Genesis stało się słowo "trespass" (ang. "naruszać"), pochodzące z tekstu utworu "White Mountain". Okładka przedstawia królewską parę, patrzącą na swoje królestwo, podglądaną przez amora. Sielankowy nastrój tej sceny idealnie pasował do pięciu utworów, które zespół stworzył przed namalowaniem obrazu. Później powstał jednak jeszcze jeden utwór - wyjątko

[Recenzja] David Gilmour - "David Gilmour" (1978)

Obraz
Po zakończeniu wyczerpującej trasy promującej "Animals", muzycy Pink Floyd postanowili trochę od siebie odpocząć. Podczas gdy Roger Waters samodzielnie zajął się tworzeniem materiału na kolejne wydawnictwo zespołu, Rick Wright i David Gilmour zdecydowali się nagrać albumy solowe. Rezultaty nie były, eufemistycznie mówiąc, porywające. Nie da się ukryć, że muzycy Pink Floyd najlepsze efekty osiągali grając razem, doskonale się uzupełniając (jeden miał talent kompozytorki, inny był świetnym instrumentalistą, pozostali też coś wnosili). Działając osobno, żaden z nich nie stworzył nigdy wielkiego dzieła. Inna sprawa, że przynajmniej w przypadku pierwszego albumu Gilmoura, nie to było jego celem. Muzyk chciał raczej po prostu pograć sobie prostszą muzykę ze starymi kumplami, z którymi niegdyś współtworzył zespół Jokers Wild: basistą Rickiem Willsem i perkusistą Williem Wilsonem. W studiu pojawił się też pianista Mick Weaver oraz żeński chórek. W ciągu paru dni, na przełomie

[Recenzja] Mike Oldfield - "Crises" (1983)

Obraz
Album "Five Miles Out" okazał się największym sukcesem komercyjnym Mike'a Oldfielda od czasu wydanego siedem lat wcześniej "Ommadawn". Nic więc dziwnego, że szybko doczekał się następcy. Wydany rok później "Crises" to bezpośrednia kontynuacja poprzednika. Schemat albumu jest dokładnie taki sam: jedna rozbudowana kompozycja na stronie A winylowego wydania, a także parę krótszych na stronie B. Wyraźny jest jednak zwrot w zdecydowanie piosenkowym kierunku. Nawet dwudziestominutowy utwór tytułowy nie przypomina wcześniejszych rozbudowanych form Oldfielda o raczej spójnej budowie - to raczej zlepek kilku krótszych, odrębnych nagrań o quasi-piosenkowym charakterze lub pełniących rolę interludiów. Nie klei się to w zbyt przekonującą całość. Zdarzają się fajne motywy (szczególnie te o celtyckim zabarwieniu), ale właściwie nic z nich nie wynika - mogłyby się pojawić w innym miejscu albo nie pojawić się wcale, a charakter całości pozostałby bez zmian. Byw

[Artykuł] Historie okładek: "Brain Salad Surgery" ELP

Obraz
Hans Rudolf Giger, kontrowersyjny szwajcarski malarz i rzeźbiarz, zmarł wczoraj w wyniku obrażeń doznanych po upadku ze schodów. Ta smutna okoliczność stanowi okazję, by przybliżyć jego twórczość. Popularność przyniosło mu przede wszystkim stworzenie postaci Obcego z kultowej serii filmów science fiction, ale miał związek także z muzyką, poprzez tworzenie okładek albumów różnych grup rockowych i metalowych. Najbardziej znaną okładką jego autorstwa pozostaje "Brian Salad Surgery" grupy Emerson, Lake & Palmer z 1973 roku. Keith Emerson poznał H.R. Gigera i jego twórczość na początku 1973 roku, kiedy ELP koncertował w Szwajcarii. Od razu zafascynował go mroczny styl prac malarza, w sam raz pasujący do ówczesnej twórczości grupy, i zaproponował mu namalowanie okładki na następny album. Giger miał już na koncie okładkę albumu "Walpurgis" mało znanej szwajcarskiej grupy The Shiver z 1969 roku, więc nie był to dla niego debiut w tej roli. Fascynacja Emerso

[Recenzja] Free - "Heartbreaker" (1973)

Obraz
Pomimo wielkiego sukcesu albumu "Fire and Water" i singla "All Right Now", w zespole nie działo się najlepiej. Coraz silniejsze uzależnienie Paula Kossoffa od narkotyków i wynikające z tego trudności z graniem, doprowadzały do coraz silniejszych kłótni między muzykami, a wszystko to przekładało się na trudności z występami i tworzeniem nowego materiału. Po wydaniu bezbarwnego albumu "Highway", który w notowaniach wypadł dużo słabiej od swojego poprzednika, podjęto decyzje o zawieszeniu działalności Free. Zespół powrócił półtora roku później z równie nijakim, choć całkiem dobrze radzącym sobie - przynajmniej w Wielkiej Brytanii - pod względem komercyjnym,  "Free at Last". Było to ostatnie wydawnictwo grupy w jej oryginalnym składzie. Andy Fraser, zniechęcony ciągłymi kłótniami i niepoprawiającym się stanem Kossoffa, zdecydował się opuścić zespół. Na jego miejsce przyjęto japońskiego basistę Tetsu Yamauchi, ponadto skład zasilił klawiszowiec J

