[Recenzja] Iron Maiden - "The Final Frontier" (2010)



Początek albumu jest dość zaskakujący. Pierwsza, w większości instrumentalna połowa "Satellite 15... The Final Frontier", z przesterowanym, pulsującym basem i zgrzytliwymi gitarami, w ogóle nie brzmi jak utwór Iron Maiden. Druga, bardziej dynamiczna i melodyjna połowa też nie jest szczególnie typowa - przypomina raczej przebojowy hard rock z lat 70., niż charakterystyczne dla grupy metalowe galopady. Niestety, ten podwójny utwór to tylko zmyłka - reszta albumu jest już do bólu przewidywalna. Kilka kolejnych kawałków to już sztampowe galopady, niezbyt zresztą interesujące pod względem melodycznym ("El Dorado", "Mother of Mercy", "The Alchemist"). Nieco lepiej wypada półballadowy "Coming Home" (kojarzący się z "Out of the Shadows" z poprzedniego albumu), który akurat wyróżnia się całkiem niezłą melodią.

Na drugą połowę albumu składają się same długie utwory, o średniej długości wynoszącej dziewięć minut. Zespół w charakterystyczny dla siebie sposób niemiłosiernie powtarza te same motywy, co ma sprawiać wrażenie progresywności, a jedynie męczy. Szkoda, bo niektóre z tych utworów mają nawet fajne melodie i gdyby ich tak nie porozciągano, byłyby naprawdę mocnymi punktami tego albumu (np. "The Talisman", "Isle of Avalon"). Jest jednak jeden wyjątek. Najdłuższy na płycie "When the Wild Wind Blows" wyróżnia się naprawdę świetną melodią, a w warstwie muzycznej cały czas się coś dzieje. Zamiast bezmyślnego powtarzania tych samych motywów, mamy tutaj płynne przechodzenie do kolejnych części. W chwili wydania albumu, słuchałem tego utworu na okrągło i w ogóle mnie nie nudził. Wciąż uważam go za jedną z najlepszych kompozycji zespołu.

"The Final Frontier" jest albumem bardzo nierównym. Za dużo tu niepotrzebnego przeciągania, zbyt wiele nijakości, ale jest też parę niezłych pomysłów i chyba najwięcej dobrych melodii z czterech najnowszych albumów zespołu.

Ocena: 5/10



Iron Maiden - "The Final Frontier" (2010)

1. Satellite 15... The Final Frontier; 2. El Dorado; 3. Mother of Mercy; 4. Coming Home; 5. The Alchemist; 6. Isle of Avalon; 7. Starblind; 8. The Talisman; 9. The Man Who Would Be King; 10. When the Wild Wind Blows

Skład: Bruce Dickinson - wokal; Dave Murray - gitara; Adrian Smith - gitara; Janick Gers - gitara; Steve Harris - gitara basowa, instr. klawiszowe; Nicko McBrain - perkusja
Producent: Kevin Shirley i Steve Harris


Komentarze

Popularne w ostatnim tygodniu:

[Recenzja] Pearl Jam - "Dark Matter" (2024)

[Recenzja] ||ALA|MEDA|| - "Spectra Vol. 2" (2024)

[Recenzja] Death - "Human" (1991)

[Recenzja] Santana - "Welcome" (1973)

[Recenzja] Van der Graaf Generator - "The Least We Can Do Is Wave to Each Other" (1970)