[Recenzja] Free - "Fire and Water" (1970)

Obraz
Pierwsze dwa albumy Free nie odniosły wielkich sukcesów komercyjnych. Debiutancki "Tons of Sobs" ledwo załapał się na amerykańską listę "Billboard 200" (wylądował na 197. miejscu), w Wielkiej Brytanii w ogóle nie trafił do notowania. Nieco już lepiej poradził sobie eponimiczny "Free", który osiągnął 65. miejsce na UK Albums Chart i 177. na liście "Billboardu". Prawdziwy sukces przyszedł jednak wraz z trzecim albumem, "Fire and Water", który znacząco pobił wyniki sprzedaży swoich poprzedników (odpowiednio 2. pozycja na brytyjskiej liście i 17. na amerykańskiej). Było to efektem niezwykłego powodzenia singla "All Right Now", z którego grupa do dziś jest najbardziej znana. Ponownie większość utworów została napisana przez Paula Rodgersa i Andy'ego Frasera. Jedynie "Oh I Wept" jest podpisany przez Rodgersa i Paula Kossoffa, a za "Mr. Big" odpowiada cały skład. Brzmienie tym razem zdaje się nieco mo

[Artykuł] Historie okładek: "The Miracle" Queen

Obraz
Zespół Queen nie szokował nigdy okładkami swoich płyt, ich projekty były zazwyczaj bardzo konwencjonalne i mało odkrywcze (kilka z nich zawierało po prostu zdjęcie zespołu). Na ich tle wyróżnia się okładka "The Miracle", z pomysłowym połączeniem głów czterech muzyków w jedną. Miało to oznaczać, że stanowią zgrany zespół, którego wszyscy członkowie mają wspólną wizję swojej muzycznej drogi. "The Miracle" był zresztą pierwszym albumem Queen, na którym wszystkie utwory były podpisane przez cały zespół, a nie jego poszczególnych członków. Pełna demokracja. Nie ma gadania w stylu: "Moja piosenka jest lepsza od twojej" - tłumaczył Roger Taylor, perkusista. Chcieliśmy nagrać prawdziwie demokratyczny album i każdy z nas zaangażował się w proces pisania utworów - tłumaczył Brian May ideę albumu i okładki. Stworzyliśmy poczucie prawdziwej jedności, bez żadnych egoistycznych ciągotek... To jeden z powodów, które sprawiły, że "The Miracle" okaza

[Recenzja] Free - "Free" (1969)

Obraz
Jeszcze w tym samym roku, gdy ukazał się debiutancki "Tons of Sobs", dyskografia Free powiększyła się o kolejny, eponimiczny album. Tym razem niemal cały materiał został napisany przez Paula Rodgersa i Andy'ego Frasera. Jedynie "Trouble on Double Time" został podpisany przez cały skład. Stąd też pewnie zmiana charakteru i brzmienia muzyki. Zespół zaczął oddalać się powoli od swoich bluesowych korzeni, proponując mocniej zróżnicowany i jakby bardziej subtelny materiał. Wyraźnie zwiększyła się rola gitary basowej, która nierzadko wysuwa się na  pierwszy plan w warstwie instrumentalnej. Co więcej, Fraser zagrał też część partii gitary rytmicznej. Tym samym udział Paula Kossoffa często sprowadza się do ubarwiania brzmienia solowymi partiami, które są zresztą bardzo schematyczne i grane jakby od niechcenia. Album wypełniają głównie dość zwyczajne piosenki, w sumie całkiem przyjemne, ale raczej średnie pod względem melodycznym, niezbyt atrakcyjnie wykonane i za

[Recenzja] Free - "Tons of Sobs" (1969)

Obraz
W chwili wydania debiutanckiego albumu Free, "Tons of Sobs", żaden z tworzących zespół muzyków nie miał jeszcze ukończonych dwudziestu lat. Posiadali już jednak pewne doświadczenie. Gitarzysta Paul Kossoff i perkusista Simon Kirke występowali w bluesrockowym Black Cat Bones i nagrywali z bluesmanem Championem Jackiem Dupree, wokalista Paul Rodgers udzielał się w różnych amatorskich zespołach, zaś najmłodszy z nich, zaledwie szesnastoletni basista Andy Fraser zdążył już przewinąć się przez skład grupy Bluesbreakers, prowadzonej przez ojca brytyjskiego bluesa, Johna Mayalla. Ostatnie dwójka nie miała dotąd okazji pracować w studiu. Zespół jednak doskonale sobie poradził. "Tons of Sobs" wpisuje się w wciąż popularną w tamtym czasie, ale już powoli ustępującą innym, stylistykę blues rocka. W przeciwieństwie do wielu innych grup łączących bluesową tradycję z rockowym czadem, muzycy Free już na swoim pierwszym albumie postawili przede wszystkim na autorski repertua